Joseph Parker potrzebował pięciu minut i trzech sekund, by posłać na deski Martina Bakole. Pięściarz z Konga po wielogodzinnym locie zjawił się w Rijadzie, ale w ringu był tylko tłem dla Nowozelandczyka. Ci, którzy powątpiewali w rzekomy nokaut Bakole na Ołeksandrze Usyku na sparingu, mogli się uśmiechnąć. Teraz to Parker może myśleć o walce z Ukraińcem - dzięki pasowi WBO interim jest obowiązkowym rywalem dla mistrza z Symferopola.