Wrócił do Polski po latach i zachwyca. Urban doskonale go zna

3 godzin temu
- Ktoś czasami rzuci temat. Czy trener Urban dzwonił? Czy ten powrót jeszcze będzie? Mówiąc szczerze, nie zastanawiam się nad tym. Staram się pokazać - przede wszystkim sobie - iż wciąż mogę grać na dobrym poziomie i nie będzie z tym problemu, by zaufać mi w ekstraklasie - mówi Sport.pl Marcin Kamiński. Doświadczony obrońca Wisły Płock to jedna z najjaśniejszych postaci nowego sezonu ekstraklasy.
Wisła Płock to rewelacja początku sezonu w ekstraklasie. Beniaminek po pięciu kolejkach ma na koncie 13 punktów, a w pokonanym polu pozostawił już Raków Częstochowa i Legię Warszawa. Wygrana z zespołem ze stolicy nie byłaby możliwa bez Marcina Kamińskiego. To gol doświadczonego obrońcy zapewnił Wiśle trzy punkty.


REKLAMA


33-latek to jedna z najjaśniejszych postaci nowego sezonu. Jego powrót do Polski wzbudził duże zainteresowanie. Czy liczy na to, iż w niedalekiej przyszłości stanie się bohaterem jeszcze jednego powrotu? - Ktoś czasami rzuci temat. Czy trener Urban dzwonił? Czy ten powrót jeszcze będzie? Mówiąc szczerze, nie zastanawiam się nad tym. Staram się pokazać - przede wszystkim sobie - iż wciąż mogę grać na dobrym poziomie i nie będzie z tym problemu, by zaufać mi w ekstraklasie. jeżeli chodzi o reprezentację, to jest to coś wyjątkowego - mówi w rozmowie ze Sport.pl.


Zobacz wideo Sensacyjny powrót do reprezentacji Polski?! Jan Urban: Nie wahałbym się


Z Marcinem Kamińskim porozmawialiśmy nie tylko o Wiśle Płock i reprezentacji Polski. Poruszyliśmy także temat związany z życiowymi wyborami, które nie zawsze są łatwe.
Filip Macuda: Rewelacyjny poziom i sposób wysławiania się, najlepszy od jakiegoś czasu. Bije od gościa inteligencja i doświadczenie. Wiesz o kim to?
Marcin Kamiński: Hmm... nie wiem.
To jeden z komentarzy zamieszczonych pod wywiadem z Tobą dla Footrucka w 2018 roku.
Wiesz, to doświadczenie wywiadów i rozmów miałem już okazję zebrać. Być może będzie się to dało odczuć (śmiech).
To doświadczenie czy inteligencja przekonały cię do tego, by po latach gry w Niemczech wrócić do Polski?
Tak naprawdę myślę, iż bardziej inteligencja i świadomość, a do tego sytuacja, jaka była na rynku. To było też zdanie sobie sprawy z tego, iż dziś starszym zawodnikom nie jest łatwo. Tę decyzję podjąłem świadomie, dyskutując z żoną i długo się zastanawiając. Czy to jest ten moment? Czy to ten klub? Doszliśmy do wniosku, iż tę decyzję muszę podjąć i przenosimy się do Płocka.
W styczniu skończyłeś 33 lata. Czy to był dla ciebie moment refleksji, iż ten moment powrotu do kraju zbliża się wielkimi krokami?
Myślę, iż nie. Tak jak powiedziałem. Ta sytuacja ogólna miała wpływ na to, iż teraz jestem w Polsce. Zwróciłeś uwagę na mój wiek. Mówiąc szczerze, wiele osób się na tym skupiało. Nie tylko za granicą, ale również w Polsce. Nie było tak, iż łatwo było mi coś znaleźć. Zwłaszcza coś, co by mnie interesowało i przekonywało. W Płocku każdy skupił się na tym, jakie mam doświadczenie, jaką jestem osobą, jak mogę pomóc drużynie, a nie na tym, ile mam lat. To na pewno miało wpływ na tę decyzję.


