Turniej o miano najlepszej Szkoły Mistrzostwa Sportowego, których organem prowadzącym jest Związek Piłki manualnej w Polsce, po raz pierwszy odbył się w 2021 roku. Ma on wyjątkową oprawę, bo zawsze odbywa się przy okazji najważniejszych meczów ORLEN Superligi, czyli pomiędzy zespołami z Kielc i Płocka. Młodzi szczypiorniści grają nie tylko w głównych arenach tych klubów, ale też na profesjonalnej nawierzchni, wokół boiska rozłożone są bandy led, a na wykładzinie boiskowej znajdują się naklejki sponsorów. Całość jest transmitowana w na kanale YouTube Handball Polska, a z trybun zmaganiom przyglądają się kibice. I potrafią stworzyć duży hałas i żywiołowo reagować na boiskowe wydarzenia.
Turniej rozgrywany jest w formule final four, do drużyn z w tej chwili funkcjonujących trzech Szkół Mistrzostwa Sportowego dokooptowywana jest zwykle czwarta drużyna – w tym roku jest to Górnik Zabrze, który kilka tygodni temu zdobył mistrzostwo Polski juniorów.
Barwy SMS-ów reprezentować będą szczypiorniści urodzeni w 2007 roku, czyli uczniowie trzecich klas (ale mogą też młodsi). Najbardziej cenną nagrodą dla najlepszej drużyny Szkół Mistrzostwa Sportowego ZPRP jest udział w przyszłym sezonie w rozgrywkach Ligi Centralnej Mężczyzn. SMS Cup w tym roku rozgrywany jest w Hali Legionów – we wtorek odbyły się półfinały, a w środę zaplanowano mecze o trzecie miejsce o godz. 10 i finał o godz. 12.
W pierwszym półfinałowym starciu zmierzyli się mistrzowie kraju w kategorii juniorskiej Górnik Zabrze oraz SMS ZPRP Kwidzyn. Pierwsze sekundy spotkania to nerwowość w obu zespołach, dopiero po 120 sekundach na listę strzelców wpisał się Robert Koziołek ze śląskiej ekipy. Pierwsze minuty były wyrównane – w siódmej Nikodem Arciszewski z SMS Kwidzyn przejął piłkę i wykończył kontratak (4:4). Ten sam gracz wpisał się na listę strzelców, gdy trafił na 6:6 w 12. minucie. Później kibice w Hali Legionów ładny fragment meczu „gol za gol”, a w 16. kwidzynianie objęli dwubramkowe prowadzenie za sprawą Dawida Januszkiewicza.
Po 20 minutach trener SMS Kwidzyn Maciej Mroczkowski zmienił bramkarza – na boisko posłał Michała Lęgiecia, który w pierwszej interwencji zatrzymał rzut karny.
Do końca pierwszej połowy żaden zespół nie zbudował wyraźnej przewagi bramkowej, a choćby jeżeli próbował, to przeciwnicy nie pozwalali się rozpędzić. Dlatego rezultat do przerwy był naprawdę wyrównany – 12:11 prowadzili uczniowie Szkoły Mistrzostwa Sportowego.
Od początku drugiej odsłony ekipa z Zabrza wzięła się za odrabianie strat i gwałtownie do remisu doprowadził Michał Puszczewicz. Nie trwał on jednak długo, bowiem w kolejnej akcji został podyktowany rzut karny, który skutecznie wykorzystali kwidzynianie. Kolejne dwa trafienie również należały do nich. A na domiar złego karę dwuminutową otrzymał Dawid Nowak z Górnika. To otworzyło szansę zespołowi trenera Mroczkowskiego na kontrataki i jeden z nich na 17:12 dla SMS zamienił Maciej Kozłowski.
