Wojna ministra sportu z szefem PKOl

2 miesięcy temu

Zamawiającym był PKOl, który rozlicza usługę w ramach umowy barterowej z Polskimi Portami Lotniczymi. Z takich udogodnień odprawy nie mogli korzystać sportowcy.

– Widać jednak prezes PKOl uważa się za osobę tak istotną i tak rozpoznawalną, a słychać, iż dotyczy to także jego żony i innych członków rodziny, iż musiał z tego korzystać – powiedział minister sportu i turystyki Sławomir Nitras. Minister opublikował dwa pisma, w których domagał się od prezesa PKOl Radosława Piesiewicza oraz 44 związków sportowych przekazania imiennej listy wszystkich osób, które dostały akredytacje na igrzyska olimpijskie. Prezes PKOl nie chce ujawnić, kto na zaproszenie komitetu pojechał do Paryża. W odpowiedzi do Nitrasa przekonuje, iż nie ma takiego przepisu, który dałby prawo do takich uprawnień.

– Nie kryję, iż jestem zaskoczony tym, co powiedział pan prezes Piesiewicz, bo dobre praktyki i oficjalny dokument MKOl nakazuje ujawnianie takich informacji – powiedział minister sportu Sławomir Nitras.

– Działam zgodnie z przepisami prawa. Goście zawsze byli zapraszani na igrzyska olimpijskie. Żadna osoba i członek zarządu PKOl nie poleciał ze środków budżetu państwa – odparł szef PKOl.

Podczas konferencji prasowej w Dusznikach-Zdroju Nitras poinformował, iż połowa związków sportowych już wysłała mu odpowiedzi. Ma z nich wynikać, iż np. prezesi związków spali w hotelach za ponad 1000 euro za noc z osobami towarzyszącymi. Lekarze natomiast mieli noclegi w Domu Pielgrzyma za… 48 euro.

– Związki sportowe bardzo skrupulatnie rozliczają się co roku z każdej złotówki otrzymanej z budżetu państwa. Bez tego nie ma przecież szans na otrzymanie wsparcia w kolejnym roku. Minister Nitras zatwierdził sprawozdania za rok 2023 i przyznał związkom dotacje na kolejny rok i do tego są one wyższe – odpowiedział Nitrasowi Piesiewicz.

– Pan minister ochoczo przytacza, ile dostał PKOl. To ja bardzo proszę pana ministra, niech pokaże, ile komitet dostał w tym roku z budżetu państwa? 1,13 mln zł na dzień przed wylotem. Pan minister nie dołożył ani złotówki do lotów polskich sportowców, ani złotówki do hoteli, ani do klimatyzatorów, do niczego. Niech nie oszukuje opinii publicznej ani pana premiera, ani rządu polskiego, mówiąc, iż gigantyczne pieniądze poszły z budżetu państwa – mówił Piesiewicz cytowany przez Interię.

Pikanterii sprawie dodaje fakt, iż żona prezesa PKOl podczas kilku miesięcy pracy w Banku Pekao SA zarobiła ponad milion złotych – dowiedział się Onet.pl. Fortunę miała zbić za rządów PiS, gdy bankiem kierował Leszek Skiba – ekonomista związany z PiS. Roman Giertych poinformował, iż w nadchodzącym tygodniu zespół ds. rozliczeń PiS złoży zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez członków zarządu PKOl.

1.08 do Warszawy wrócili pierwsi olimpijczycy, zdobywcy brązowych medali: wioślarze i drużyna szpadzistek. Kibice i dziennikarze musieli na nich czekać w hali przylotów prawie 2 godziny po lądowaniu samolotu. Powód – zgubione bagaże. PKOl nie zamówił im usługi VIP… – dorzucił do pieca Mariusz Gierszewski z Radia Zet, który ujawnił aferę (x.com/MariuszGierszew).

– Czyli Piesiewicz to taki Misiewicz sportu? – żartował Andrzej Rozenek (x.com/ARozenek).

– Piesiewicz łączy cechy Obajtka, Czarnka i Tarczyńskiego. No i to nie jest komplement! – ocenił FanTomas Szary (x.com/T_Stanislawski).

– jeżeli potwierdzą się opublikowane przez niego dane o lotach pana Piesiewicza i jego rodziny na koszt PKOl, to mamy kolejny obraz Pisowskiej gangreny – napisał Zbigniew Hołdys (x.com/ ZbigniewHoldys).

– Rodzina na swoim… – ironizował Pablo Morales (x.com/Pablo_MoralesPL).

