Betard Sparta Wrocław do tegorocznej kampanii przystępowała z jednym bardzo ważnym wzmocnieniem. W drużynie po raz pierwszy od 2011 roku zabrakło Taia Woffindena. Legendę wrocławskiego klubu zastąpił Brady Kurtz, który w tamtym roku fantastycznie prezentował się w Metalkas 2. Ekstralidze. Po takiej roszadzie w zespole klub ponownie liczył na walkę o najwyższe cele. Początek sezonu dla wrocławian okazał się jednak trudnym sprawdzianem.
Trudny początek sezonu
W pierwszych trzech kolejkach wrocławianom przypadły spotkania z dwoma bardzo mocnymi ekipami. Na inaugurację podopieczni Dariusza Śledzia pojechali do Torunia. Zaś w 3. kolejce na Stadion Olimpijski przyjechał Orlen Oil Motor Lublin. Oba te mecze zakończyły się porażkami. Szczególnie starcie przeciwko „Koziołkom” mogło wywołać pewien niedosyt we wrocławskim zespole. Wszak tydzień wcześniej Sparta rozgromiła u siebie Falubaz 60:30. Już pierwsze mecze pokazały, iż Kurtz może być liderem drużyny. Mimo iż na Motoarenie Australijczyk zawiódł, ale przed własną publicznością pojechał już zdecydowanie lepiej, a w starciu z Motorem zdobył aż 16 punktów.
Po trudnym początku drużyna ze Stolicy Dolnego Śląska miała nieco łatwiejszy terminarz. Pewnym wyzwaniem był wyjazd do Grudziądza, ale tam żółto-czerwoni zdołali pokonać Bayersystem GKM Grudziądz 43:47. Później wrocławianie wygrywali kolejno z Gezet Stalą Gorzów u siebie i Innpro ROW-em Rybnik na wyjeździe. Trzeba jednak przyznać, iż „Rekiny” postawiły się Sparcie, choć nie udało im się sprawić sensacji. Na koniec pierwszej części sezonu srebrni medaliści z 2024 roku mieli podejmować u siebie Krono-Plast Włókniarz Częstochowa. Ze względu na stan nawierzchni mecz został jednak odwołany.
Pamiętny „mecz na błocie”
Pierwszym pojedynkiem obu ekip było więc spotkanie pod Jasną Górą. Zostanie ono zapamiętane na bardzo długi czas ze względu na to, jak wyglądała nawierzchnia częstochowskiego toru. Sprawiała ona pewne trudności zawodnikom, szczególnie w drugiej części zawodów. Idealnym dowodem tego stanu rzeczy były upadek Artioma Łaguty oraz potężny karambol Philipa Hellstroma-Bangsa i Macieja Janowskiego. W pamięci kibiców pozostało również to, co działo się między kapitanem Sparty a komisarzem toru bezpośrednio po upadku. Miała miejsce ostra wymiana zdań obu panów, a po niej Janowski rzucił w kierunku Tomasza Walczaka małym przedmiotem, za co został ukarany czerwoną kartką. Warto wspomnieć, iż nie była to jedyna tego typu kara dla zawodnika Sparty, ponieważ wcześniej w takim samym wymiarze ukarany został Bartłomiej Kowalski. Powodem tego było jednak niesportowe zachowanie. Mecz postanowiono zakończyć, a zaliczony został wynik po 13 biegach. Lepszy okazał się Włókniarz, który wygrał z osłabioną brakiem Kurtza Spartą 46:31.
Powrót na zwycięską ścieżkę
Dwa tygodnie po wydarzeniach z Częstochowy Betard Sparta Wrocław mierzyła się u siebie z Innpro ROW-em Rybnik i wysoko pokonała beniaminka. Nie inaczej było w zaległym meczu z Włókniarzem, kiedy żółto-czerwoni nie dali szans gościom jadącym bez Pawlickiego i Hansena. Tydzień później na Stadionie im. Edwarda Jancarza wrocławianie byli mocniejsi od Gezet Stali Gorzów i już na dobre powrócili na odpowiednie tory. Podopieczni Dariusza Śledzia najedli się strachu w następnym meczu. Do Wrocławia przyjechał GKM i do dziewiątego biegu mocno stawiał się gospodarzom, wychodząc choćby na prowadzenie. Sparta nie dała sobie jednak wyrwać wygranej i w ostatnich wyścigach pokazała moc. Warto wspomnieć, iż „Gołębie” ostatecznie nie zdołały zdobyć choćby 40 punktów. W ostatnich meczach Sparta znów stanęła przed ogromnym wyzwaniem.
Lekcja pokory w Lublinie
Najpierw wrocławianie pojechali do Lublina. Tam od początku zapowiadało się na sromotną klęskę. Po dziesięciu wyścigach żółto-czerwoni mieli na swoim koncie zaledwie 18 „oczek”. Słabą dyspozycję na terenie mistrzów zakamuflowały jednak podwójne zwycięstwa w dwóch ostatnich biegach, które pozwoliły im zdobyć 35 punktów. Następnym meczem ekipy z Wrocławia był wyjazdowy pojedynek z Falubazem. Tam gospodarze mieli ogromnego pecha. Upadek na próbie toru zaliczył bowiem Damian Ratajczak, przez co młodzieżowiec nie wystąpił w meczu. To również miało wpływ na to, iż „Spartanom” udało się zwyciężyć z zielonogórzanami, którzy jechali bez Ratajczaka i Pawlickiego.
