Wystarczyło, iż Polka weszła na boisko. Reakcja kibiców mówiła wszystko

11 godzin temu
Gdy piłka trafiła Stefano Lavariniego po ataku Włoszek, to trener Polek był jak skała, ale kilka minut później miał już dość. Wymowne były też jego reakcje podczas przerw w grze. Kibice wypełniający trybuny Atlas Areny jasno pokazali, na którą siatkarkę najbardziej liczą, ale i tym razem ten manewr nie pomógł i Biało-Czerwone przegrały wyraźnie 0:3.
Niemal wszystko przemawiało w tym meczu za mocarnymi Włoszkami. Nieprzypadkowo są mistrzyniami olimpijskimi z Paryża i bronią trofeum w Lidze Narodów. Nie przez przypadek też mają rewelacyjny bilans meczów z ostatnich 12 miesięcy. Można było liczyć jedynie na to, iż Atlas Arena znów okaże się szczęśliwa dla reprezentacji Polski siatkarek. Tak samo jak była 671 dni. Tym razem jednak, w półfinale LN, magia nie zadziałała. Choć przez kilka minut mogło się wydawać, iż będzie inaczej.


REKLAMA


Zobacz wideo Reprezentacja siatkarzy ze złotem na uniwersjadzie! Trener Dariusz Luks podsumowuje


Tuż po ostatniej piłce meczu polskie siatkarki w euforii zaczęły skakać i biegać dokoła, a Lavarini zrobił obrót w powietrzu i padł w ekstazie na parkiet, a następnie podbiegł do członków swojego sztabu szkoleniowego. Niestety, to nie opis reakcji tuż po zakończeniu sobotniego pojedynku z Włoszkami, a jedynie wspomnienie chwil z 24 września 2023 roku, gdy ekipy te zmierzyły się na zakończenie turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk i zapewniły sobie wyczekiwaną w kraju od 16 lat przepustkę na igrzyska. Teraz na koniec powodów do euforii nie było.
Biało-Czerwone straszliwie męczyły się w środowym ćwierćfinale w Chinkami, a tamto zwycięstwo 3:2 urodziło się w wielkich bólach. Można było mieć nadzieję, iż szczęśliwe zakończenie tego pojedynku natchnie ekipę Lavariniego i na to też wskazywały pierwsze minuty półfinału. Skuteczne ataki Martyny Czyrniańskiej, efektowna celebracja po bloku Agnieszki Korneluk i prowadzenie 4:0 z liderkami światowego rankingu - polskim kibicom nie trzeba było w tym momencie nic więcej do szczęścia.


Ale Włoszki gwałtownie się przebudziły i zaczęły odrabiać straty. Przy stanie 9:7 dla Biało-Czerwonych piłka po zbiciu jednej z siatkarek z Italii trafiła Lavariniego, który stał wtedy jeszcze niewzruszony. Niedługo jednak. Gdy jego zespół po raz kolejny nie poradził sobie w obronie i przegrywał 11:14, to szkoleniowiec był już podirytowany. Po kilku minutach i powtórce sytuacji rozkładał bezradnie ręce. Przy stanie 15:19 zastosował podwójną zmianę, ale nic nie pomagało. Lavarini pewnie tak jak kibice nie mógł uwierzyć, iż jego drużyna przegrała tego seta aż 18:25.
- W górę serca, Polka wygra mecz - skandowali kibice przed drugą partią, ale z czasem i w nich wydawała się gasnąć stopniowo nadzieja. Bo Włoszki błyskawicznie odskoczyły i nie widać było ratunku.


Kibice głośniej dali o sobie znać znów przy stanie 6:13, gdy na boisku pojawiła się Paulina Damaske - jedna z bohaterek meczu z Chinkami. Przyjmująca starała się znów dodać energii zespołowi, ale tym razem jej starania kilka dały - przy wyniku 14:20 Lavarini odesłał ją znów do kwadratu dla rezerwowych.


Na telebimie co chwilę pokazywano cieszącego się Julio Velasco, który prowadzi ekipę Italii. Legendarny trener podczas przerw też cały czas rozmawiał ze swoimi zawodniczkami i udzielał im kolejnych wskazówek. Polki w tym czasie często były we własnym gronie - ich szkoleniowiec krążył nieopodal, wpatrując się w statystyki i tam szukając rozwiązania. W trzecim secie robił to także podczas wymian, ale to też nic nie dało. W pierwszych minutach po zakończeniu tego jednostronnego meczu zapanowała cisza. Potem rozległo się krótkie "Dziękujemy, dziękujemy" z trybun, zawodniczki poszły przybić piątki kibicom, a Lavarini znów zanurzył się w statystykach.
Dostaliśmy więc powtórkę wyniku ubiegłorocznego półfinału LN. W tamtej edycji - podobnie jak w tej z 2023 roku - zajęły trzecie miejsce. W niedziele powalczą o nie z Brazylijkami lub Japonkami.
Idź do oryginalnego materiału