W piątek z Litwą, a w poniedziałek z Maltą - takimi meczami reprezentacja Polski rozpocznie kwalifikacje do mistrzostw świata, które w 2026 r. odbędą się w USA, Kanadzie i Meksyku. Oba spotkania drużyna Michała Probierza rozegra na Stadionie Narodowym w Warszawie.
REKLAMA
Zobacz wideo
Losowanie grup kwalifikacyjnych było dla nas bardzo łaskawe. Poza wspomnianymi przeciwnikami Polacy zagrają jeszcze z Holandią lub Hiszpanią oraz Finlandią. Bezpośrednio na mundial awansuje tylko jedna drużyna, a druga w tabeli zagra w kwalifikacjach.
Na początek przed drużyną Probierza jednak to, co najłatwiejsze. Litwa to dopiero 142. drużyna w rankingu FIFA. Malta zajmuje w tym zestawieniu jeszcze niższe, 168. miejsce. Po meczach na Stadionie Narodowym nie sposób oczekiwać niczego innego jak tylko sześciu punktów.
Bąk: Na Maltę to choćby mnie mogą powołać
- To będzie najnudniejszy dwumecz w historii reprezentacji Polski - w programie "To jest Sport.pl" mówił Piotr Żelazny z Viaplay, redaktor naczelny magazynu "Kopalnia. Sztuka Futbolu". Z jego zdaniem zdaje się zgadzać były reprezentant Polski Jacek Bąk.
- Nie oszukujmy się. Na Maltę to choćby mnie mogą powołać. Nie mamy się czego bać. Niby każdy trąbi, żeby nie być zbyt pewnym siebie, ale nie róbmy sobie jaj. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza niż sześć punktów - powiedział Bąk w rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl.
- Jako kibic chciałoby się powiedzieć, iż celujemy w pierwsze miejsce w grupie, ale jeżeli trafimy na Hiszpanię, to jesteśmy bez szans. Przy Holandii możemy się łudzić, iż to się uda. Najpierw jednak trzeba wygrać z Litwą i Maltą. Bezdyskusyjnie - dodał.
Bąk zadebiutował w reprezentacji Polski w 1993 r. i od tamtej pory do 2008 r. rozegrał w niej 98 meczów, strzelił trzy gole. Bąk był uczestnikiem mundiali w Korei i Japonii (2002 r.) oraz Niemczech (2006 r.), zagrał też na mistrzostwach Europy w Austrii i Szwajcarii w 2008 r.