Wysoka wygrana z „Aniołami”
Ważny dla ekipy z Wrocławia mógł być ostatni mecz rundy zasadniczej. Wszak decydował on o tym, kto zajmie drugie miejsce na koniec rundy zasadniczej. Na Stadion Olimpijski przyjechał Pres Toruń, który został odprawiony z kwitkiem. Betard Sparta Wrocław zaliczyła bowiem bardzo wysokie zwycięstwo, pokonując „Anioły” 56:34. Wygrana dała im drugie miejsce na koniec rundy zasadniczej PGE Ekstraligi. Do rewanżu za ten mecz doszło jednak bardzo szybko.
Bolesny półfinał
W półfinałach prawo wyboru rywala miał Orlen Oil Motor Lublin. „Koziołki” nie zaskoczyły i postanowiły wybrać Bayersystem GKM Grudziądz. To oznaczało, iż ponownie dojdzie do starcia wrocławsko-toruńskiego. Pierwszy mecz półfinałowy odbył się na Motoarenie. Tam Pres Toruń rozbił wrocławian 52:38. Jasne było, iż o odrobienie strat będzie bardzo trudno. Co prawda, podopieczni Dariusza Śledzia już raz zdołali pokonać torunian bardzo wysoko, ale w play-offach waga tej rywalizacji była zdecydowanie wyższa. Mimo jakichkolwiek nadziei wśród wrocławskich fanów Sparta nie dała rady odrobić strat z meczu wyjazdowego. Zwycięstwo 47:43 to było za mało i z awansu do wielkiego finału cieszyli się goście.
Pewna wygrana w meczu o brąz
Sparta natomiast miała przed sobą dwumecz o 3. miejsce, w którym ich rywalem był zespół z Grudziądza. Wrocławianie bardzo gwałtownie zapewnili sobie najniższy stopień podium. Już adekwatnie po pierwszym meczu, który był rozgrywany wyjątkowo na Stadionie Olimpijskim, żółto-czerwoni mogli być pewni swego. Pokonali oni wtedy GKM 61:29, a tydzień później dopełnili formalności na stadionie w Grudziądzu. Patrząc jednak na cały sezon, brąz wydaje się zostawiać pewien niedosyt w obozie wrocławian.
Największy pozytyw
Bez wątpienia najlepsze wrażenie w całej drużynie zrobił Brady Kurtz. Mało kto spodziewał się, iż Australijczyk w takim stylu wejdzie do PGE Ekstraligi. Oczywiście niektóre wyjazdowe mecze 29-latka pozostawiały wiele do życzenia, ale i tak był on drugim najlepszym zawodnikiem Betard Sparty Wrocław i czwartym żużlowcem całej ligi. Na wyróżnienie zasłużył również Jakub Krawczyk. Młodzieżowiec mimo złamania nogi już w 3. kolejce, powrócił w udanym stylu i zanotował ogromny progres względem poprzednich sezonów w najlepszej lidze świata.
Największy zawód
W zespole z Wrocławia ciężko wskazać jedno konkretne nazwisko, które najbardziej zawiodło. Oczywiście spory regres średniej zaliczył Bartłomiej Kowalski, jednak każdy senior Betard Sparty Wrocław poza Bradym Kurtzem przejechał gorszy sezon niż przed rokiem. Właśnie to mogło mieć przełożenie na to, iż tym razem żółto-czerwoni musieli zadowolić się brązowym medalem.
Indywidualne statystyki zawodników
Zawodnicy sklasyfikowani:
| Imię i nazwisko | Średnia biegopunktowa | Średnia domowa | Średnia wyjazdowa | Średnia meczowa |
| Artiom Łaguta | 2,236 | 2,386 | 2,089 | 11,055 |
| Brady Kurtz | 2,209 | 2,578 | 1,805 | 11,176 |
| Daniel Bewley | 1,965 | 2,024 | 1,907 | 9,278 |
| Maciej Janowski | 1,770 | 1,738 | 1,800 | 8,556 |
| Jakub Krawczyk | 1,744 | 1,917 | 1,526 | 5,357 |
| Bartłomiej Kowalski | 1,453 | 1,976 | 0,824 | 6,056 |
| Marcel Kowolik | 1,273 | 1,458 | 1,050 | 3,500 |
Zawodnicy niesklasyfikowani:
| Imię i nazwisko | Średnia biegopunktowa | Średnia domowa | Średnia wyjazdowa | Średnia meczowa |
| Zach Cook | 2,000 | – | 2,000 | 8,000 |
| Nikodem Mikołajczyk | 0,900 | 1,250 | 0,667 | 1,000 |
| Krystian Gręda | 0,000 | – | 0,000 | 0,000 |
Brady Kurtz (Ż), Maciej Janowski (B)


![2. trening przed GP Meksyku Formuły 1 [Relacja live]](https://powrotroberta.pl/wp-content/uploads/2025/10/M545261-e1761342635513.jpg)













