Spotkanie Zagłębia Lubin ze Śląskiem Wrocław elektryzowało jeszcze bardziej z powodu niedawnego spotkania tych ekip na trasie, informowaliśmy o tym TUTAJ.
Pomimo poniedziałkowego terminu Derby Dolnego Śląska przyciągnęły na trybuny 7613 widzów. Przodek tego dnia był dobrze nibity, a grupa Orange City Boys ’03 zaprezentowała oprawę. W centralnym punkcie sektora pojawiła się malowana sektorówka – czacha, która uzupełniona została machajkami w barwach. Do całości zaprezentowano transparent „KIBOLAMI JESTEŚMY TAKIMI, AŻ CZACHA DYMI”, do którego odpalono również świece dymne. Następnie transparent zmienił wyraz CZACHA na PIRO, a Przodek rozbłysnął w blasku rac.
Na sektorze gości pojawiło się 1000 wyjazdowiczów, przyjezdni zaprezentowali oprawę i spalili trochę kolorów swojego lokalnego rywala. Więcej w obszernej relacji samych zainteresowanych.
Relacja Śląska Wrocław:
Za nami Derby Dolnego Śląska. Choć na boisku nasza drużyna skompromitowała się, to na trybunach gospodarze tego dnia nie mieli za wielu argumentów. Pokazaliśmy im, iż w każdym z aspektów kibicowskiego rzemiosła są daleko za nami.
Na wyjazd do Lubina dostaliśmy 1000 biletów, które rozeszły się błyskawicznie. Chcieliśmy całą trybunę za bramką, ale gospodarze się na to nie zgodzili. Na mecz z Zagłębiem podróżowaliśmy transportem kołowym. Droga minęła gwałtownie i sprawnie. Cały Lubin był szczelnie obstawiony przez mundurowych i nie było powtórki z ubiegłorocznych harców.
Wejście na sektor mogłoby być sprawniejsze, ale nie ma co narzekać. Co prawda sektorówka nie weszła, ale z początkiem meczu wszyscy zameldowali się na trybunie gości. Podczas wejścia miała miejsce szarpanina i gazowanie, ale jedynym poszkodowanym, któremu udzielono pomocy okazał się ochroniarz.
Od początku meczu wypominamy gospodarzom nasze ostatnie spotkanie twarzą w twarz. Odnośnie wrześniowych wydarzeń nie będziemy rozpisywać się w internecie. Niech zobrazują je zdjęcia zdobytych fantów na których widnieją emblematy lubińskiej ekipy. Spłonęły na sektorze gości w drugiej połowie.
Kolejnym ciosem musiała być dla krecików nasza oprawa: „Agroturyści”. Dla normalnych osób na pierwszy rzut oka nie wydaje się to nic wielce obraźliwego. Lekka szydera i to wszystko. Jednak dla wybujałych kibiców „Wielkiego” Zagłębia była to wielka obraza i wspólnie ze swoim „bezpiecznikiem” zabronili nam ostatnio wnieść ten element oprawy na stadion. Co ma wisieć nie utonie i tym razem transparent znalazł się na stadionie. „Agroturyści” w asyście machajek i rac zadymili trochę przedmieścia Legnicy.
Jeśli chodzi o atmosferę, oprawy i pirotechnikę, to gospodarze także zawiedli na tym polu. Po wielkiej mobilizacji na stadion przyszło ich lekko ponad 7 tysięcy (w tym nasz tysiąc). Pokazali jakąś tam oprawę, w której niektóre motywy bardzo były podobne do naszych ostatnich prezentacji. Robili wielką zbiórkę, a odpalili kilka rac. My przez cały mecz na sektorze gości odpaliliśmy więcej „świeczek” niż oni na swoim stadionie od początku roku.
Jeśli chodzi o doping, to z naszej strony nie był on jakiś wybitny, ale tego dnia na gospodarzy to w zupełności wystarczyło. Było dużo bluzgów i docinek, ale kreciki nie miały tego dnia żadnych argumentów. Tylko ich piłkarze uratowali honor Lubina i pokazali naszym kopaczom, jak powinno się biegać w derbowych pojedynkach. Na trybunach derby dla Śląska
Podsumowując był to konkretny wyjazd, gdzie kolejny raz potwierdziliśmy swoją kibicowską dominację na Dolnym Śląsku. Tego dnia wspiera nas 50 osób z Miedzi Legnica, 5 z Motoru Lublin i 3 z Gdańskiej Lechii. Braciom dziękujemy za wsparcie.
Widzów: 7.613, w tym 1000 gości.
Relacja Miedzi Legnica:
Podczas wczorajszych derbów jesteśmy obecni w 50 osób. CI&AS! DOLNOŚLĄSKA KOALICJA!