Zawrzało po meczu Raków - Stal. "Oglądają mecz czy Pokemony?"

5 godzin temu
Raków Częstochowa w miniony weekend ograł Stal Mielec, ale w meczu nie zabrakło kontrowersji. Pierwszy gol dla zespołu Marka Papszuna nie powinien zostać uznany - stwierdził Adam Lyczmański w programie "Liga+Extra" stacji Canal+Sport. Na błąd arbitrów odpowiedział także jeden z piłkarzy ekstraklasy, zadając wymowne pytanie.
Raków Częstochowa wygrał 2:0 ze Stalą Mielec w ważnym spotkaniu dla układu ligowej tabeli. Jedni walczą o mistrzostwo Polski, a drudzy o utrzymanie w ekstraklasie. Niestety nie obyło się bez błędu sędziowskiego, który mógł wypaczyć wynik spotkania. W związku z tym upust emocjom dał były zawodnik Stali.


REKLAMA


Zobacz wideo Ziółkowski przeprasza kibiców Pogoni Szczecin! "Czasem się nie kontrolujesz"


Piłkarz Ekstraklasy nie wytrzymał po decyzji sędziów. "Pokemony"
Pierwszy gol dla Rakowa padł dopiero w 73. minucie spotkania, a jego autorem był Peter Barath. Węgier wykorzystał zamieszanie w polu karnym po rzucie rożnym, ale jego trafienie nie powinno zostać uznane. Wszystko dlatego, iż będący na pozycji spalonej Zoran Arsenić blokował bramkarza Jakuba Mądrzyka.


- Jest na pozycji spalonej, a jak wiemy, pozycja spalona nie jest przewinieniem. Ale zawodnik wcale nie musi zagrać piłki, żeby pozycja spalona zamieniła się w spalonego. Tu jest właśnie taki przypadek. Zawodnik Rakowa nie zagrywa piłki, ale tu jest spalony. Zawodnik Rakowa miał wpływ na zachowanie bramkarza, blokował jego ruchy i uniemożliwił mu interwencję. Jest to spalony i gol nie powinien zostać uznany - wyjaśnił Adam Lyczmański w programie "Liga+ Extra" stacji Canal+ Sport.
Gdyby tego było mało, to Krzysztof Marciniak zdradził swoje ustalenia. - Sytuacja była analizowana. Sędziowie na wozie VAR podjęli decyzję nie wołając Patryka Gryckiewicza. Stwierdzili, iż i tak Mądrzyk nie miałby szans na skuteczną interwencję - wyjawił dziennikarz, na co nie zgodził się Lyczmański.


Na to kuriozum postanowił zareagować jeden z piłkarzy ekstraklasy. "Czy na meczu ludzie z Var oglądają mecz, czy oglądają pokemony?" - zapytał w serwisie X Grzegorz Tomasiewicz z Piasta Gliwice. Wymownie dał więc znać, iż nie podoba mu się decyzja sędziów VAR.


Tomasiewicz w latach 2018-2022 rozegrał dla Stali Mielec 135 meczów i najwyraźniej zdenerwował się, iż jego były klub został "oszukany" przez sędziów w meczu z Rakowem.
Idź do oryginalnego materiału