"Wniósł coś wartościowego", "bramka to prawdziwy klejnot", "arcydzieło" - tak włoskie media opisywały zeszłotygodniową bramkę Piotra Zielińskiego w meczu z Hellasem Werona. Dziś reprezentant Polski był blisko powtórzenia tej sztuki - ale po kolei.
REKLAMA
Zobacz wideo Wojciech Borowiak, trener judo, o dzieciństwie Roberta Lewandowskiego: on choćby gdy jadł zupę, to z piłką pod pachą
Zieliński o krok od kolejnej bramki. Dlatego nie została uznana
Mecz z Lazio zaczął się dla Interu w najlepszy możliwy sposób. Już w 3. minucie Lautaro Martinez zdobył bramkę na 1:0. Argentyńczyk popisał się pięknym uderzeniem. Do przerwy gospodarze mieli zdecydowaną przewagę, a Lazio nie dało rady stworzyć żadnej sensownej sytuacji. Inter wygrał pierwszą połowę 1:0.
W drugiej połowie goście grali trochę lepiej, ale wciąż to Inter był groźniejszy. W 62. minucie Dimarco idealnie zagrał ze skrzydła do wbiegającego w pole karne Bonny'ego, który musiał jedynie trafić do siatki z najbliższej odległości. Francuz z tym zadaniem sobie poradził i było 2:0.
Już cztery minuty później mogło być 3:0. Inter wyszedł z kontrą i w końcu piłka trafiła do Piotra Zielińskiego. Polak przyjął sobie piłkę, poprawił i uderzył zza pola karnego w prawy dolny róg bramki. Strzał idealny, ale niestety okazało się, iż na początku tej akcji Dimarco zagrał piłkę ręką. Po interwencji VAR gol został anulowany.
I choć Polak może być zawiedziony, iż taka sytuacja zaważyła na jego bramce, to z przebiegu samego spotkania ma pełne prawo być zadowolonym. Inter ostatecznie wygrał z Lazio 2:0 i w tym momencie jest liderem Serie A. A sam Zieliński w końcu zaczął więcej grać - tydzień temu reprezentant Polski spędził na boisku 55 minut, tym razem na murawie pojawił się w 56. minucie. Przed tymi dwoma meczami na boiskach Serie A spędził łącznie zaledwie 115 minut.

2 godzin temu
