– Apeluję do ministra Nitrasa o zwołanie okrągłego stołu na temat polskiego sportu z udziałem ministerstw sportu, edukacji i zdrowia, przedstawicieli samorządów, byłych i obecnych olimpijczyków oraz działaczy i dziennikarzy. PiS zawalił nam igrzyska – komentował Tomasz Lis (x.com/Lis_Tomasz).

– List Piesiewicza do Nitrasa to popis arogancji i wypowiedzenie wojny. Należy podnieść rękawicę i pokazać PiS-owskiemu kacykowi, iż nie jest właścicielem polskiego sportu. Wyjaśnimy każdy zgłaszany przez sportowców przypadek zaniedbania. Sygnałów dotyczących braku obecności trenerów, fizjoterapeutów lub braku sprzętu było zbyt dużo. Rozpoczynamy od ustalenia, kto i w jakim charakterze przebywał na igrzyskach olimpijskich za pieniądze publiczne – zapewniał Sławomir Nitras (x.com/SlawomirNitras).

Hej, ale nawoływanie do kontroli skarbowej w PKOl, wejścia prokuratora czy odcięcia kurka z pieniędzmi ze spółek Skarbu Państwa – bo Piesiewicz odpowiedział w sposób niesatysfakcjonujący ministra – to, sorry, ale metody odwetu rodem z czasów rządów PiS-u – pisał Patryk Wachowiec (x.com/Patryk_1234567).

– Bardzo bym chciał, by zrobiono porządek z klubami/ związkami sportowymi (w tym z pomocą publiczną). No, ale trzeba to robić metodami prawnie dozwolonymi. Bo w przeciwnym razie będzie jak w ostatnich ośmiu latach, gdy jednym pismem ministra można było wszystko… Tak jak nie jestem miłośnikiem Nitrasa i jego formacji, tak mam nadzieję, iż minister dojedzie Piesiewicza i innych „działaczy sportowych”, oczywiście legalnie, ale tak, iż będą błagać o litość i przepraszać na kolanach. Związki sportowe to jedne z tych instytucji, w których komuna przez cały czas ma się świetnie – stwierdził Dziadek Zając (x.com/DziadekZajac).

Krajowa Administracja Skarbowa i inne służby będą rozliczały z każdej wydanej złotówki: działaczy sportowych, związki sportowe i Polski Komitet Olimpijski. jeżeli nie ma tam woli, to my tę wolę wyegzekwujemy, żeby wszystko było przejrzyste – oznajmił Donald Tusk (x.com/DonaldTusk).

– DOSYĆ ROZLICZEŃ! – grzmiał w swoim felietonie Krzysztof Skiba (facebook.com/KrzysztofSkibaFanPage). – Wkurza mnie to narzekanie na brak medali na olimpiadzie w Paryżu. Ledwo skończyły się igrzyska, a już zaczęły się polskie lamenty, iż nigdy nie było aż tak źle, iż winni są działacze i forsa, którą wydają na siebie, i bankiety. Akurat! Działacz jest winny, a może kapelan Komitetu Olimpijskiego, bo nie wymodlił zwycięstwa? Takie prawo działacza, iż forsę na sport wydaje zawsze na siebie. Taka jest tradycja jeszcze od czasów PRL. A czemu to kibice albo dziennikarze, co tak biadolą, nie złożyli się łaskawie na swoich pupili? Było dać kolarkom, kajakarzom czy biegaczom na frytki i hot doga, a nie łazić teraz po mediach i szukać winnych. Polska wcale tak źle nie wypadła na igrzyskach. Są gorsi. Na przykład Kazachstan, Uganda, Botswana czy małe Kosowo. Działacze podkreślają, iż Polska zajęła za to pierwsze miejsca w dyscyplinach, które jeszcze nie są dopuszczone do igrzysk, ale może niebawem będą. Jesteśmy złotymi medalistami w takich konkurencjach jak:

1. Stanie w miejscu.

2. Zjadanie własnego ogona.

3. Zaawansowane pieniactwo o wszystko.

4. Tracenie czasu w pierdoły.

5. Skakanie sobie do oczu.

6. Narodowy bieg do tyłu.

7. Podstawianie sobie świni.

8. Zapasy w błocie bez jakichkolwiek zabezpieczeń.

9. Marszobieg do ciemnej dupy.

10. Narzekanie na czas.

W tych dyscyplinach nie ma lepszych od Polaków. Tu jesteśmy prawdziwymi arcymistrzami i niech tylko dopuszczą te konkurencje do olimpijskiego kanonu, a worek medali (a nie tylko worki pod oczami ze zmęczenia) jest zapewniony jak obniżenie składek zdrowotnych dla przedsiębiorców przez rząd Tuska.

Idź do oryginalnego materiału