Bagaż twoich doświadczeń rzeczywiście jest ogromny. 120 meczów w 2. Bundeslidze, 60 meczów Bundeslidze. Wyrobiłeś sobie tam markę i na przestrzeni lat łatwo ci jest porównać te dwie ligi.
Organizacyjnie tak naprawdę nie ma różnicy. Kluby, jakie grają w 2. Bundeslidze, powodują, iż nie czujesz, aby to był drugi poziom. Rywalizujesz z wielkimi markami, stadiony są wypełnione po brzegi. Różnica jest głównie w jakości przeciwników, z jakimi się mierzysz. To na pewno jest widoczne, ale intensywność jest na podobnym poziomie. Fizyczność jest trochę ważniejsza w drugiej lidze. W Bundeslidze więcej drużyn stara się grać w piłkę.
Czy po latach gry w Niemczech miałeś jakieś obawy przed powrotem do Polski?
Obaw nie. To była bardziej czysta ciekawość - przede wszystkim tego, jak ta liga wygląda i jak się rozwinęła. To, iż ta liga poszła do przodu to nie jest odkrycie. Nie ma choćby o czym mówić, bo to widać gołym okiem. Sam fakt jak wyglądają stadiony, jak rozwinęła się infrastruktura, jakich zawodników przyciąga liga, możliwość gry w europejskich pucharach. To wszystko idzie do przodu i dobrze, iż tak się dzieje. Nasz kraj ma duży potencjał, do tego żeby to wszystko szło do przodu.
Dla wielu osób pewnie sporym zaskoczeniem był fakt, iż podpisałeś kontrakt z Wisłą. Niektórzy spodziewali się powrotu do kraju, ale też powrotu do Lecha Poznań, z którego wypłynąłeś na szerokie wody.
Na pewno śledziłeś media i wypowiedzi dyrektora Rząsy na temat mojej osoby. W wielu miejscach było skupienie w kwestii mojego wieku. Czy wciąż mogę rywalizować na takim poziomie? Taka narracja przeważała. To nie jest też tak, iż jedynym klubem zainteresowanym w Polsce była Wisła Płock. Niektórzy byli zdecydowani na to, by mnie zatrudnić. Mówili mi to otwarcie, iż są przekonani, ale klub miał inny pomysł. Klub chciał skupić się na tym, aby ściągnąć młodszego zawodnika z potencjałem i możliwością sprzedaży i zarobku. Widzimy też w jakim kierunku idzie piłka. W wielu miejscach po prostu tak jest, iż ludzie skupiają się na potencjalnym rozwoju i późniejszym spieniężeniu. W Poznaniu też jakieś rozmowy były. Nie jest tak, iż Lech zupełnie nie myślał o tym, bym wrócił. Tylko te rozmowy gwałtownie się zakończyły. Było skupienie na wieku, a Lech zdecydował się ściągnąć Matiego Skrzypczaka. W tym momencie ta droga się zamknęła. Nie było możliwości, bym wrócił. Lech zdecydował inaczej i musiałem to zaakceptować.


Mówiąc wprost, Wisła Płock spojrzała na ciebie jako na piłkarza doświadczonego, a nie starego.
Patrząc realnie jestem zawodnikiem, który miał w przeszłości jakieś kontuzje - jedną dłuższą, drugą krótszą, ale to nie jest też tak, iż co chwilę leżałem na kozetkach i się rehabilitowałem. Odpukać zdrowie i tak mi na dużo pozwalało i pozwala. To, co dla mnie jest najważniejsze to fakt, iż ja przez cały czas czuję się dobrze fizycznie i przez cały czas mam ochotę. Rozmowy, które odbywałem z trenerem Misiurą dawały mi takie poczucie, iż on też to widzi i czuje. Skupił się na tym, co mogę dać temu zespołowi. Nie było patrzenia na wiek. Nie było patrzenia na to, iż nie jestem najszybszym obrońcą.
Jakim trenerem i człowiekiem jest Mariusz Misiura?
Trener Misiura nie przypomina trenerów, którzy całe życie spędzili w Polsce. Widać, iż zdobył doświadczenie za granicą. Widać, iż uczył się innych rzeczy. To człowiek, który wie czego chce. Wie, jaką drogę obrał i jak ma nią podążać. Potrafi rozmawiać z zawodnikami, potrafi dotrzeć do nich i pomóc wykorzystać ich potencjał.
W jednym z wywiadów trener Misiura otwarcie powiedział: "Spędziłem lata na nauce poza krajem, żeby móc wrócić i pokazać, iż da się u nas grać w piłkę inaczej i robić przy tym wyniki".
Na pewno tak. Wiadomo, iż zaczęliśmy ten sezon w taki sposób, iż wszyscy nas chwalą, ale naszą rolą jest teraz kontynuowanie tej pracy. To dopiero początek. Przygotowanie taktyczne, rozwiązania pod konkretnego przeciwnika - to wszystko pokazuje, iż to nie jest tak, iż wszędzie muszą grać nazwiska. Mając dobrą drużynę, możesz zrobić naprawdę wiele.
W Niemczech pracowałeś z wieloma trenerami, od wielu z nich mogłeś czerpać i znasz też zachodnie realia. Czy widzisz furtkę, aby w przyszłości polski trener wyjechał pracować do ligi z top 5?
Przede wszystkim powiem tak - od każdego trenera możesz coś wyciągnąć. Jeden jest świetnym taktykiem, a drugi potrafi dobrze dotrzeć do człowieka. Od każdego z nich się czegoś nauczyłem. A furtka? Mogę powiedzieć to z pełnym przekonaniem: polscy trenerzy byliby w stanie poradzić sobie w Niemczech. Jestem w stanie sobie to wyobrazić i wiem, iż jest na to potencjał. Musiałby pojawić się trener, który przełamałby tę myśl, iż nie ma się czego bać. Nie jest tak, iż polski trener jest za słaby na to, by pracować w Niemczech. Mam nadzieję, iż niedługo do tego dojdzie.


