Zobaczyli papieża na meczu i się zaczęło. Żyła złota

3 tygodni temu
Mieszkańcy Chicago wciąż przeżywają niezwykłe chwile po wyborze swojego ziomka na papieża. Korzysta na tym miejscowy klub, który - choć w tej chwili najgorszy w lidze - może pochwalić się, iż kibicuje mu papież. Zresztą to nie jest jedyny wiele znaczący na świecie fan tego zespołu.
W tym tygodniu na stadionie Rate Field odsłonięto mural, który upamiętnił Leona XIV. Miejsce nie jest przypadkowe. Mural powstał obok sektora 140. To w tym miejscu trybun siedział przyszły papież w trakcie pierwszego meczu World Series w 2005 r. Baseballiści Chicago White Sox pokonali wtedy Houston Astros 5:3. Wygrali też trzy następne spotkania finałów i zdobyli mistrzowski tytuł.


REKLAMA


Zobacz wideo


Oto dowód! Papież w transmisji z meczu
Z ustaleniem miejsca, gdzie wtedy siedział Robert Prevost, nie było żadnego problemu. Na mecz poszedł bowiem z rodziną swojego przyjaciela, nieżyjącego już Eda Schmita.


"Pamiętam z tego meczu dwie rzeczy" – powiedział cytowany przez MLB.com Ed Schmit IV, który miał wtedy pięć lat. To wnuk przyjaciela przyszłego papieża, którego rodzina nazywała: ojciec Bob. "Pamiętam home run Jermaine'a Dye'a i pamiętam, iż mój tata dostawał telefony zaraz po meczu, mówiąc, iż jesteśmy w telewizji. Wiedziałem, iż to nagranie istnieje".
Rzeczywiście po wyborze Leona XIV w mediach społecznościowych pojawił się krótki fragment z transmisji telewizji FOX, na którym widać Roberta Prevosta, który wtedy był przełożonym generalnym zakonu augustianów. Na nagraniu widać, jak przyszły papież w napięciu wyczekuje, by miotacz Bobby Jenks w 9. inningu utrzymał prowadzenie gospodarzy i zakończył spotkanie zwycięstwem White Sox.


"To oczywiście wspaniałe. Każda drużyna byłaby zachwycona, iż w kluczowym momencie dla drużyny papież był tam i miał na sobie klubową koszulkę" - mówił Brooks Boyer, wiceprezydent White Sox, podczas ceremonii odsłonięcia muralu. I dodał: "On ma u nas otwarte zaproszenie do wykonania pierwszego rzutu w meczu. A co tam, może pozwolimy mu też stanąć do odbicia".


Mieli już prezydenta USA, mają papieża
Początkowo amerykańskie media pisały, iż nowy papież jest fanem bardziej popularnego w Chicago klubu Cubs. Dopiero brat papieża sprostował tę informację. "Nigdy, przenigdy nie był kibicem Cubsów. Nie wiem, skąd to się wzięło. On zawsze kibicował White Sox" - powiedział John Prevost.


"Mieliśmy urzędującego prezydenta, który był fanem Sox" – stwierdził Boye. "Nie sądziłem, iż może być coś większego. No cóż, mamy papieża".
Tym prezydentem USA, który kibicował White Sox, był Barack Obama. Swój urząd sprawował w latach 2009-17. Wcześniej w Chicago pracował jako działacz społeczny i prawnik. Wreszcie został senatorem, najpierw w senacie stanowym, a potem ogólnokrajowym. Jako prezydent Obama wrócił na stadion White Sox, by oddać ceremonialny pierwszy rzut podczas meczu, a na co dzień często paradował w charakterystycznej bejsbolówce chicagowskiego klubu.
Robert Prevost mieszkał w Chicago od urodzenia. I był związany z tym miastem we wczesnych latach swojej posługi. Potem pracował jako misjonarz w Peru. A następnie został przełożonym generalnym augustianów. Nie przeszkodziło mu to jednak dalej utrzymywać kontakt z rodziną Schmitów. Córka Eda, Heidi Sokal, podzieliła się podczas odsłonięcia muralu takim wspomnieniem z ostatnich dni swojego taty: "Powiedział do ojca Boba: 'Wiem, iż będziesz następnym papieżem. Być może nie będzie mnie tutaj, żeby to zobaczyć, ale na pewno będę patrzył na to z góry.' Jestem pewna, iż jest z nim dzisiaj" - dodała łamiącym się od płaczu głosem.


Odkryli żyłę złota. Koszulki idą jak woda
Jednak wybór kibica White Sox na papieża dał okazję nie tylko do wzniosłych uroczystości, jak msza święta na stadionie Rate Field czy też odsłonięcie muralu. To też sposobność, by na nowym papieżu zarobić. Po charakterystyczną białą koszulkę w prążki ustawiły się kolejki chętnych. I to nie tylko kibiców. Klub co prawda nie ma licencji na sprzedawanie koszulek z imieniem papieża, ale kibice skorzystali z możliwości, iż na koszulce można umieścić dowolny napis, którego sobie zażyczą. Stąd Chicago zapełniło się trykotami z napisem "Pope Leo" i numerem 14 na plecach.
Serwis The Athletic zrobił cały reportaż o sklepie Grandstand Sports przy 35. ulicy w Chicago, który zaczął sprzedawać koszulki papieża niedługo po ogłoszeniu wyboru nowego Ojca Świętego. Gdy o właścicielu sklepu Joshu Ganalu zrobił reportaż lokalny oddział telewizji ABC, kolejki pod sklepem ustawiały się jeszcze przed jego otwarciem. Choć jedna sztuka kosztuje 220 dolarów, chętnych wciąż nie brakuje. A zamówienia płyną nie tylko z Chicago, ale też z innych części kraju, a choćby z zagranicy. Papież sprzedał więcej koszulek niż jakikolwiek zawodnik z obecnego składu White Sox.


Co zresztą nie jest dziwne. Zespół jest w głębokim kryzysie. W ubiegłym sezonie ustanowił niechlubny rekord ligi: 121 porażek w jednym sezonie. W tym nie jest lepiej. White Sox są najgorszym zespołem w całej lidze MLB, która liczy 30 drużyn. Co prawda tuż po wyborze papieża team z Chicago wygrał cztery z pięciu meczów, ale potem znów przegrywał spotkanie za spotkaniem.
Idź do oryginalnego materiału