Żużel. Błędy, pozytywy i lekcja na przyszłość. Ratajczak szczerze po wygranej w Częstochowie! (WYWIAD)

1 tydzień temu

Młodzieżowiec, który dorzuca punkty w meczach wyjazdowych to prawdziwy skarb i wartość dodana dla drużyny. W niedzielnym spotkaniu kończącym szóstą kolejkę PGE Ekstraligi, Stelmet Falubaz Zielona Góra wywiózł dwa oczka z Częstochowy. Spora w tym zasługa lidera formacji juniorskiej zielonogórzan – Damian Ratajczaka. Z wychowankiem Unii Leszno mieliśmy okazję rozmawiać tuż po wspomnianym bardzo emocjonującym meczu.

Damian dzisiaj 7 punktów, po raz kolejny pomagasz swojemu zespołowi. Chyba jesteś zadowolony, o ile chodzi o Twój występ indywidualny?

W stu procentach nie jestem zadowolony, oczekiwałem od siebie trochę więcej. Popsułem sporo w biegu juniorskim, nie czułem się w nim szybki. Może to brzmi trochę śmiesznie, ale naprawdę nie miałem dobrej prędkości. Szukałem Franka, bo słyszałem go na pierwszym łuku, iż jest za mną. Ostatecznie zrobiłem błąd, wszedł mi pod łokieć i już mi odjechał, nie zdołałem go dogonić.

Później fajna trójka po dystansie, miałem wtedy dobrą prędkość, ale osobiście popsułem start. Także dziś u mnie było sporo błędów. Mam jednak też kilka wniosków dotyczących ustawień motocykla, a jak wiemy w dzisiejszym żużlu zawody wygrywa się także w parku maszyn. U mnie dziś to trochę gorzej wyglądało, jedna trójka, siedem punktów i jedno zero. Z drugiej strony nie ma co narzekać. Myślę, iż siedem punktów na wyjeździe to całkiem okej zdobycz.

Żużel. Co była żona Madsena robiła w parku maszyn? Mamy głos Włókniarza ws. awantury!

Bez wątpienia przywiozłeś ważne punkty. Ostatnio wygraliście z drużyną z Torunia, dzisiaj zwycięstwo w Częstochowie. Chyba można już powiedzieć, iż się przełamaliście?

Tak to wygląda, iż się gdzieś tam przełamaliśmy. Ale mówiąc o sobie na pewno mogę jechać jeszcze lepiej. Podejmować lepsze decyzje co do rozpoznania toru i ustawień motocykla. Cały czas się jednak uczę i każde zawody to dla mnie cenna lekcja.

Teraz dwa mecze z ROW-em Rybnik. Wydaje się, iż jesteście zdecydowanym faworytem w obu tych rywalizacjach?

Na papierze może tak, ale to jest speedway i nikogo nie można skreślać. Z każdym trzeba dawać z siebie wszystko i walczyć o zwycięstwo, bo żużel jest przewrotny. Pokazuje to też nasza sytuacja. Pierwsze cztery mecze były bardzo słabe, teraz się trochę przełamaliśmy. Dzisiaj wygraliśmy na trudnym terenie z dobrą drużyną, więc trzeba cały czas być czujnym i skoncentrowanym.

Żużel. Madsen przywitany przez Włókniarza! Gwizdy, bluzgi i ostry transparent! (WIDEO)

Żużel. Ależ wieści z Częstochowy! Ważna decyzja Staszewskiego!

Dzisiaj dostałeś cztery szanse. Różnie to bywało w poprzednich meczach. Czy miałeś jakiś żal do menadżera Piotra Protasiewicza? W mediach mówiło się sporo o tym, iż nie byłeś w pełni wykorzystywany, a gdybyś pojawiał się na torze częściej, może wyniki na początku sezonu wyglądałyby lepiej?

Nie mam o to żadnych pretensji, bo cały czas rozmawiamy z trenerem podczas przerw na równanie toru. Wiem też i wspólnie doszliśmy do wniosków, iż tej prędkości czasem brakowało, starty również nie były najlepsze. Trochę się męczyłem. Nie mam żalu, bo kiedy wyglądałem dobrze, jak dwa tygodnie temu w meczu z Toruniem to trener wykorzystał mnie w stu procentach. Wiemy nad czym pracujemy i mam nadzieję, iż będzie tylko lepiej.

Dziękujemy i powodzenia.

Dziękuję bardzo!

Rozmawiał MAKSYMILIAN KOKOTT

Idź do oryginalnego materiału