Zaufał fanom i zbiera owoce. ”Oni chcą uratować ten sport”

speedwaynews.pl 3 godzin temu

Rodzina Facenna odpowiada za klub w Glasgow od końcówki 2014 roku, kiedy to wykupili go z rąk poprzednich właścicieli. Od tego czasu wiele się zmieniło, a sam ośrodek rozwija się na wielu płaszczyznach. Wielu polskich kibiców kojarzy Tigers przez odpowiednio prowadzone media społecznościowe, Chrisa Harrisa, bądź interesujący do oglądania tor. Gerry Facenna na antenie British Speedway Network opowiadał o obecnym przygotowaniu nawierzchni do… przyciągnięcia kibiców.

Widowisko ponad wszystko

Ktokolwiek przeanalizuje wyniki brytyjskich zespołów dojdzie do wniosku, iż mecze domowe często kończą się wysokim zwycięstwem. Wszystko przez próbę manipulowania nawierzchnią toru, aby to goście mieli problem ze znalezieniem ustawień przed każdym pojedynkiem na danym owalu. Gerry Facenna przyznał, iż zmienił podejście i jego celem jest dawanie publiczności jak największego widowiska.

Mamy tutaj naprawdę równy oraz bezpieczny tor. W żużlu od wielu lat się mówi, iż domowy tor jest pod gospodarzy i mamy wygrać. Tak to tutaj nie działa. Nie chodzi o zwycięstwo, a o rozrywkę oraz zdrowie zawodników – przyznaje właściciel klubu. – Dlatego też widzisz tutaj wiele mijanek podczas naszych zawodów. To jest właśnie powód, dlaczego fani przychodzą na żużel. Dla mnie to najważniejszy punkt przy organizacji. Stwórz widowisko oraz tor, na którym każdy zawodnik sobie poradzi. To potem pozwala na spełnienie drugiego, czyli zachęcić fanów do przyjścia. o ile twój tor nie jest bezpieczny, powinieneś otrzymywać jakieś punkty karne.

Facenna ufa fanom

Gerry Facenna został zapytany przez Grega Blaira odnośnie frekwencji na trybunach, która wywarła spore wrażenie na prowadzącym studio. Właściciel przyznał, iż nie ma problemu z rozdaniem mnóstwa biletów, ponieważ ufa swoim kibicom. Ma on pojęcie, iż zachęca innych do obejrzenia spotkania na Ashfield Stadium, dobrze rozprowadzając darmowe bilety.

Trzeba zaufać fanom, szczególnie swoim. Oni chcą uratować ten sport na brytyjskiej ziemi. Możemy rozdać tysiąc biletów i wiem, iż potem ci kibice przyjdą na kolejne mecze. Dlaczego? Bo im się podoba. Za tydzień będziemy mieli marsz na cele charytatywne i rozdam trzy tysiące biletów. Dobrze wiem, iż ci wierni fani oddadzą je innym, aby mogli zobaczyć żużel. To jest sposób na zapełnienie trybun – przyznaje. – Próbowaliśmy telewizji, radio, ulotki, a choćby meczów piłki nożnejnic to nie dało. Najlepszy sposób na zapełnienie stadionu to przyciąganie innych przez twoich kibiców.

Wzór do naśladowania?

Inne ośrodki często walczą o każdego kibica, który byłby w stanie poświęcić swój czas na oglądanie żużlowego widowiska. Oxford organizuje zawody na trzech poziomach rozgrywkowych, w Plymouth wygląda to coraz lepiej, ale niektóre kluby mają problem z zapełnieniem obiektów. Facenna na sam koniec przyznał, iż niektórzy muszą zmienić punkt widzenia na zawody. Zamiast skupiać się głównie na wyniku, powinni oni pomyśleć o aktywnościach dla kibiców.

Przede wszystkim to inne tory muszą tworzyć widowisko. Tu nie ma sensu, kiedy zawodnicy jadą jedynie za liderem. To jedynie szkodzi tobie, bo ludzie nie wrócą. (…) Rozmawiam z osobami, które prowadzą kluby w kraju i przyznają, iż mają problemy. Prowadzą to rodzinami, które często nie mają pojęcia o żużlu, ale nie mogą się przebić i wrzucają wszystkie pieniądze. Potrzebujesz kibiców, ale żeby to zrobić – potrzebujesz dobrego ścigania. Każdy z torów w Wielkiej Brytanii może być bezpieczny oraz świetny do jazdy. Wystarczy jedynie chcieć. Mniej skupiania się na tym, iż przeciwnicy mają przegrać – kończy.

Idź do oryginalnego materiału