Mało kto spodziewał się, iż Brady Kurtz da nam w tym sezonie tak wiele emocji. Jego droga jednak nie była tak prosta. Wiele lat pracy sprawiło, iż wszedł na szczyt i aktualnie jest 2. najlepszym zawodnikiem na świecie. Niewykluczone, iż w zbliżających się latach to właśnie on zdetronizuje Bartosza Zmarzlika.
Żużel. Jego syn goni Zmarzlika! Steve Kurtz o dzieciństwie Brady’ego i lodach po GP (WYWIAD)
Żużel. Kurtz będzie na topie przez lata? Mistrz nie ma wątpliwości!
Niełatwe początki
Pierwszy kontrakt w Polsce podpisał przed sezonem 2015. Związał się wtedy z toruńskim klubem, w którym nie odjechał żadnego spotkania. Rok później trafił do Piły i tam dano mu szansę w 9 spotkaniach 1. Ligi. Tam pokazał się z niezłej strony zdobywając średnio 1,595 pkt/bieg. Namierzyli go wtedy działacze z Rybnika. Dali mu szansę pokazania się w najwyższej klasie rozgrywkowej w trzech meczach.
Można powiedzieć, iż rok 2018 był przełomowy dla Australijczyka. Jego talent dostrzegli działacze z Leszna i sprowadzili go do siebie. Od tamtej pory Kurtz ścigał się regularnie w naszym kraju. Oprócz startów z Bykiem na piersi dokładał pojedyncze występy w Kolejarzu Rawicz, rywalizującym na najniższym szczeblu rozgrywkowym.
Żużel. Tak zaczynał mały Brady Kurtz! Gościł w słynnym programie w Australii (WIDEO)
Świetnie wykorzystany czas na drugim szczeblu rozgrywkowym
W trakcie sezonu 2020 wypożyczono go do Orła Łódź. Choć nie zachwycił, to postanowiono dać mu szansę i zostawić na kolejny rok. Wtedy to stał się prawdziwym liderem drużyny i przedłużono z nim kontrakt. Sezon 2022 był dobry w jego wykonaniu, jednak nie tak jak poprzedni. Postanowił przenieść się do Rybnika, w którym spędził 2 lata. Kibice od razu pokochali, a rok 2024 był w jego wykonaniu bajeczny. Ze średnią 2024 był jednym z autorów sensacyjnego awansu Innpro ROW-u do PGE Ekstraligi, a ponadto wywalczył awans do cyklu SGP.
Żużel. Kurtz mówi o rozczarowaniu i walce psychicznej. „O jedną rundę za późno”
Zadziwił wszystkich
Wiele osób dostrzegło, iż Brady Kurtz może namieszać w PGE Ekstraligi, a jego transfer do Wrocławia uznano za sukces Betard Sparty. Mało kto jednak spodziewał się tego, co osiągnie Australijczyk. Miał być mocnym uzupełnieniem składu drużynowych wicemistrzów Polski, a stał się jej liderem. Ponadto w cyklu Grand Prix wygrał aż 5 rund z rzędu, jednak zabrakło mu do zdetronizowania Bartosza Zmarzlika jednego „oczka”. Mimo wszystko, sezon z pewnością zaliczy do udanych. 29. urodziny świętować będzie na torze. W Grudziądzu zakończy dziś swój sezon ligowy w Polsce. Ze swoją drużyną będzie walczył o 3. miejsce Drużynowych Mistrzostw Polski.