Myślisz czasami o reprezentacji Polski? Ostatnio Jan Urban zapytany o to, czy Artur Jędrzejczyk może myśleć o powrocie do kadry dał do zrozumienia, iż nie patrzy na metrykę, tylko na to, jak kto gra w piłkę.
Powiem ci, iż to wszystko co się ostatnio dzieje - dobre wyniki, gol strzelony Legii - to wszystko się samo napędza medialnie. Ktoś czasami rzuci temat. Czy trener Urban dzwonił? Czy ten powrót jeszcze będzie? Mówiąc szczerze, nie zastanawiam się nad tym. Staram się pokazać - przede wszystkim sobie - iż wciąż mogę grać na dobrym poziomie i nie będzie z tym problemu, by zaufać mi w ekstraklasie. jeżeli chodzi o reprezentację to jest to coś wyjątkowego. jeżeli powiedziałbym ci, iż na to nie liczę, to bym skłamał. Może inaczej: nie, iż liczę na to, bo to za duże słowo, ale gdybym nie myślał o tym, iż jest nowy selekcjoner to nie byłaby to prawda. Wszystko w życiu jest możliwe. Nie wiem, czy to się wydarzy, ale wiem, iż wcale nie musi być coś nierealnego.


Trener Urban chyba miałby numer, bo pracowaliście ze sobą w Lechu Poznań. Jak wspominasz tę współpracę?
Bardzo dobrze, bo to był trener, który dużo mi pokazał. Myślę, iż przede wszystkim jeżeli chodzi o tę stronę podejścia do zawodnika i do rozmowy. Potrafił skupić się na tobie nie jako na piłkarzu, ale jako osobie. Wiesz, zwłaszcza w takich momentach, gdy coś się dzieje, niekoniecznie związanego z piłką. Ma odpowiednie podejście. No i oczywiście wiedza piłkarska, bo to człowiek, który osiągnął bardzo wiele. Od trenera Urbana czuć, iż wie o czym mówi. Podam ci przykład. Jesteś piłkarzem i masz uraz. Idziesz na rezonans lub USG. Nic nie wychodzi, niczego nie widać, ale odczuwasz dyskomfort. W takiej sytuacji trener mówi do ciebie: "nie przejmuj się, wiem o czym mówisz, znam to uczucie, przeżyłem to". Zaczynasz mieć inne podejście, widząc iż trener ci ufa i wie, iż nie udajesz.


To podejście psychologiczne, o którym mówisz udowadnia chyba, iż trener Urban jest dobrym materiałem na selekcjonera.
Jak najbardziej trzymam kciuki, żeby tak właśnie było. Chciałbym, żeby trener Urban popracował w tej reprezentacji jak najdłużej. Wiadomo jak jest w piłce - wyniki determinują przyszłość.
W reprezentacji rozegrałeś siedem meczów. Dużo, czy niedużo? Są pewnie zawodnicy, którzy oddaliby wiele, żeby pochwalić się takim dorobkiem.
Tak jak mówisz - niektórzy by tyle chcieli. Cieszę się, iż miałem możliwość zagrania z orzełkiem na piersi, ale pewnie iż chciałem mieć tych meczów więcej. Pewnie, iż chciałem zaliczyć więcej turniejów niż Euro 2012, na którym byłem jako młody zawodnik. Powiem natomiast tak: potoczyło się to w taki, a nie inny sposób i to akceptuję. Tak czasami jest i nie chcę chyba się nad tym zastanawiać, czy czegoś odgrzewać.
Wróćmy do Płocka. Wspominałeś o tym, iż przed decyzją o podpisaniu kontraktu z Wisłą rozmawiałeś z żoną. Czy patrzyliście na to, by dzieci zaczęły chodzić do polskich szkół?
To, iż jest możliwość częstszego kontaktu z rodziną oczywiście jest wartością, ale mówiąc szczerze nie skupialiśmy się na tym. Ten czynnik, by dzieci były w Polsce, chodziły do polskich szkół i przedszkoli nie był decydujący. Myślę, iż gdybym miał ciekawą ofertę z innego kraju, to też bym się nad tym zastanowił. Nie było momentu, w którym powiedziałem sobie: tak, to jest ten moment, iż wracamy do Polski.
Muszę cię zapytać o samą Wisłę Płock, która - takie mam wrażenie - przed początkiem sezonu mogła być postrzegana z przymrużeniem oka. Wielu ludzi wciąż pamięta poprzednią przygodę tego klubu z ekstraklasą. Jak ty dziś patrzysz na ten klub? Trener Misiura otwarcie i odważnie mówił o swoich marzeniach.