Na nieco ponad kwadrans przed końcową syreną zabrzanie tracili do rywali tylko trzy bramki i nic nie zapowiadało tego, co wydarzyło się w ostatniej fazie meczu. Wydawało się, iż ekipie z Górnego Śląska brakuje naprawdę niewiele, by doprowadzić do remisu. Tym bardziej, iż Filip Mazur dynamicznie wszedł w obronę przeciwnika i zmniejszył stratę do dwóch trafień wykorzystał szansę zmniejszając stratę do dwóch trafień. Trener Ogórek widząc, iż kwidzynianie grają w osłabieniu poprosił o czasy, by skorygować ustawienie i powalczyć o korzystny rezultat. Ale przerwę dobrze wykorzystali też zawodnicy Macieja Mroczkowskiego, zdobyli gwałtownie trzy dość łatwe trafienia i powiększyli przewagę do siedmiu goli – 27:20.Na minutę przed końcem spotkania Nikodem Arciszewski z SMS ZPRP Kwidzyn trafił na 31:22 i zdążył jeszcze ustalić wynik spotkania na 32:22 dla swojego zespołu.
A taki wynik oznacza, iż w środowym finale, który rozegrany zostanie o godz. 12 w kieleckiej Hali Legionów zagra SMS ZPRP z Kwidzyna.
MVP pierwszego półfinałowego spotkania wybrano Macieja Kozłowskiego z SMS ZPRP Kwidzyn.
Górnik Zabrze – SMS ZPRP Kwidzyn 22:32 (11:12)
Górnik Zabrze: Żalek 2, Koziołek 3, Giebel 3, Tsiarliukievich, Nowak 1, Konieczny 2, Puszkiewicz 4, Jordanek, Strzelczyk 1, Szabat, Mazur 5, Gasik, Dudek 1, Imiełowski, Chlebda, Wójtowicz.
SMS ZPRP Kwidzyn: Smoliński, Januszkiewicz 2, Kaliczyński, Krasnopolski 3, Gojosek, Lęgieć, Balawejder 2, Dmitrzak 1, Monka, Waśkiewicz 1, Arciszewski 9, Adamczyk 1, Frydrychowicz 2, Kozłowski 11, Dydas.
Maciej Kozłowski, Górnik Zabrze: – W mecz weszliśmy dobrze, początek był bramka za bramkę. Przeciwnicy choć odjeżdżali nam na trzy, cztery bramki, potrafiliśmy ich dogonić. W dalszej części spotkania zabrakło nam sił, bo graliśmy w zasadzie jednym składem. Chęć poprawy jest po każdym meczu, w genach mamy zakodowane, by walczyć o trofea.
Adam Ogórek, trener Górnika Zabrze: – Wynik na pewno zasłużony dla drużyny SMS Kwidzyn, ale myślę, iż nie odzwierciedla przebiegu meczu. Do połowy była praktycznie gra bramka za bramkę. Myślę, iż obie drużyny realizowały swoje założenia przed meczem. W drugiej połowie do 45. Minuty ta walka była wyrównana, ale potem drużyna z Kwidzyna odskoczyła na kilka bramek. To była sytuacja gdzie mogliśmy doskoczyć wynikiem. Nasz bramkarz Renat bardzo fajnie bronił, ale niestety nie byliśmy w stanie tego wykorzystać. Przeciwnik dorzucił nam ważne 2-3 bramki, a ostanie kilka minut widzieliśmy, iż festiwal błędów z naszej strony skrzętnie wykorzystał Kwidzyn i wygrał zasłużenie. Myślę, iż dyspozycja dnia w takich turniejach robi różnicę. Jak ta przewaga byłaby o połowę niższa, myślę iż ten wynik również byłby sprawiedliwy. Mieliśmy swoje szanse i gdybyśmy je wykorzystali, mogłoby być zupełnie inaczej. Myślę, iż ta dziesięciobramkowa różnica nie jest odzwierciedleniem różnicy w szkoleniu w SMSach, a w klubach.
