Pierwszy raz od sezonu 2008/2009 zespół w Emirates Stadium awansował do półfinału Ligi Mistrzów. Wówczas lepszy okazał się w dwumeczu Manchester United (0:1, 1:3), a po boisku biegali tacy zawodnicy jak Cesc Fabregas, Robin van Persie i Emanuel Adebayor po stronie Arsenalu oraz Wayne Rooney, Cristiano Ronaldo i Rio Ferdinand w barwach "Czerwonych Diabłów".
REKLAMA
Zobacz wideo Kto zdobędzie Złotą Piłkę? Raphinia czy Yamal? "On jest kozakiem"
Arsenal czekał wiele lat. Nie zatrzymał ich choćby Real
Od tamtej pory Arsenalowi dwukrotnie zdarzało się odpadać w ćwierćfinale, a aż siedem razy z rzędu żegnali się z rozgrywkami na etapie 1/8 finału. Tym razem nie sprostały im ani PSV Eindhoven, ani w 1/4 finału Real Madryt. Hiszpański zespół "Kanonierzy" w dwumeczu wręcz roznieśli 5:1. Nic zatem dziwnego, iż to w nich wielu widziało faworytów półfinałowej rywalizacji z PSG.
Był 16 lat temu, jest i dziś. Wyjątkowy gość na Emirates Stadium
Rywalizacji, której naocznym świadkiem postanowił być nie kto inny jak Arsene Wenger. Legendarny trener Arsenalu, który do półfinału wraz z klubem docierał dwukrotnie. w okresie 2005/2006 okazali się lepsi od Villarealu (1:0 i 0:0), ale potem w finale ulegli FC Barcelonie 1:2. O rywalizacji z Manchesterem United już wspominaliśmy.
Teraz Wenger powrócił na Emirates Stadium jako widz i z pewnością kibic właśnie Arsenalu. Jest on oczywiście Francuzem, ale w samym Paris Saint-Germain nigdy nie pracował, bo przed "Kanonierami" pracował w Nancy, AS Monaco oraz, co znacznie mniej oczywiste, w japońskiej Nagoyi Grampus. Do przerwy jego obecność szczęścia Arsenalowi nie przynosiła, bo londyńczycy przegrywali 0:1 po golu Ousmane Dembele. I to się już do końca meczu nie zmieniło, a "Kanonierzy" mają w Paryżu co odrabiać.