Wskazali przyczyny kryzysu Barcelony. Padło "Lewandowski"

2 godzin temu
FC Barcelona rozczarowała w ostatnich dwóch występach przed przerwą reprezentacyjną, przegrywając kolejno z PSG (1:2) i Sevillą (1:4). Hiszpańskie media nie mają wątpliwości, iż "Duma Katalonii" przechodzi kryzys, którego powody rozkładają na czynniki pierwsze. Jednym z nich jest Robert Lewandowski. "Nie strzelił gola w żadnym z tych spotkań" - czytamy.
Drużyna Hansiego Flicka bez wątpienia jest jedną z tych, którym przerwa reprezentacyjna może wyjść na dobre. W końcu przegrała ostatnie dwa spotkania. Ale bardziej od suchych wyników, fanów "Blaugrany" mogła niepokoić gra. PSG dało jej się wyszumieć na boisku w pierwszych minutach, by później przejąć kontrolę nad grą. Sevilla zdominowała przebieg spotkania w pierwszej połowie, za to pod koniec drugiej jej piłkarze wyglądali na takich, którzy zachowali znacznie więcej sił.

REKLAMA







Zobacz wideo Lech Poznań wykupi Luisa Palmę? Szymczak: Kolejorz sobie po cichu kombinuje



Hiszpanie nie mają wątpliwości. Lewandowski wymieniony jako jedna z przyczyn kryzysu
Dziennik "Marca" postanowił sporządzić listę przyczyn tak słabej postawy Barcelony w ostatnim tygodniu. Artykuł składa się z ośmiu punktów, a jeden z nich został nazwany "Błędy Lewandowskiego". "Lewandowski nie strzelił gola w żadnym z tych spotkań. Co więcej, nie wykorzystał rzutu karnego przeciwko Sevilli, który dałby drużynie szansę na powrót do gry. Nie możemy też zapominać, iż Polak nie jest tak skuteczny w wywieraniu presji na przeciwnika" - opisała grę Polaka w meczach z PSG i Sevillą "Marca".


Poza polskim napastnikiem tylko Dani Olmo "zasłużył" sobie na osobne wyróżnienie na liście przyczyn kryzysu Barcelony. "W tych dwóch meczach nie wniósł praktycznie nic do drużyny pod względem bramek i asyst" - czytamy.


Jakie jeszcze czynniki wpłynęły na to, iż mistrzowie Hiszpanii zanotowali dwie porażki z rzędu? Hiszpański dziennik wskazuje na kontuzje, wymieniając w szczególności brak Raphinhi, Lamine'a Yamala oraz Fermina Lopeza. W meczach przeważył także czynnik fizyczny, gdyż zarówno piłkarze PSG jak i Sevilli po prostu zabiegali rywali. Bolączką była gra formacji defensywnej, w szczególności na linii spalonego. Właśnie po nieudanej pułapce ofsajdowej padł gol na 2:0 dla Sevilli.
Oberwało się także Hansiemu Flickowi, który zdaniem "Marki": "Nie był zbyt bystry i został oszukany przez Luisa Enrique i Almeydę w swoim podejściu. Ten drugi wiedział, jak wykorzystać słabości Barcelony.". Trener został także skrytykowany w innym punkcie dotyczącym zmiany Ronalda Araujo w przerwie spotkania z Sevillą. Urugwajczyk poniósł w ten sposób karę za spowodowanie rzutu karnego, choć zdaniem autora artykułu, Luisa F. Rojo, nie było tam mowy o przewinieniu.



Padł także argument złej pracy zespołu w pressingu, a przecież ta stanowi podstawę taktyki Hansiego Flicka. "Dla Barcelony pressing jest kluczowy, ponieważ dzięki niemu nie tylko lepiej bronią, ale także są znacznie groźniejsi gdy odzyskują piłkę na połowie przeciwnika, zatrzymując go w zdezorganizowanej obronie" - twierdzi "Marca".
Ten punkt także łączy się z uwagą dot. Roberta Lewandowskiego, o którym napisano, iż nie wywiera takiej presji na rywalach. Zatem poniekąd także jest kamyczkiem do ogródka polskiego piłkarza.
Idź do oryginalnego materiału