Już niedługo czeka nas mistrzowska niedziela. 22 października w Poznaniu odbędą się Mistrzostwa Polski w maratonie, a tego samego dnia, w nieodległym Kole o miano Mistrzyni Polski na 10 kilometrów rywalizować będą panie. Dlaczego imprezy się pokrywają, kto jest winny, czy to naprawdę problem i co z tego może wyniknąć, przeczytacie poniżej.
„To wina PZLA! Na pewno!” pomyślała część czytelników. Jednak tym razem sprawa nie jest tak prosta, a wiele namieszała polityka. Pierwotnie poznański maraton miał odbyć się w niedzielę 15 października. Wtedy odstęp między imprezami mistrzowskimi wynosiłby tydzień. Z jednej strony niewiele, z drugiej wcześniej nie przeszkadzało to w zdobywaniu dwóch medali tydzień po tygodniu. W 2021 roku Izabela Paszkiewicz najpierw zdobyła brąz, w chyba najmocniejszych w historii maratońskich Mistrzostwach Polski, by tydzień później w Goleniowie wywalczyć srebro na 10 000 metrów. Podobny przypadek zaliczył wtedy Krystian Zalewski, najpierw świetnie zadebiutował w maratonie, zdobywając brąz, by tydzień później „w prawie rodzinnym” Goleniowie wywalczyć złoto z dużą przewagą. Wygląda na to, iż można.
W biegowym świecie chodzi choćby legenda o super formie na 10 kilometrów tydzień po maratonie. Chociaż prawdopodobnie u osób, które próbowały takiego połączenia, zdania na ten temat są podzielone. Katarzyna Pobłocka – Głogowska, która wystartuje w biegu na dziesięć kilometrów w Kole, powiedziała nam: „Ogólnie dycha tydzień po maratonie to super opcja i nie dziwię się, iż zawodniczki, które biegające MP w maratonie twierdzą, iż to nieporozumienie. Można było to jakoś rozdzielić. Dziewczyny, które będą walczyć o medale MP w maratonie, na pewno liczyłyby się w walce o medale na 10 kilometrów”.
W tym roku wszystko pomieszała polityka. Przesunięcie 22. Poznań Maratonu im. Macieja Frankiewicza było spowodowane ogłoszonym w sierpniu terminem wyborów parlamentarnych. I nie, nie dało się zorganizować maratonu w dniu wyborów. Organizujący bieg POSiR był zmuszony do przesunięcia biegu o tydzień. Wtedy w kalendarzu był już bieg w Kole i miał rangę Mistrzostw Polski Kobiet.
Z jednej strony robi się zgrzyt, bo część zawodniczek mogłaby wystartować w dwóch biegach tydzień po tygodniu. Monika Jackiewicz, najszybsza zgłoszona do maratonu zawodniczka mogłaby z powodzeniem połączyć oba starty. Powiedziała nam: „Myślę, iż gdyby MP na 10 km były tydzień wcześniej bądź tydzień później możliwe, iż bralibyśmy pod uwagę ten start„. Z biegaczek startujących na dystansie 10 kilometrów raczej żadna z faworytek nie zdecydowałaby się na start w maratonie tydzień wcześniej. Aleksandra Brzezińska będzie biegła maraton w Walencji, a Sabina Jarząbek jak sama powiedziała w naszym podkaście nie myśli na razie o maratonie. Pobłocka – Głogowska, czy Dominika Stelmach również stwierdziły, iż nie połączyłby dwóch biegów.
Z drugiej strony trzeba zrozumieć, jak wygląda budowa kalendarza biegów mistrzowskich w Polsce. Koło jako organizator Mistrzostw Polski Kobiet na 10 kilometrów w roku 2023 zostało ogłoszone już w grudniu 2021 roku. Niedługo po tym, jak Izabela Paszkiewicz pobiegała tam w Biegu Warciańskim wynik lepszy od rekordu Polski. Niestety nie został on zatwierdzony jako rekord kraju przez brak wpisania imprezy do kalendarza PZLA. Organizatorzy postanowili, więc ubiegać się o organizację MP kobiet, by zadośćuczynić temu dosyć przykremu zdarzeniu.
Jeśli chodzi o organizatora Mistrzostw Polski w maratonie, PZLA bardzo długo wstrzymywało się z decyzją. Wybierano pomiędzy wiosennym Dębnem a jesiennym Poznaniem. Głos zabierali zawodnicy, trenerzy, choćby wojsko, które trzyma w swoich szeregach większość szybkich biegaczy i biegaczek w Polsce. Ostatecznie PZLA podjęło decyzję o organizacji biegu w Poznaniu. PZLA wiedziało wówczas, iż nikt z wojskowych nie wystartuje w Poznaniu, ponieważ mają Wojskowe Mistrzostwa Świata w półmaratonie. Oczywiście można teraz gdybać co by było gdyby jednak zorganizowano je wiosną w Dębnie – prawdopodobnie zawodniczki mogłyby rywalizować w obu konkurencjach.
Jednak z drugiej strony ostatnie MP w Dębnie pokazały słabość tej imprezy. Niski poziom w przypadku męskich biegów i jedynie dwie zawodniczki w przypadku MP kobiet walczące o minimum na Mistrzostwa Europy w Monachium. Do tego brak jakiejkolwiek transmisji i mała frekwencja w postaci niecałych 900 biegaczy łącznie z biegiem masowym. Poznań ma zgoła inny poziom organizacji. Duża, znana w Europie impreza, duża frekwencja i transmisja, która w obecnych czasach nie wymaga gigantycznego budżetu. Co ważne Dębno i Poznań nie miały kontrkandydatów. Żaden inny polski maraton nie był zainteresowany organizacją imprezy mistrzowskiej.
Sytuacja z Mistrzostwami Polski Kobiet w maratonie i na 10 kilometrów w 2023 roku jest trudna i może odbierać pojedynczym biegaczkom szanse na dwa krążki. Należy jednak pamiętać, iż czynników, które wpłynęły na taki kalendarz startów, było bardzo wiele, a najważniejszy z nich, czyli wybory, nie leżał kompletnie po stronie Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Dla rozwoju sportu i możliwości poszczególnych zawodniczek takie dublowanie się imprez może mieć też plus. W niedzielę, 22 października poznamy sześć różnych medalistek Mistrzostw Polski. Oznacza to, iż każda z nich będzie mogła liczyć na stypendia klubowe lub te pochodzące z miasta, a także podniesienie swojej wartości marketingowej w oczach potencjalnych sponsorów.