Wiktorowski mógł się tylko śmiać, po tym co zrobiła Osaka. Świątek już wie

3 godzin temu
Naomi Osaka, która grała niemalże w stroju treningowym. Jej trener, Tomasz Wiktorowski, reagujący na niektóre zagrania wybuchami śmiechu. Atmosfera pokazowego sparingu, choć w praktyce mowa o wielkoszlemowym turnieju. To główne wnioski, które przychodzą na myśl po obejrzeniu pierwszego meczu nowej formuły mikstów. Krytycy mieli rację: zawody przypominają sparingowe gry.
Nowa formuła turnieju miksta w US Open wzbudziła sporo kontrowersji jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji. Przypomnijmy, iż format turnieju ograniczono z 32 do zaledwie 16 par, które zestawiono głównie z głośnych nazwisk gry pojedynczej. Mecze rozgrywano do dwóch wygranych setów, te zaś ograniczono do czterech zwycięskich gemów. Wprawdzie zwiększono przy tym pulę nagród, z 200 tysięcy dolarów w 2024 roku do okrągłego miliona w tegorocznej edycji, ale za to zawody trwać będą tylko dwa dni. W dodatku odbędą się 19-20 sierpnia, czyli przed oficjalnym rozpoczęciem US Open.


REKLAMA


Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie


Krytycy mieli rację? Mecz w atmosferze sparingu
Takie zmiany wywołały mnóstwo kontrowersji, a otwarcie krytykował je choćby Jan Zieliński. - [Turniej] Przyniesie wiele korzyści finansowych, medialnych, marketingowych. Mnóstwo osób będzie zainteresowanych taką rywalizacją, ale nie nazywajmy tego Wielkim Szlemem. Mijamy się z tradycją, historią oraz całą klasą wydarzenia. Mikst wielkoszlemowy w Nowym Jorku sięga historią kilkadziesiąt lat do tyłu - mówił w rozmowie z dziennikarzem Sport.pl Dominikiem Senkowskim polski deblista.
Jedno z pierwszych spotkań tej rywalizacji, w którym Naomi Osaka i Gael Monfils zmierzyli się z Caty McNally i Lorenzo Musettim pokazało, iż Zieliński miał sporo racji w kwestii wygłaszanych obaw. Owszem, spotkanie przyciągnęło na trybuny spore grono kibiców. Jednak zawodnicy choćby nie kryli się z tym, iż traktują je jak poważną wielkoszlemową rywalizację.


Wystarczy tylko nadmienić, iż tenisiści wyglądali jakby byli ubrani w stroje treningowe. Najbardziej w oczy rzucała się kreacja Osaki, która ze względu na rozmiary logotypów jej sponsorów, nie zostałaby dopuszczona do oficjalnych rozgrywek. Ostatecznie zmieniła czapeczkę na taką, której logo nie zakrywało całego czoła, ale samo zdarzenie wiele mówiło o jej postrzeganiu tej rywalizacji.
O atmosferze spotkania wiele mówi chociażby wymiana w trzecim gemie pomiędzy Monfilsem i Musettim. Wprawdzie Włoch nie zdołał się po niej obronić i zagrał w siatkę, ale po wszystkim zareagował rozbrajającym uśmiechem. Nie odczuwał żadnych nerwów w związku ze straconym punktem. Jak w meczu pokazowym.


Zawodnicy nie raz starali się zagrać bardziej efektownie niż efektywnie, by zabawić publiczność, a kiedy coś im nie wychodziło, zupełnie się tym nie przejmowali. Podobnie do tenisistów na trybunach zachowywał się Tomasz Wiktorowski, podsumowując niektóre zagrania śmiechem.


Ostatecznie w tym specyficznym spotkaniu lepsza 5:3, 4:2 okazała się para McNally - Musetti, której pozostało czekać na rozstrzygnięcie meczu pomiędzy duetami Iga Świątek/Casper Ruud - Madison Keys/Frances Tiafoe. Ze zwycięzcami tego zestawienia w następnej rundzie zmierzą się Amerykanka i Włoch.
Naomi Osaka/Gael Monfils 3:5, 2:4 Caty McNally/Lorenzo Musetti
Idź do oryginalnego materiału