Złote Wurce zadebiutowały kilka lat temu na łamach Magazynu Rajdowego WRC. Był to mój pomysł na podsumowanie sezonu RSMP. W okresie, kiedy wszyscy wybierają sportowców roku, ja postanowiłem przeprowadzić swój własny plebiscyt. Ze stron gazety Złote Wurce przeniosły się do internetu. To moje w pełni subiektywne podsumowanie mistrzostw Polski. Lubię tutaj zaglądać w nieoczywiste kierunki. Czy i tym razem będą jakieś zaskoczenia?
Najlepszy kierowca – Jarosław Szeja
Myślę, iż z tym faktem nie da się dyskutować. W poprzednich latach Złote Wurce w tej kategorii trafiały do Toma Kristenssona i Kacpra Wróblewskiego. To pokazuje, iż najlepszym kierowcą w moim odczuciu niekoniecznie musiał być mistrz Polski. Tym razem jednak tak jest. Jarek Szeja zmienił samochód i postawił na Skodę Fabię Rally2 evo. Kiedy w końcu miał do dyspozycji taki sam sprzęt, jak konkurencja, został wraz ze swoim bratem mistrzem kraju. Myślę, iż to mówi samo za siebie. I zrobił to w stylu, który musi pozostać na dłużej w głowach jego rywali.
Początek sezonu był trudny. Później jednak w kapitalnym stylu Szejowie wygrali Rajd Małopolski. Wygrali też Rajd Rzeszowski. I to jak… Bijąc w pierwszy dzień na legendarnej Lubeni samego Grzegorza Grzyba. To był potężny statement. Jakby powiedzieć „jeśli mogę pokonać was tu, mogę pokonać was wszędzie”. Oczywiście, iż rywale popełniali błędy. Być może popełniali je dlatego, iż walka była niezwykle wyrównana i z każdym rajdem rosła presja? Szeja poradził sobie z nią najlepiej. Jechał pewnie, gwałtownie i skutecznie i został mistrzem Polski. Jako jedyny spośród regularnych uczestników RSMP wygrał dwa rajdy. Jako jedyny kierowca mistrzostw Polski stał na podium w 5 z 6 rajdów. W zdobyciu tytułu nie przeszkodziło mu choćby odwołanie domowego Rajdu Wisły. Ten sezon Szejów trzeba docenić, bo to był naprawdę kawał świetnej roboty.
Najlepszy pilot – Ireneusz Pleskot
Zawsze podkreślałem, iż lubię w tym plebiscycie zaglądać w nieoczywiste kierunki. Ireneusz Pleskot to moim zdaniem pilot, który jest trochę niedoceniany. Obecny na oesach od 2006 roku. Z przeszłością m.in. z Janem Chmielewskim i Szymonem Kornickim, od 2012 roku tworzący duet z Jarosławem Kołtunem. W tym roku panowie przejechali wspólnie aż 18 rajdów. Zajęli miejsce na podium w Rajdzie Małopolski. Pojawiali się na trasach mistrzostw Polski, Europy, świata i w rajdach regionalnych. Po drodze zaliczyli m.in. Rajd Szwecji, Rajd Polski, Rajd Rzymu, Rajd Barum, czy legendarny Rallye du Var.
Pleskot to profesjonalista. zwykle nie jest o nim głośno – czy to w parku serwisowym, czy w sieci. Po cichu i rzetelnie wykonuje swoją pracę. Zawsze dostarcza odpowiednią jakość – bez względu na cykl i długość trasy. Mam szacunek do takiego podejścia. Złoty Wurc w kategorii najlepszy pilot trafia do Ireneusza Pleskota. Zarówno za ten sezon, jak i za całokształt kariery.
Najlepszy rajd – 33. MARMA Rajd Rzeszowski
W ubiegłym roku stoczyłem w mojej głowie niesamowitą wojnę myśli pomiędzy Rajdem Małopolski, Rajdem Podlaskim i Rajdem Polski. W tym roku w kalendarzu RSMP pozostał tylko ten pierwszy, więc wybór powinien być prosty, prawda? Powinien, ale nie jest. Tym razem taką samą wojnę myśli muszę stoczyć pomiędzy Rajdem Nadwiślańskim, Rajdem Małopolski i Rajdem Rzeszowskim. To były absolutnie fantastyczne imprezy. I chociaż obecność Puław może być tutaj dla niektórych kontrowersyjna… będę bronił tej kandydatury do końca. To jest świetny rajd, który był świetnie zorganizowany. Był piękny, widowiskowy i w miarę kompaktowy. Ale czy to on wygrywa?
Tym razem stawiam na Rzeszów. To jest rajd, który musi być doceniony. To absolutny filar mistrzostw Polski. Każdego roku dostarcza kapitalny poziom – zarówno organizacyjnie, jak i sportowo. Na przestrzeni lat nie pokonało go nic – choćby pandemia. Osobiście każdemu polecam wyjazd na ten rajd, bo jest po prostu świetny. Począwszy od parku serwisowego, gdzie jest dużo miejsca na wszystko i przede wszystkim jest odpowiednie zaplecze higieniczno-sanitarne. Piękne i bardzo trudne oesy. Rzeszowski rynek. Odpowiednia baza noclegowa oraz gastronomiczna. Po prostu wszystko się tutaj zgadza. Wszystko jest na miejscu i wszystko jest wzorem dla innych rajdów.
Najlepszy odcinek specjalny – Mucharz
Rajd Małopolski wdarł się do mistrzostw Polski z impetem. Organizacyjnie jest to jeden z najlepszych rajdów w naszym kraju. Wszystko tam gra i wszystko jest tak, jak należy. Rajd jest piękny sportowo i widokowo. Jest zlokalizowany w pięknym terenie. Wszystko mi się tam podoba. Od ceremonii startu pod Bazyliką w Wadowicach, przez bazę rajdu w Młynie Jacka, po wszystkie odcinki specjalne. Trasa rajdu jest tutaj bardzo kompaktowa i ogromnie to doceniam. To wspaniały rajd. Ale dlaczego akurat Mucharz?
Odcinek Mucharz chciałbym docenić za całokształt. Sam oes był świetny – o zmiennej nawierzchni i charakterystyce. Bardzo spodobała mi się zorganizowana tam strefa kibica. Był grill, dmuchaniec dla dzieci, DJ, ławeczki – wszystko tak, jak należy. Strefa powstała we współpracy z Gminą Stryszów. I tutaj też chciałbym się na moment zatrzymać. Bardzo podobało mi się podejście, które prezentował wójt Gminy Stryszów, czyli pan Szymon Duman. Począwszy od konferencji prasowej przed rajdem, przez same wypowiedzi w jego trakcie. Nie chodzi tu tylko o strefę kibica, ale też o inne działania, które przedsięwzięła gmina przed rajdem. O podejście do rajdów, o pasję i przychylność. Gdyby lokalne władze wszędzie miały podobny pogląd na ten temat, rajdy byłyby dziś o wiele lepszym sportem. Bardzo szanuję takie podejście.
Objawienie sezonu – Rajdowa młodzież
12 miesięcy temu objawieniem roku w polskim motorsporcie uznałem Kacpra Sztukę. W tym roku od podobnego stwierdzenia byłbym już niestety bardzo daleko. Złoty Wurc w tej kategorii powędrował wtedy do Jakuba Matulki. Myślę, iż mimo wszystko Kuba i w tym roku byłby jednym z głównych kandydatów. Przesiadł się do samochodu klasy Rally2 i z automatu był bardzo szybki. Czterokrotnie stawał na podium, wygrał Rajd Koszyc i do samego końca sezonu był w walce o mistrzostwo Polski. Na przeszkodzie stanął chociażby zepsuty Rajd Małopolski, ale… Kuba znów był w pewnym sensie objawieniem.
To jest kategoria, w której po prostu nie mogę postawić na jednego kierowcę. Hubert Laskowski prezentował fenomenalne tempo. Wygrywał rajdy, prezentował się w mistrzostwach świata, dawał sobie radę zarówno we Fieście Rally4, jak i Fieście Rally3. Michał Chorbiński co prawda przegrywał z Hubertem w klasie 4, ale ostatecznie to on zdobył mistrzostwo Polski w ośce. Michał prezentował bardzo dobre, równe tempo i tylko on mógł być traktowany jako realny rywal dla Laskowskiego w przednionapędówkach. W dodatku zaliczył atomowy debiut w Fieście Rally3 stając na podium Rali Ceredigion w klasie ERC 3. No i był jeszcze Hubert Kowalczyk. On zmiażdżył klasę 3 i zaliczył kilka naprawdę fajnych występów zagranicznych. Złoty Wurc trafia dziś do każdego z nich.
W przyszłym roku mistrzem będzie – Jarosław Szeja
Przed rokiem stwierdziłem, iż decydujący będzie wybór samochodu i mistrzostwo zdobędzie ten, kto wsiądzie do Fabii RS. gwałtownie okazało się, iż z czołówki nikt do RS-a nie wsiadł. Teraz wiemy już, iż w przyszłym roku będzie zupełnie inaczej. Docierają do nas takie sygnały, iż cała czołówka pojawi się na trasach w samochodach najnowszej generacji. Zresztą – Grzegorz Grzyb i Kuba Matulka już prezentowali się takimi autami. Ta zmiana w ich przypadku już nastąpiła. Jarosław Szeja też otwarcie twierdzi, iż nie ma innego wyboru jak zmiana samochodu. To oczywiste.
Od 2013 roku nie zdarzyło się, aby kierowca obronił tytuł mistrza Polski. Ostatnim, któremu to się udało, był Kajetan Kajetanowicz. Być może historia w pewnym sensie zatoczy koło i kolejnym, który dokona tej sztuki, będzie inny kierowca z Ustronia? Szeja w tym roku pokazał, iż nikt nie może go lekceważyć. Jest bardzo szybki, regularny i profesjonalnie podchodzi do tematu. Obstawianie kogokolwiek na tym etapie roku jest oczywiście wróżeniem z fusów. Równie dobrze może okazać się, iż na tron powróci Grzegorz Grzyb, albo iż Kuba Matulka rozwinie się jeszcze bardziej. Równie dobrze psikusa wszystkim może zrobić Miko Marczyk, który znienacka pojawi się na większej liczbie rund? A może znów, nieoczekiwanie, jak w 2020 i 2022 roku pojawi się gość z zagranicy? Na pierwsze realne przewidywania pokusić będzie można się w okolicach kwietnia. Na ten moment – a co tam – niech będą Szejowie.