To zdecydowanie największy skandal w historii skoków narciarskich. Norwegowie chcieli oszukać wszystkich, wprowadzając nieuczciwe modyfikacje do kombinezonów swoich najlepszych zawodników. Ingerowali w czipy, wszywane w kombinezon za aprobatą FIS, a także dodatkowo usztywniali strój w kroku dzięki wszywania w materiał specjalnej taśmy, co dawało nieuczciwą przewagę.
REKLAMA
Zobacz wideo To może być największe oszustwo w historii skoków. Mamy dowody
Norwegowie złapani za rękę. Sam FIS sugerował, iż to nie ich ręka
FIS początkowo chciał zignorować temat. choćby po tym, jak dziennikarz Sport.pl Jakub Balcerski opublikował nagrania, na których widać jak na dłoni, iż Norwegowie coś kombinowali. Dopiero portesty przede wszystkim Polaków oraz Austriaków zmusiły federację do zajrzenia Skandynawom w kombinezony, co spowodowało wykrycie oszustwa i dyskwalifikację w sobotnim konkursie indywidualnym na mistrzostwach świata w Trondheim drugiego Mariusa Lindvika oraz piątego Johanna Andre Forfanga.
Stefan Hula i Wiktor Pękala pokazują, co zrobili Norwegowie
Nie dla wszystkich może być wciąż do końca jasne, co dokładnie wymyślili Norwegowie i jaką przewagę im to dało. Temat wyjaśnić postanowili byli polscy skoczkowie Wiktor Pękala oraz Stefan Hula w filmiku na kanale "podSKOK" na Youtube. Żona tego drugiego szyje kombinezony dla skoczków i to w jej pracowni panowie pokazali, o co tak adekwatnie chodziło z tym usztywnianiem stroju taśmami.
Na nagraniu widzimy, jak Hula bierze kawałek materiału i nacina go, wkładając do środka usztywniającą tasiemkę, tłumacząc, jak jego zdaniem robili to Norwegowie. - Musieli skubańce mieć patent na to. Myślę, iż nagrzewali materiał, żeby klej popuścił. Na udostępnionych filmikach było widać, iż oni tego nie wszywali w szew, tylko w sam materiał, a potem najpewniej jakoś to zgrzewali. My to zrobiliśmy trochę byle jak, oni na pewno mieli na to patent i przy pomocy odpowiednich narzędzi ładnie to rozcinali - objaśnia Hula.
Dodatkowe metry efektem modyfikacji? Hula bez wątpliwości
Efekt? Kombinezon w kroku był większy, a co więcej, można było łatwiej to ukryć. - Co jest ważne? Ważne jest to, iż w takim usztywnionym materiale przepuszczalność powietrza jest mniejsza - powiedział Wiktor Pękala. - Ale najważniejsze było to, iż ten kombinezon był większy w powietrzu. Przede wszystkim podczas kontroli kroku łatwiej było ten krok wyciągnąć, nie musieli się tak męczyć, a to jest w skokach bardzo ważne - ocenił Hula.
- Widać, iż mieli to przygotowane, wyćwiczone, kto wie, czy nie było użyte wcześniej. Ja nigdy nie skakałem w usztywnionym kombinezonie. Na pewno bym to czuł. Dlatego trudno powiedzieć, ile dokładnie to metrów dawało. Zrobię taki test po sezonie razem z moją żoną - zapowiedział Hula.
Kara powinna być tylko jedna
Były skoczek nie miał też wątpliwości, jakie konsekwencje powinny spotkać Norwegów. - Jest mi przykro, iż takie rzeczy się dzieją. Ucierpieli na tym zawodnicy, którzy skakali bardzo dobrze. To kilka zmieniło wynikowo. Nie wnikam czy oni wiedzieli, czy nie wiedzieli. Każdy idzie na limicie, ale to jest grube oszustwo. Za taką manipulację przy sprzęcie dla mnie jest ban. Nie tylko dla trenerów, sztabu, ale dla całej reprezentacji - powiedział Stefan Hula.
Fragment z wizualnym tłumaczeniem od 2:45: