Promotorzy cyklu Speedway Grand Prix postanowili na przyszły sezon podarować „dzikie karty” Jasonowi Doyle’owi, Taiowi Woffindenowi oraz Maxowi Fricke. Wywołało to dużą dyskusję, gdyż jak wiadomo, nie każdy może być zadowolony. Były sędzia, Remigiusz Substyk zdradził, kogo by najchętniej zobaczył w cyklu. – Mi brakuje Łaguty i Sajfutdinowa. To chyba jest logiczne, iż są to zawodnicy klasowej klasy – powiedział w programie „Lewoskrętni”.
Żużel. Z toru żużlowego… na ring?! Zaskakująca droga jednego z Holderów
Żużel. Znamy przyszłość Pedersena! Działacz zdradza szczegóły!
Substyk wspomniał, iż nie podoba mu się dyskusja o „dzikich kartach”. Uważa, iż zawodnicy mają szanse, by wywalczyć przepustkę do cyklu SGP na torze.
– Co roku mamy dyskusję o „dzikich kartach”. W zeszłym roku była duża szczególnie w Polsce. Wytłumaczył to pan Armando Castagna i zrobił to bardzo fajnie. jeżeli chcesz być pewnym udziału w Grand Prix, to wywalcz to sobie na torze. Polacy w tym roku to pokazali i będziemy mieli ich czterech – powiedział.
Żużel. Dudek zaskoczył słowami na gali Apatora! Mogli dzwonić wcześniej?!
Żużel. PGE Ekstraliga 2026: Coraz mniej niewiadomych! (SKŁADY)
Były arbiter wprost mówi o tym, iż o miejscu w Grand Prix powinny decydować wyłącznie wyniki zawodników. Nie rozumie również tegorocznego oburzenia, gdy pominięci zostali biało-czerwoni.
– Ja generalnie nie jestem za „dzikimi kartami”. Uważam, iż to powinno się rozstrzygać na torze, ale zawsze to będzie kogoś „widzimisię”. Jakieś interesy, klucz geograficzny, sponsorski itd. Tutaj sprawa jest prosta. W zeszłym roku była machanie szabelkami, iż Polacy są przesunięci na bok, bo Castagna kogoś nie lubi. o ile zawodnik jest dobry, o ile osiąga zamierzony cel na torze, wywalcza awans, to nikogo się nie musi prosić i nie ma żadnych problemów. o ile wywalczysz awans na torze, to nie ma tematu – zakończył Remigiusz Substyk.