Zdjęcie Świątek podbija Internet. Nieprawdopodobne, na kogo trafiła

3 dni temu
Zdjęcie: Instagram akademii tenisowej Rafaela Nadala


Kiedy Iga Świątek i Alexandra Eala spotkały się za sprawą Rafaela Nadala w nietypowych okolicznościach, to pewnie nie przypuszczały, iż niespełna dwa lata później będą walczyć w Miami o półfinał. Ale stało się tak, bo nastolatka pisząca historię filipińskiego tenisa to największa sensacja tego prestiżowego turnieju.
Czerwiec 2023, Majorka. Alexandra Eala razem z grupą absolwentów tenisowej akademii Rafaela Nadala przełożyła tradycyjnie sznurek na drugą stronę, a następnie podrzuciła biret w powietrze. Tak pożegnała się ze szkołą i symbolicznie zamknęła ten istotny życiowy etap. Iga Świątek na taką celebrację nie miała szans, kiedy sama kończyła liceum w Polsce, bo wokół szalała pandemia. Nadrobiła to razem z nastolatką z Filipin.


REKLAMA


Zobacz wideo Kryzys dopadł Igę Świątek? Wesołowicz: Zacznie się bagno


Świątek mówiła, Eala słuchała. Przenosiny 11 tys. km od domu, by spełniać marzenia
Kilka lat później, już jako wielka mistrzyni i światowy numer jeden kobiecego tenisa, Polka była honorowym gościem na uroczystym zakończeniu roku szkolnego u legendarnego Rafaela Nadala. Przemawiała do absolwentów po swoim kolejnym zwycięstwie w Roland Garros. W gronie, które z uwagą przysłuchiwało się jej wtedy, była Eala. Marzyła, by i przed nią była równie wielka kariera. Zdjęcie, które wówczas zrobiono jej ze Świątek, dziś krąży po sieci. A plany, by występować z sukcesami w tourze i rywalizować na korcie z Polką, nastolatka z Filipin właśnie wciela w życie.
Eala po raz pierwszy rakietę wzięła do ręki jako czterolatka. Dziewięć lat później opuściła ojczyznę, aby 11 tysięcy km od domu szlifować umiejętności w akademii Rafaela Nadala. Warto było, bo teraz nie tylko sama pnie się w światowym rankingu, ale też buduje pozycję Filipin w światowym tenisie.
Zawodniczka, która 23 maja skończy 20 lat, to triumfatorka juniorskiego US Open sprzed trzech lat. W seniorskim wydaniu tej rywalizacji czeka wciąż na debiut w głównej drabince, a jeszcze kilka dni temu nie wygrała choćby żadnego meczu w żadnym turnieju rangi 1000 oraz nie mogła pochwalić się wygraniem dwóch meczów z rzędu w jakiejkolwiek imprezie WTA. Gdy w Miami triumfowała w trzech kolejnych, to zapisała na swoim koncie więcej zwycięstw w tej imprezie niż wszyscy jej rodacy łącznie w Open Erze.
Leworęczna nastolatka jest też jedyną w tej chwili zawodniczką z Filipin w tourze. W zawodach głównego cyklu pojawia się nieregularnie - wciąż głównie gra w turniejach niższej rangi - ITF. Zajmująca 140. miejsce w światowym rankingu tenisistka startuje w Miami po raz piąty, a po raz trzeci dzięki przyznanej przez organizatorów "dzikiej karcie". W głównej drabince nigdy wcześniej nie wygrała tam meczu, ale jak się okazało, sprawdziło się powiedzenie "Do trzech razy sztuka".


Eala pisze historię, przez cały czas wysyła gratulacje. Mecz ze Świątek wisienką na torcie
W drugiej rundzie pokonała Łotyszkę Jelenę Ostapenko. Ta okazała się pierwszą z dwóch mistrzyń wielkoszlemowych, które Eala odprawiła na Florydzie, bo w kolejnej rundzie wyeliminowała Madison Keys 6:4, 6:2. Nikt z Filipin nie dokonał tego wcześniej, tak samo jak nie wygrał w Open Erze meczu z rywalką z Top10 światowego rankingu. To właśnie po zwycięstwie nad będącą piątą rakietą globu Amerykanką nastolatka otrzymała gratulacje od Nadala.
A to nie koniec. Potem awansowała do pierwszego w karierze ćwierćfinału w tourze. A zrobiła to bez wychodzenia na kort - Hiszpanka Paula Badosa wycofała się przed meczem z powodu kontuzji. Dotarcie do ósemki na Florydzie gwarantuje Eali, iż w poniedziałek zbliży się w rankingu WTA do czołowej setki.
- Dorastanie było trudne. Nie miałam nikogo z rodaków, kto przetarłby szlaki. Mam nadzieję, iż to wyniesie Filipiny na następny poziom - mówiła ostatnio w Miami.
Dla niej środowy występ w ćwierćfinale będzie wisienką na torcie. Już wyrobiła w tym turnieju 200 procent normy. W pojedynku ze Świątek nie daje się jej zbytnio szans, ale meczami z Ostapenko i Keys pokazała, iż potrafi wykorzystywać słabości faworytek.


- Nie miałam czasu, by przyswoić to wszystko, co się tu wydarzyło. Na razie skupiam się jedynie na następnym kroku, jaki mam do zrobienia. To wielka rzecz i jestem ogromnie dumna z tego osiągnięcia, ale z pewnością dodaje mi to tylko motywacji - zapewniła Eala po zwycięstwie nad Keys.
Mecz będącej wiceliderką światowego rankingu Polki i marzącej o takiej pozycji tenisistki z Filipin zaplanowano na godz. 18 czasu polskiego.
Idź do oryginalnego materiału