Maciej Mroczkowski, trener SMS ZPRP Kwidzyn: – Mecz kibol mógł się podobać, rywalizacja do końca była naprawdę dobra choć wynik na to nie wskazuje. Dla zawodników z SMS to naprawdę wielkie emocje, przygotowują się do tego turnieju trzy lata. Te emocje od początku było widać, bo nie pokazaliśmy swoich najlepszych umiejętności. Cieszy zwycięstwo i brak kontuzji. Zagramy w finale, czyli tam, gdzie chcieliśmy zagrać. W dzisiejszym świecie nie stanowi problemu, by przeanalizować rywala, wiemy o przeciwnikach tak samo wiele, jak oni o nas.
Wojciech Kozłowski, SMS ZPRP Kwidzyn: – Początek do łatwych nie należał, narzuciliśmy sobie od razu dużą presję, by zbudować przewagę. Po pierwszej połowie tego się nie udało, ale w drugiej, gdy wyszliśmy z chłodną głową, zrobiliśmy swoje.

W drugiej półfinałowej parze zmierzyli się uczniowie Szkół Mistrzostwa Sportowego z Kielc i Płocką. Pierwszy okres spotkania – tradycyjnie już – był wyrównany, a pierwsi na prowadzenie dwubramkowe wyszli gospodarze – najpierw na 7:5, a potem 8:6 za sprawą Jakuba Trzaskowskiego w 10. minucie. Ekipa prowadzona przez trenera Zygmunta Kamysa, który jest także jednym z asystentów selekcjonera seniorskiej reprezentacji Polski Joty Gonzaleza, powoli zaczęła kontrolować boiskowe wydarzenia. Aleks Kruszelnicki „zmusił” trenera SMS ZPRP Płock Andrzeja Marszałka o wzięcie czasu po trafieniu na 11:7.
Jednak to gospodarze nadawali rytm grze i w zasadzie na jedno trafienie przyjezdnych z Płocka przypadały dwa uczniów z Kielc. Kamil Skiba, który rozgrywał naprawdę dobre zawody, wpisał się na listę strzelców trafieniem z linii siódmego metra. Był to gol na 15:10, a później po kieleckiej stronie bramki zdobywało głównie dwóch zawodników – wspominany Skiba oraz Jakub Trzaskowski.
Tym samym w ostatnich sekundach pierwszej połowy SMS Kielce prowadził 20:14. Na 18 sekund przed końcem pierwszej połowy o czas poprosił trener Zygmunt Kamys. I choć jego zawodnicy prowadzili wysoko, to bardzo precyzyjnie rozpisał akcję. Niestety błąd w przyjęciu popełnił Bartłomiej Rugała, potem przeszkadzał w rozprowadzeniu akcji rywali i został wykluczony na dwie minuty. Kilka sekund wystarczyło zaś płocczanom, by zdobyć bramkę. I w ten sposób Wojciech Inerowicz ustalił wynik do przerwy na 15:20 dla kieleckiego SMS.
Początek drugiej połowy można by oceniać jako wyrównany, bo w ciągu pierwszych ośmiu minut tej części gry osiem bramek zdobyli kielczanie, a sześć płocczanie, ale przewaga gospodarzy zaczęła być już coraz wyraźniejsza. Młodzi zawodnicy z Kielc lepiej grali w defensywie, a dzięki temu potrafili wyłuskiwać piłki i zamieniać takie szybkie ataki na bramki. W ten sposób padły trafienia autorstwa m.in. Jakuba Trzaskowskiego czy Gabriela Bieńka. Po tym drugim trener płockiej ekipy Andrzej Marszałek poprosił o czas dla swojego zespołu w 39. minucie. Jego zespół po wznowieniu próbował różnych rozwiązań – gry środkiem, dogrywając na skrzydła, ale kielecka obrona była bardzo mobilna i co chwilę odcinała kolejne opcje w rozegraniu. Aż zmusili rywali do niecelnego podania, a to pozwolił wyprowadzić szybki atak, który na bramkę zamienił Jakub Kalata. Było to trzydzieste trafienie dla SMS Kielce – na 30:21.
