Jan Urban brał pod uwagę, iż Lewandowski w ostatnim czasie nie ma żelaznego zdrowia i warto odpowiednio zarządzać jego siłami. W spotkaniu z Nową Zelandią 37-latek choćby nie wyszedł na boisko. Trzy dni z Litwą zagrał już pełne 90 minut, ale nie wyglądało na to, iż okupił mecz kontuzją. Dopiero późniejsze badania wykazały, iż Polak ma - ponownie - problemy z udem.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki nie ma litości! W Ekstraklasie nie ma dobrego polskiego napastnika... Wstyd!
Nowe informacje w sprawie kontuzji Roberta Lewandowskiego
Co jednak ciekawe, Polak miał w ogóle nie przeczuwać, iż odnowiła mu się kontuzja. A przynajmniej tak twierdzi "Interia". Co więcej: Lewandowski po meczu z Litwą udał się jeszcze na specjalne wydarzenie.
"Faktycznie Robert Lewandowski w przerwie spotkania w Kownie poprosił o opatrunek na lewej nodze, jednak miał być przekonany, iż to czysta profilaktyka po "poczuciu" mięśnia. Spotkanie dograł do końca, strzelił choćby gola, nie odstawał fizycznie, nie prosił o zmianę. Bezpośrednio po meczu nie zgłaszał urazu, a następnego dnia pojawił się na niewielkim evencie zorganizowanym przez Lotto. Jak słyszymy, miał tam choćby lekko "potańcowywać" - czytamy na portalu.
ZOBACZ TEŻ: Lewandowski na okładkach w całej Hiszpanii! "Ostatnia ofiara"
Wyniki badań, które wykazały, iż Polak naderwał mięsień dwugłowy uda, były podobno dla niego sporym szokiem. "Sytuacja jest tym dziwniejsza, iż Lewandowski na wyniki badań miał zareagować zaskoczeniem - spodziewał się zupełnie innych. W reprezentacji - podobnie, nikt nie spodziewał się urazu. Można wnioskować, iż Polak, który zawsze słynął z doskonałej znajomości własnego ciała, tym razem został przez nie oszukany" - pisze Interia.
Robert Lewandowski na pewno ominie kilka następnych spotkań FC Barcelony - niestety również z Realem Madryt w lidze hiszpańskiej.