Wisła Kraków na kolanach w Pucharze Polski! III-ligowiec odliczył do czterech

1 godzina temu
To był dzień niespodzianek w Pucharze Polski! Kibice bydgoskiego Zawiszy mogli liczyć na to, iż ich drużyna odniesie sukces w dzisiejszym meczu z Wisłą Kraków - w końcu wcześniej sensację potrafiła sprawić Chojniczanka Chojnice, a GKS Katowice też nie był faworytem starcia z Jagiellonią. W mecz zdecydowanie lepiej weszli piłkarze Wisły, ale Zawisza się nie poddał i ostatecznie wygrał aż 4:1!
Czwartek w Pucharze Polski zaczął się od sensacyjnej wygranej Chojniczanki Chojnice z Koroną Kielce. Drugoligowiec gola na 1:1 zdobył w 98. minucie meczu, przetrwał dogrywkę i wygrał po rzutach karnych. Niespodziankę sprawił też GKS Katowice, który pokonał 3:1 Jagiellonię Białystok.

REKLAMA







Zobacz wideo Niezrozumiała decyzja UEFA. Takiego wyniku nikt się nie spodziewał



Zawisza zaskoczył Wisłę. Święto futbolu w Bydgoszczy. Lider I ligi upokorzony!
Mogli więc kibice Zawiszy liczyć na to, iż ich drużyna pokona Wisłę Kraków. Początek spotkania należał jednak całkowicie do zespołu gości. Zawisza miał szczęście, iż nie stracił żadnej bramki w pierwszym kwadransie. Potem gra się wyrównała, gospodarze wyprowadzili kilka nieśmiałych ataków i... stracili gola. W 25. minucie świetnie pomknął w pole karne Ertlthaler, który dobiegł do piłki i dał radę dograć do Ardita Nikaja. Albańczyk trafił do siatki i gospodarze przegrywali 0:1.








Jednak stracony gol nie podłamał Zawiszy. Gospodarze wciąż starali się atakować i wychodziło im to całkiem nieźle. W 32. minucie Mariusz Kutwa zahaczył w polu karnym Marcela Wszołka. Po analizie VAR sędzia podyktował rzut karny. Maciej Kona wykorzystał jedenastkę i było 1:1.
Dalsza część spotkania była dość wyrównana. Mogło to dziwić, bo Wisła grała z trzecioligowcem, ale Zawisza stawiał większy opór niż niektórzy rywale z pierwszej ligi. To było jednak nic w porównaniu do tego, co wydarzyło się po przerwie...


Druga połowa zaczęła się fantastycznie dla Zawiszy. W 53. minucie gospodarze mieli stały fragment gry. Michał Cywiński dośrodkował z rzutu wolnego na Mikołaja Staniaka, który wykorzystał swój wzrost i trafił na 2:1.









A już w 61. minucie trzecioligowiec wygrywał 3:1! Tym razem Cywiński dośrodkował z rożnego, a piłkę musnął Frederico Duarte, który skierował piłkę do własnej bramki.
Nie minęły choćby trzy minuty i było 4:1!!! To już był pogrom. Znów głównym bohaterem był Michał Cywiński, który wykonywał rzut wolny z boku pola karnego. Piłkarz Zawiszy strzelał bezpośrednio, ale trafił w słupek. Na szczęście dla gospodarzy - piłka odbiła się prosto pod nogi Macieja Kony, który bez problemu dobił do siatki.
Chwilę później mogło być 5:1, ale tym razem Wiśle dopisało szczęście.








Goście w końcu oprzytomnieli. W 80. minucie blisko przepięknej bramki był Ervin Omić, którego strzał z dystansu odbił się od poprzeczki. Dwie minuty później Wiśle w końcu się udało trafić do siatki, ale po analizie VAR okazało się, iż był spalony - i na tablicy wyników znów było 4:1.



W 86. minucie przypomniał się Cywiński, który tym razem z rzutu rożnego... trafił w spojenie. Chwilę po nim strzału z dystansu ponownie próbował Omić, który drugi raz w tym meczu trafił w poprzeczkę.
Więcej bramek już nie padło. Zawisza wygrał 4:1 i melduje się w ćwierćfinale Pucharu Polski. I nie ma żadnych wątpliwości - gospodarze napisali dziś historię. To był ostatni mecz 1/8 finału. W kolejnej fazie rozgrywek zagra aż dwóch trzecioligowców - już wcześniej na tym etapie zameldowała się Avia Świdnik, która wygrała 4:2 z Polonią Bytom.
Idź do oryginalnego materiału