Brandon Moore i Skylar Lacy rywalizowali w nocy z niedzieli 2 lutego na poniedziałek 3 lutego o pas mistrza wagi ciężkiej amerykańskiej federacji USBA. Starcie zakontraktowano na dziewięć 12 rund, ale po dziewięciu poznaliśmy zwycięzcę. Walka nie zakończyła się jednak nokautem, a dyskwalifikacją po brzydkim faulu.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki o walkowerze dla Celticu: Wszyscy o tym wiedzieli! To nie wina Marty Ostrowskiej
Dyskwalifikacja w walce o pas. Zawodnicy wypadli z ringu
W dziewiątej odsłonie obaj zawodnicy byli w zwarciu zaledwie przez 40 sekund, kiedy to klincz zamienił się w absolutną tragedię. Skylar Lacy tak bardzo chciał złapać rywala w pas i uspokoić sytuację, iż zaczął z pełnym impetem przesuwać go w kierunku lin. A iż chwycił go adekwatnie w pas, to po mocnym naporze obaj zawodnicy wylądowali między drugą a trzecią liną.
W efekcie tego wypadli z ringu, spadając na stół komentatorski. Brandon Moore po prostu leżał na stole, a jego rywal w sumie zawisł w powietrzu po tym, jak jego nogi zostały na samym rogu ringu, a ręce opierały się o przeciwnika i stół postawiony obok ringu.
Nikt długo nie pomagał zawodnikom, a sędzia zaczął odliczanie. Obaj zawodnicy próbowali się podnieść. Finalnie Lacy spadł jeszcze niżej, a Moore jako pierwszy wrócił między liny, ale nie zdążył przed odliczeniem i walka została przerwana. Werdykt nie mógł być inny niż dyskwalifikacja.
Oczywiście zdyskwalifikowany został Lacy, bo to on atakował rywala głową i całym ciałem, w efekcie czego obaj pięściarze wypadli z ringu. Tak zakończyła się bokserska farsa, która trwała jeszcze przed komicznym wypadnięciem z ringu. Jeszcze wcześniej panowie tak mocno klinczowali, iż aż wpadli w operatora kamery DAZN i zrzucili mężczyznę z ringu, co widoczne było podczas transmisji.
Co ciekawe, dla Lacy'ego dyskwalifikacja w dziwnych okolicznościach była pierwszą porażką w zawodowym ringu i zmieniła jego rekord na 8-1-2. Z kolei Moore może pochwalić się bilansem 17-1-0 i to on zgarnął pas mistrzowski.