Pod koniec 2021 roku doszło do ogromnego zamieszania w tenisowym świecie, gdy Shuai Peng oskarżyła byłego wicepremiera Chin o molestowanie. Po drodze pojawiło się "sprostowanie", w którym Chinka miała wycofywać się z tych słów. Jedno jest pewne - nagle tenisistka zniknęła z życia publicznego, a jej sprawa była szeroko opisywana i komentowana przez ekspertów oraz kibiców. - Zapewniono nas, iż Shuai Peng jest bezpieczna i wiemy, gdzie się znajduje - mówił w maju 2023 roku dyrektor WTA Steve Simon.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie
Sprawa Shuai Peng pozostaje nierozwiązana
Po zniknięciu mistrzyni wielkoszlemowej w deblu z Londynu (2013) i Paryża (2014) WTA zdecydowała się w 2021 roku wycofać swoje turnieje z Chin. Te jednak wróciły już dwa lata później i mamy w kalendarzu tenisowym imprezy w Pekinie czy Wuhan.
Zobacz też: 0:6 w pierwszym secie! Polka pokazała, co znaczy niesamowity zwrot akcji
Jak w tej chwili wygląda sytuacja Shuai Peng? "Cztery lata później pytanie: 'Gdzie jest Shuai Peng?' wciąż pozostaje bez odpowiedzi" - napisał znany dziennikarz Jon Wertheim na łamach portalu "Sports Illustrated". "WTA wróciła do Chin, ale nie ma pewności co do miejsca pobytu Peng ani jej samopoczucia" - dodał. Ze smutkiem zauważył, iż sprawą Peng interesuje coraz mniej osób.
"To jedna z dziwniejszych i bardziej przygnębiających historii, jakie opisywałem – połączenie sportu, problemów społecznych, geopolityki i kapitalizmu. Odwaga moralna, a potem moralna abdykacja. Ostatecznie zwycięstwo pieniędzy nad zasadami" - skwitował gorzko. Ocenił, iż w "idealnym świecie" Chinka wręczałaby trofeum na jednym z chińskich turniejów, a w mediach społecznościowych relacjonowałaby życie swoich psów.
Śledząc całą chronologię wydarzeń, Wertheim zauważył, iż Peng ostatni raz była widziana podczas zimowych igrzysk olimpijskich w 2022 roku, "choć najwyraźniej w towarzystwie osób z Komunistycznej Partii Chin". "Tymczasem po Peng prawie nie ma śladu. Ani w mediach społecznościowych. Ani publicznie. Ani w innym kraju" - podsumował.