Ten klub ma potencjał i możliwości, żeby tutaj coś zbudować. Nie ma się nad czym zastanawiać. Trzeba tylko podejść do tego spokojnie i rozważnie. Zaczęliśmy dobrze sezon i powinniśmy się z tego cieszyć. Człowiek powinien umieć doceniać takie momenty i umieć się nimi cieszyć, ale my doskonale wiemy ile jeszcze przed nami. Wiele się jeszcze wydarzy i zobaczymy w jakim kierunku to pójdzie. Każdy liczy na to, żeby utrzymać tę dyspozycję z początku sezonu i każdy jest głodny tego, by coś osiągnąć.


Czy ten mecz z Legią przypomniał ci trochę mecze, które grałeś w Niemczech? Pełen stadion, znakomita atmosfera.
Oczywiście, iż tak. Jak są wyniki, to wszystko praktycznie samo się napędza. Fajna gra i dobre wyniki zawsze przyciągną kibiców na stadion. Dobrze, iż przywołałeś Niemcy, bo to coś, co je wyróżnia. Oni na te stadiony chodzą od lat. Dlaczego? Bo taka jest ich kultura. Oni funkcjonują w taki sposób, iż w weekend po prostu idziesz na stadion. Idą całą rodziną obejrzeć mecz, zjeść kiełbaskę, wypić coś i korzystają ze wspólnego czasu. Dla piłkarza to jest coś najfajniejszego. Kiedy wychodzisz na stadion i widzisz pełne trybuny. Na końcu właśnie po to się gra w piłkę.
Czy już dziś czujesz się liderem Wisły Płock?
Nie, nie! To jest zbyt wcześnie. Ja oczywiście czuję się tutaj dobrze i czuję od drużyny dobrą energię. Nikt nie obchodzi się ze mną jak z jajkiem, iż przyszedłem z zagranicy. Każdy normalnie funkcjonuje i traktuje mnie jak normalnego piłkarza. To jest dla mnie fajne.
Czyli aklimatyzacja nie była problemem.
Jak najbardziej. To wejście do szatni było naprawdę bardzo przyjemne. Rozmawiałem z trenerem Misiurą i on sam mi mówił: "zobaczysz, iż u nas jest naprawdę w porządku". Aklimatyzacja przeszła bezboleśnie.
Widzisz w tym zespole zawodników, którzy poradziliby sobie w Bundeslidze?
Oczywiście, iż ci nie podam nazwisk, ale tak - widzę takich piłkarzy.
A jakim człowiekiem jest Marcin Kamiński, kiedy nie wychodzi na boisko? Masz jakieś pasje?
Moją pasją jest rodzina. Dla mnie to, iż mam dzieci i mogę spędzać z nimi czas to jest coś wyjątkowego i fantastycznego. Korzystam z tych chwil. Na tym się skupiam i szczerze nie mam jakichś szczególnych zainteresowań. Jak tylko mogę, to wykorzystuję czas w taki sposób.


Rodzina i analiza. W tej kolejności?
Każdy analizuje swoją grę. jeżeli ktoś mi powie, iż tego nie robi, to nie siedzi w tym tak bardzo. Każdy myśli o tym, żeby się poprawić. Zawsze można coś poprawić.
A myślisz o tym, co będzie już po karierze?
Nie mam żadnych określonych planów, ale myślę o tym, iż mogę zostać przy piłce. Do tego jednak jeszcze daleka droga.
Idź do oryginalnego materiału