- Selekcjoner reprezentacji Azerbejdżanu Fernando Santos odchodzi. Kontrakt między kierownictwem AFFA (azerskim związkiem piłki nożnej - red.) a portugalskim trenerem został rozwiązany za obopólną zgodą. Trener naszej drużyny U-21, Ajchan Abbasow, poprowadzi naszą reprezentację w meczu z reprezentacją Ukrainy w ramach eliminacji Mistrzostw Świata 2026 - przekazał 8 września profil "Milli Komanda". Wiadomo, dlaczego 70-latek stracił pracę.
REKLAMA
Zobacz wideo Polskie medalistki mistrzostw świata w boksie wróciły do kraju!
Oto dlaczego Fernando Santos stracił kolejną pracę. Wszystko jasne
Dziennikarz portalu rekord.az Kenan Mastaliyev wyznał, iż Santos był "wielką porażką". - Był chyba najbardziej haniebnym trenerem, jakiego spotkałem w swojej karierze dziennikarskiej. Oprócz jego pracy na boisku, jego zachowanie poza nim również komplikowało sytuację. Szczególnie to, co wydarzyło się po porażce z Islandią, przelało czarę goryczy - oznajmił w rozmowie z WP SportoweFakty.
Doskonale pamiętamy, jak Santos zachowywał się podczas konferencji prasowych, kiedy był selekcjonerem reprezentacji Polski. Jak się okazuje, nic się nie zmieniło. - Po dotkliwej porażce z Islandią zachowywał się tak, jakby nic złego się nie stało - przyznał. - To, w jaki sposób odpowiedział "mam kontrakt", gdy dziennikarze w końcu wezwali go do rezygnacji ze względu na szacunek do samego siebie, było bardzo haniebne. Postawienie pieniędzy ponad wszystko wstrząsnęło całym krajem i odebrało mu resztki zaufania - tłumaczył.
Mastaliyev zaznacza, iż Santosowi stworzono kapitalne warunki pracy. Nie wystarczyło to jednak, by odpowiednio zaangażował się on w pracę. - Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić mu jak najlepsze warunki pracy. Wspieraliśmy go. Uważaliśmy, iż potrzebuje czasu, aby poprawić nasz zespół... Ale on nie jest adekwatnym człowiekiem, żeby obdarzyć go zaufaniem - przekazał.
Fernando Santos był selekcjonerem reprezentacji Polski od 24 stycznia do 13 września 2023 roku. Poprowadził ją w sześciu meczach, z czego w aż trzech poniósł porażki. Nie były one wcale "zwykłe", gdyż przegrane z Czechami, Albanią oraz przede wszystkim Mołdawią pozostaną z nami na lata. Potem Portugalczyk pracował jeszcze w Besiktasie, natomiast tam został zwolniony jeszcze szybciej - zaledwie po trzech miesiącach.