To była piąta minuta spotkania w Niepołomicach. Adrian Przyborek rozpoczął akcję bramkową Pogoni, mijając "ruletką" jednego z graczy Puszczy. Potem Przyborek zagrał prostopadle w kierunku Kamila Grosickiego. Kapitan Pogoni zagrał piłkę w pole karne. Najpierw Efthymios Koulouris nie trafił czysto w piłkę, a później Michał Perchel został pokonany przez Leonardo Koutrisa. W ten sposób Pogoń objęła prowadzenie w pierwszym półfinale Pucharu Polski.
REKLAMA
Zobacz wideo Pogoń Szczecin na zakręcie? Kosecki: Nie rozumiem strajku piłlkarzy
Czytaj także:
Hiszpanie ogłosili ws. ter Stegena przed meczem Barcelona - Atletico
Jeszcze kilkanaście dni przed meczem było dosyć gorąco między Puszczą a Pogonią. Gdy Alex Haditaghi oficjalnie rozpoczął rządy w Szczecinie, zaoferował Puszczy przeniesienie meczu na Pomorze. Wtedy Pogoń opłaciłaby pobyt i podróż rywala, zapewniła dwa tys. biletów dla kibiców plus oddałaby około mln złotych z udziału w zyskach z dnia meczowego.
Na to Puszcza się nie zgodziła. "Doceniamy troskę o organizację tego wydarzenia. Gramy u siebie. Niepołomice to nasz dom, a w domu mecze się gra, nie oddaje. Wielkość klubu mierzy się sercem, nie pojemnością stadionu. Dla nas wartości i zasady znaczą więcej niż jakakolwiek oferta finansowa" - pisał klub w komunikacie, pod którym podpisał się Jarosław Pieprzyca, prezes niepołomiczan.
Czytaj także:
Fatalne wieści dla Wisły tuż przed Superpucharem Polski. Gorzej być nie mogło
Puszcza nie wykorzystała rzutu karnego. A Pogoń dwa razy ją skarciła
Spotkanie mogło rozpocząć się od niespodzianki, bo w czwartej minucie Mateusz Cholewiak znalazł się w polu karnym Pogoni. Zawodnik Puszczy trafił w słupek, ale sędzia liniowy pokazał spalonego. Mimo straty gola Puszcza nie zamierzała się poddawać. W ósmej minucie Cholewiak uderzył piłkę głową, a piłka odbiła się od ręki Linusa Wahlqvista. Po interwencji VAR sędzia wskazał na rzut karny, do którego podszedł Artur Craciun.
Obrońca Puszczy uderzył w taki sposób, iż piłka była na idealnej wysokości dla Valentina Cojocaru, więc bramkarz Pogoni obronił ten strzał. Piłka po dobitce Craciuna poleciała wysoko nad bramką. W 16. minucie Puszcza znów zagroziła Pogoni. Jeden z piłkarzy gości zablokował ciałem strzał Michalisa Kosidisa, a potem Cojocaru złapał piłkę po strzale Janiego Atanasova.
W 34. minucie znów było groźnie pod polem karnym Pogoni. Cholewiak uderzył piłkę z prawej nogi, a ta odbiła się od poprzeczki. Pogoń od razu ruszyła z kontratakiem, a Cholewiak zobaczył żółtą kartkę za faul od tyłu na Wahlqviście. Z tej sytuacji wyszła druga bramka dla Pogoni. Rafał Kurzawa dośrodkował piłkę w pole karne Puszczy, a tam najlepiej odnalazł się Wahlqvist, który podwyższył prowadzenie Pogoni.
Pogoń wyglądała dużo lepiej w pierwszej połowie, a jedną z najjaśniejszych postaci był Przyborek. Często dochodziło do zmian stronami na skrzydłach między Przyborkiem a Grosickim. Pogoń mogła wygrywać 3:0 jeszcze przed przerwą, ale Koulouris uderzył prosto w Perchela.
Zobacz też: Oto co zrobił Neymar. Od razu mu to wytknęli. "Znów sprawia kłopoty"
Trzeci cios Pogoni. Powrót szczecinian na Stadion Narodowy
Po przerwie Puszcza nie pojawiała się pod polem karnym Pogoni i nie miała sytuacji strzeleckich. W 52. minucie było już 3:0 dla szczecinian. Piłka przeszła przez Grosickiego i Ulvestada, a potem Stępień popełnił błąd przy próbie wybicia, bo nie trafił w piłkę. Z tego skorzystał Koulouris, który znalazł się w polu karnym Puszczy i pokonał bramkarza rywali.
Później do głosu zaczęła dochodzić Puszcza. Gra gospodarzy ożywiła się po wejściu Antoniego Klimka, z czego wychodziły dośrodkowania w pole karne Pogoni. Często musiał się wykazywać Cojocaru, a także było sporo wybitych piłek przez obrońców Pogoni.
Były także strzały ze strony Loncara, Grosickiego czy Kurzawy, natomiast Pogoń nie podwyższyła już prowadzenia i kontrolowała wynik do samego końca. Grosicki kończył mecz jako środkowy napastnik. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Patryk Paryzek miał sytuację na 4:0, ale Serafin wybił piłkę głową po strzale napastnika Pogoni.
Pogoń zagra w finale Pucharu Polski ze zwycięzcą meczu Ruch Chorzów - Legia Warszawa. Spotkanie odbędzie się 2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie.