
W meczu 33. kolejki PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała z Rakowem Częstochowa 1:1. Jedynego gola dla kielczan zdobył Wiktor Długosz.
Spotkanie rozpoczęło się od wyjątkowego i wzruszającego momentu. Po raz ostatni Złocisto-Krwistą koszulkę założył wychowanek i kapitan drużyny, Piotr Malarczyk. Obrońca, który przez cały sezon zmagał się z kontuzjami, zaliczył symboliczny występ i już po czterech minutach opuścił boisko, ustępując miejsca Konstantinosowi Soteriou. Dzięki dżentelmeńskiej umowie między zespołami zmiana ta nie została zaliczona do limitu zmian.
Koroniarze wyraźnie chcieli pożegnać swojego kapitana zwycięstwem i od początku ruszyli do ataku. Już w 12. minucie swoją znakomitą formę potwierdził Wiktor Długosz. Wahadłowy otrzymał piłkę od Jewgienija Szykawki w okolicach połowy boiska. Następnie popisał się kilkudziesięciometrowym sprintem, który zakończył precyzyjnym strzałem w lewy dolny róg bramki strzeżonej przez Trelowskiego.
W dalszej części pierwszej połowy Korona cofnęła się nieco głębiej, niejako zapraszając Raków na swoją połowę i szukając okazji w szybkich kontratakach. Częstochowianie mieli problem z rozmontowaniem dobrze zorganizowanej defensywy gospodarzy. Mało tego! To kielczanie mogli schodzić do szatni z dwubramkowym prowadzeniem. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Wiktor Długosz raz jeszcze ruszył prawym skrzydłem w niemal bliźniaczej akcji do tej, która dała prowadzenie. Tym razem jednak postawił na siłę – nie precyzję, a piłka przeleciała nad poprzeczką.
Niestety, „Medalikom” udało się doprowadzić do wyrównania po błędzie środkowego pomocnika. Rzut karny sprokurowany przez Miłosza Strzebońskiego sprawił, iż od 57. minuty na tablicy wyników widniał remis.
Zmiana rezultatu nie wpłynęła jednak na obraz gry. Goście wciąż częściej utrzymywali się przy piłce, natomiast Korona ograniczała się do okazjonalnych kontrataków. Po jednym z nich – być może – kielczanie powinni otrzymać rzut karny. Kibice głośno domagali się jedenastki po ostrze wyglądającym wejściu Brunesa, który trafił Pięczka nakładką. Powtórki nie dały jednak jednoznacznej odpowiedzi, czy doszło tam do kontaktu, a co za tym idzie do przewinienia.
Końcówka spotkania to już momenty nerwowej, wręcz desperackiej obrony Korony. Raków, walczący o mistrzostwo Polski, rzucił wszystkie siły do ataku, ale na nic się to nie zdało. Kielczanom udało się dowieźć remis i podtrzymać świetną passę na własnym stadionie – w tej rundzie przegrali u siebie tylko raz.
Ostatni mecz w okresie Korona rozegra 24 maja o godzinie 17:30. Rywalem będzie Górnik Zabrze.
Korona Kielce – Raków Częstochowa 1:1 (1:0)
Bramki: Długosz 12’ – Brunes 57’(K)
Korona: Mamla – Długosz (Zwoźny 65’), Trojak, Malarczyk (Soteriou 5’), Resta, Pięczek – Kamiński, Strzeboński (Godinho 65’) – Błanik, Fornalczyk (Chojecki 77’) – Szykawka (Bąk 65’)
Raków: Trelowski – Otieno (Carlos 63’), Tudor, Arsenić, Svarnas, Amorim (Plavsić 74’) – Berggren, Kochergin (Barath 80’) – Diaz (Ivi Lopez 74’), Makuch (Rocha 63’) – Brunes
Żółte kartki: Mamla 90+2’, Zwoźny 90+2’, Bąk 90+3’ Amorim 72’
Sędzia: Wojciech Myć
- Korona Kielce
- rakow czestochowa
- PKO BP EKSTRAKALSA