Kolejne dobre zagrania w defensywie, czy to całej formacji, czy poszczególnych zawodników wyzwalały w kielczanach kolejne pokłady energii. Bardzo ekspresyjnie reagowali po dobrych zagraniach, a prym w tym wiódł rezerwowy bramkarz Stanisław Wierzbicki. Swoje dokładała też bardzo żywiołowa grupa kibiców, którymi byli koledzy z młodszych klas. Płocczanom zaś przyjechali kibicować przede wszystkim członkowie rodzin.
Podopieczni trenera Kamysa utrzymywali już bezpieczną przewagę, która nie spadała poniżej dziewięciu, dziesięciu bramek. Dobrymi interwencjami popisywała się nie tylko obrona, ale także charyzmatyczny bramkarz Stanisław Wierzbicki. Różnica bramkowa już tylko rosła, ostatecznie wyniosła 12 bramek – SMS ZPRP Kielce zwyciężył 42:30. MVP meczu wybrano Jakuba Trzaskowskiego.
SMS ZPRP Kielce – SMS ZPRP Płock 42:30 (20:15)
SMS ZPRP Kielce: Kruszelnicki, Kalata, Ciszewski, Wierzbicki, Drzewiński, Kupis, Bańczyk, Bieniek, Trzaskowski, Jackowski, Gawałkiewicz, Rugała, Szczepański, Cebulski, Skiba, Brodziak.
SMS ZPRP Płock: Krawczyk, Dolny, Drobik, Inertowicz, Minota, Ostrowski, Kostarz, Baczyński, Balwierz, Pruszkowski, Bielecki, Walukiewicz, Wysocki, Czupryński, Tylman, Matyszczyk.
Zygmunt Kamys, trener SMS ZPRP Kielce: – Zrobiliśmy pierwszy krok. W tych okolicznościach mocnego stresu i świadomości, iż na poprawkę miejsca nie będzie, to ten krok zrobiliśmy dość stanowczo. Choć początek meczu na to nie wskazywał. Przeciwnik dość łatwo zdobywał bramki. Cieszę się, iż dobrze funkcjonował system obrony 5-1, to dało nam komfort i z każdą kolejną minutą widać było, iż na boisku krzepniemy, a przeciwnicy mają problemy. Ja jestem fanem defensywnego szczypiorniaka i wolę zwycięstwa 25:20 niż 40:35, ale zarówno my, jak i zespół z Kwidzyna zaprezentowaliśmy dużą skuteczność rzutową i to może być fajne widowisko, w którym pokażemy, iż jesteśmy lepszym zespołem.
Stanisław Wierzbicki, SMS ZPRP Kielce: – Na początku spotkania przeciwnicy postawili nam fajne, trudne warunki do tego, by ten mecz był zacięty i równy. Wraz upływem gry udało nam się zbudować przewagę. Nasz pierwszy bramkarz Aleksander Drzewiński obronił kilka piłek, ja też starałem się dołożyć cegiełkę. Bardzo dużo dawała nam gra w obronie i to pozwoliło nam na to, by nie pozwolić rywalom przekroczyć postawionej przez nas granicy. Jutro zapowiada się fajne i zawzięte spotkanie finałowe. Oczywiście, mierzymy się z presją bycia faworytem i są wobec nas oczekiwania, a my zrobimy wszystko, by im sprostać.
Andrzej Marszałek, trener SMS ZPRP Płock: – Spodziewałem się innego meczu w wykonaniu mojego zespołu. Utrata 42 bramek to bardzo dużo, a zespół kielecki zaskoczył nas grą 5-1 w obronie. Nie potrafiliśmy poradzić sobie w grze defensywnej z bardzo ruchliwymi zawodnikami.
Tomasz Krawczyk, SMS ZPRP Płock: – Nie spełniliśmy założeń taktycznych. Wynik nie powinien pokazywać aż takiej przewagi zespołu z Kielc. Niestety, nie pomogła dzisiaj bramka, biorę tę odpowiedzialność na swoje barki. Zawiodła też skuteczność. Chcieliśmy zagrać w finale, niestety nie udało się. Jesteśmy podrażnieni i zmobilizowani do tego, by wygrać jutrzejszy mecz o trzecie miejsce.
