Polscy skoczkowie już rozpoczęli zmagania na mistrzostwach świata w Trondheim. Jednak nie obyło się bez przygód. Napotkali niespodziewane problemy, które utrudniły im planowe dotarcie na trening. To nie wszystko. W centrum zamieszania znalazł się Piotr Żyła, który zapomniał akredytacji i miał kłopot, by dostać się na skocznię. Ostatecznie wszystko skończyło się dobrze. Tymczasem dzieje się coś jeszcze. Wychodzi na to, iż Norwegowie obawiają się błysku geniuszu "Wiewióra". W tamtejszej prasie zawrzało.