Zaczęło się. Wskazali największy problem z nowym formatem Ligi Mistrzów

10 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Manon Cruz


Za nami pierwsze dwa dni zmagań w fazie ligowej Ligi Mistrzów. Jak dotąd najbardziej zachwycił Bayern Monachium, który rozbił we wtorek Dinamo Zagrzeb aż 9:2. Tuż po tym rozgorzały burzliwe dyskusje, czy nowy format w ogóle ma sens. "The Independent" ma co do tego wątpliwości, podobnie jak Dawid Szymczak ze Sport.pl. Superkomputer Opta wyliczył za to, ile dokładnie punktów potrzeba, by awansować do fazy pucharowej.
Ostatnie lata w fazie grupowej Ligi Mistrzów były po prostu nudne - tak przynajmniej uważała UEFA. Dość łatwo można było wytypować zespoły, które awansują do play-offów. "Przeciętnie na jedną edycję przytrafiała się jedna niespodzianka pokroju odpadnięcia FC Barcelony, Juventusu czy Manchesteru United" - pisał Dawid Szymczak ze Sport.pl.


REKLAMA


Zobacz wideo Mateusz Czunkiewicz grał kiedyś w Nysie. Komentuje sytuację powodziową: Mnie to bardzo boli


Aby to zmienić, działacze wpadli na pomysł, by urozmaicić pierwszy etap rywalizacji. Ogłosili zatem wprowadzenie formatu, który miał dostarczyć więcej emocji i być bardziej nieprzewidywalny. Wszyscy wiedzieli jednak, iż tak się nie stanie, gdyż żadna reforma nie wzbogaci biednych klubów na tyle, by mogły rywalizować z hegemonami piłkarskiej sceny.
Świat reaguje na nowy format Ligi Mistrzów. "Największy problem"
"Żeby wyrównać dysproporcje, należałoby przestać napychać kieszenie najbogatszych. Ale tego UEFA, chodząca na smyczy największych klubów, nie ma w planach" - stwierdził Szymczak. Na reformie skorzystają zatem najbogatsze kluby, które znajdują się w tej chwili w kryzysie jak: Manchester United czy FC Barcelona. Całość będzie przypominała za to projekt Superligi, który został spacyfikowany przez UEFA.
"The Independent" uważa podobnie. "Nowy format pokazuje największy problem piłki nożnej. Całkowity brak nieprzewidywalności ustępuje teraz nieuchronności, ponieważ ci, którzy mają tylko jedno zwycięstwo, są już bardzo blisko play-offów" - czytamy. Podkreślono, iż po dwóch dniach zmagań na próżno szukać niespodzianki. Dodano, iż według statystyk zwycięzcy pierwszych spotkań mają już gigantyczne szansę na awans do kolejnej rundy.


Superkomputer Opta wyliczył, iż drużyna powinna zagwarantować sobie awans do najlepszej "ósemki", jeżeli tylko zdobędzie 16 na 24 możliwych pkt. Daje na to 73 proc. Aby wywalczyć sobie promocję do 1/16 finału, potrzeba za to zaledwie 10 pkt, natomiast w przypadku zdobycia dziewięciu pkt szanse wynoszą 69 proc. Serwis Sky Sports zauważył jednak, iż osiem pkt daje tylko 16 proc. szans na awans i mocno grozi odpadnięciem.


Podzielone zdania na temat nowej Ligi Mistrzów. Trudno ocenić, kto ma rację
"The Independent" zauważył, iż najważniejsze w kontekście promocji do fazy pucharowej będą bezpośrednie mecze między drużynami pokroju Celticu czy Young Boys. "Każdy, kto ma podstawową wiedzę na temat piłki, wie jedno: problemem nie był format. Problemem było to, jak LM podsyciła nierówności, iż zabiła nieprzewidywalność" - stwierdzono. Tym samym nie można wykluczyć, iż ludzie po prostu zaczną ignorować rozgrywki grupowe.


"Nowa Liga Mistrzów to przewidywalny, zawiły żart, który służy jedynie do zwiększania sald bankowych największych i wprowadzenia Superligi pod inną nazwą" - skwitował "Daily Mail". Nieco inaczej rozpisał się za to "Bild". "Reforma już przynosi korzyści - więcej gier, większa różnorodność, większa rywalizacja" - oznajmiono.


W czwartek odbędą się ostatnie spotkania pierwszej serii gier fazy ligowej. Bardzo ciekawie zapowiadają się mecze Atalanty z Arsenalem oraz Atletico Madryt z RB Lipsk, natomiast polscy fani będą spoglądać głównie na spotkanie AS Monaco z FC Barceloną. Robert Lewandowski rozpocznie zatem niebawem walkę o przebicie magicznej bariery 100 goli w tych rozgrywkach.
Idź do oryginalnego materiału