14 października 1964 roku swój pierwszy olimpijski sukces odniosła Irena Kirszentein-Szewińska. Na igrzyskach w Tokio rozpoczęła światową karierę, którą uświetniły rekordy świata na 60 (w hali), 100, 200, 300, 400 metrów oraz w sztafecie 4x100m, wyczyn bez precedensu w historii światowej lekkoatletyki. Z tej okazji przypominamy okoliczności tokijskiej wiktorii
Na olimpijską kolekcję Ireny Szewińskiej składa się siedem medali, wyczyn unikalny w skali polskiego olimpizmu. Na swoje pierwsze igrzyska nastoletnia warszawianka udała się bez większej presji jako utalentowana pretendentka, a nie faworytka. Tym bardziej, iż w trakcie sezonu doznała kontuzji mięśnia dwugłowego, co zaburzyło przygotowania i jej występ w Tokio przez to nie był pewny. Głównej szansy upatrywano w sztafecie sprinterskiej, gdyż Polki miesiąc wcześniej ustanowiły w tej konkurencji rekord świata podczas zawodów w Łodzi.
Tymczasem już pierwszy start indywidualny przyniósł Polce srebro okraszone rekordem świata juniorek. Konkurencją tą był skok w dal. Eliminacje i finał rozegrano tego samego dnia. Już przedpołudniowy kwalifikacyjny skok pokazał świetną dyspozycję maturzystki, która zajęła 2. miejsce z rekordem Polski (6,43 m). Finałowa rozgrywka miała przynieść jeszcze większe emocje. Dotychczasowa rekordzistka świata zajęła w nim 3. miejsce, rekord odebrała jej Brytyjka Rand (6,71 m), a srebro zdobyła 18-letnia Irena Kirszenstein z rekordem świata juniorek (6,60 m). Polka trzykrotnie uzyskała swoje najlepsze odległości w karierze, a w 6. kolejce wylądowała najdalej, jednak próba była minimalnie przekroczona. Jej finałowa seria to 5,86-6,43-6,56-6,03-6,60-x. Wszystkie te odległości były lepsze od życiówki z poprzedniego sezonu.
Na fali niespodziewanego sukcesu przeskakuje na bieżnię, by w kolejnych dniach wywalczyć srebro na 200 metrów i złoto w sztafecie 4 x 100 z rekordem świata. To wielki triumf jej trenera Andrzeja Piotrowskiego, który wprowadził wcześniej do finałów po dwie zawodniczki na 100 m, 200 m i 80 m przez płotki, przez co miał nie lada dylemat przy ustalaniu składu sztafety. Jego praca przyniosła naszej reprezentacji w Tokio aż 5 medali. Kończącą zawody rywalizację sztafet pierwsza dama polskiego sportu podsumowała: „Zdobyć złoty medal olimpijski w połączeniu z rekordem świata to marzenie każdego uczestnika igrzysk. Ja akurat wyżej cenię medal niż rekord, ale mieć jedno i drugie naraz to po prostu ideał”.
Po tokijskich igrzyskach pasmo sukcesów Ireny Kirszentein-Szewińskiej trwało przez całe lata 60. i 70. czyniąc ją jedną w najwybitniejszych lekkoatletek w historii światowego sportu.
źródło: „Prześcignąć swój czas – kariera Ireny Szewińskiej od kulis” aut. Maciej Petruczenko, Janusz Szewiński

1 tydzień temu












