W piątek 14 lutego Alexander Stoeckl zaszokował całe środowisko skoków narciarskich i oficjalnie poinformował, iż rezygnuje ze stanowiska dyrektora sportowego ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim.
REKLAMA
Zobacz wideo Coming out polskiego skoczka! Kosecki: Mega szanuję taką postawę
Konflikt Stoeckla z Małyszem
Przypomnijmy, iż niedawno Adam Małysz nie gryzł się w język i skrytykował Austriaka m.in. w wywiadach na antenie TVP Sport, na łamach Przeglądu Sportowego Onet i Interii Sport. - Jestem trochę zawiedziony. Liczyłem, iż więcej uzyskamy od Alexa Stoeckla, ale on tylko uspokaja, chce dawać czas, ale tego czasu nie ma - rzucił prezes PZN.
"Stoeckl odmawiał komentarza polskim i norweskim mediom. Jedynie zapewniał, iż potrzebuje osobiście porozmawiać z prezesem PZN twarzą w twarz. Nie podobało mu się, iż wszelkie uwagi co do jego pracy przenosi do przestrzeni publicznej" - relacjonowaliśmy na łamach Sport.pl.
Reakcje na decyzję Alexandra Stoeckla
Ostatecznie spór miedzy Stoecklem a Małyszem zakończył się odejściem tego pierwszego ze struktur Polskiego Związku Narciarskiego. Taka decyzja zaskoczyła środowisko. Adam Bucholz ze skijumping.pl przytoczył słowa Austriaka, które wybrzmiały w norweskich mediach. "Rezygnuję ze stanowiska dyrektora sportowego ds. skoków i kombinacji w PZN. To moje ostateczne oświadczenie, więc proszę nie tracić czasu w kontakt ze mną" - Alexander Stoeckl w rozmowie z Dagbladet.
"SZOK. Nie umiemy szanować ludzi, których zatrudniamy" - skomentował dziennikarz.
"To wyłączna wina Małysza"
Michał Chmielewski z TVP Sport wypowiedział się w podobnym tonie. "Rozesłał oświadczenie do mediów. Jednak trochę szok. Fatalny finał sprawy" - czytamy.
Marcin Jaz ze sport.pl pokusił się o mocniejszy komentarz i podkreślił, iż "Stoeckl odchodzi z wyłącznej winy Małysza". "Jeśli nie ma prawidłowej komunikacji, to dochodzi do takich sytuacji. Nie wynosi się uwag co do pracownika do przestrzeni publicznej, bo nie ma się potem nad tym kontroli. Totalna porażka Małysza" - dodał.
Z kolei głosy fanów skoków narciarskich pod hashtagiem "skijumpingfamily" są podzielone. Jedni uważają, iż "bardzo dobrze" zrobił. "Po co w ogóle był ten Stoeckl? Żeby patrzył na ręce innym trenerom? Bez sensu było jego zatrudnienie" - stwierdził w serwisie X inny użytkownik. Wielu kibiców zaczęło się zastanawiać, co musi się dziać wewnątrz PZN, iż Stoeckl i Rodlauer postanowili bardzo gwałtownie zrezygnować ze współpracy.