"Po Australian Open osiągnęłam moment i poziom, którego nie byłam w stanie przeskoczyć. Wiedziałam, iż czas zrobić sobie przerwę i odpocząć. Zawsze starałam się grać jak najlepiej, ale też być szczera wobec wszystkich. Teraz chcę powiedzieć, iż wciąż kocham tenis i zrobię wszystko, aby wrócić we właściwym czasie. Kocham to co robię. Najważniejsze dla mnie jest czuć się dobrze fizycznie i psychicznie" - pisała Kaja Juvan pod koniec maja. W ten sposób poinformowała o przerwie w grze. Nie zamierzała kończyć przygody z tenisem, a dać sobie trochę czasu w odpoczynek.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek zawiodła? "Nie było czego zbierać"
Kaja Juvan otworzyła się jak nigdy dotąd. "Czasem potrzebujesz odbudować poczucie bezpieczeństwa"
Po raz ostatni Juvan wystąpiła w ubiegłorocznym Australian Open, ale już w II rundzie musiała uznać wyższość Anastasiji Zacharowej. Następnie zrezygnowała z kilku występów z powodów zdrowotnych, a później po prostu "wzięła sobie" przerwę od rywalizacji. Ta dobiegła już końca i w tym tygodniu Słowenka rywalizuje w ITF W75 w Lesznie.
Czy nie żałuje rozbratu z tenisem? Absolutnie nie. - Kiedy podjęłam decyzję o zrobieniu tej długiej przerwy - byłam wyczerpana. Mentalnie i fizycznie. Moja głowa nie była połączona z ciałem. Na początku byłam bardzo zdenerwowana, bo każdy mówił, iż ciężko będzie ponownie wrócić. Jednak ten czas otworzył mi głowę na wiele perspektyw - podkreślała w rozmowie z Szymonem Przybyszem.
Jak stwierdziła, ten czas był jej bardzo potrzebny. Mogła zobaczyć m.in. to, jak będzie wyglądało jej życie po przejściu na emeryturę. I nieco się uspokoiła. - Ostatnie lata były dla mnie bardzo wymagające. Czasem potrzebujesz odbudować poczucie bezpieczeństwa i zacząć żyć z poczuciem, iż to naprawdę nie jest ważne - czy wygrywasz - czy przegrywasz, bo poza tym - też jest życie - dodała.
Okazuje się, iż na decyzję o przerwie, miała również wpływ jej osobista tragedia. - Trzy ostatnie lata były ciężkie emocjonalnie. Straciłam mojego tatę. Bardzo mu zależało, abym kontynuowała i dlatego byłam wymagająca wobec siebie - ujawniła.
- Strata kogoś bliskiego jest największym ciosem, jaki dzieje się w życiu. o ile kochasz kogoś, spędzasz z kimś mnóstwo czasu - nie jesteś w stanie tego zastąpić w inny sposób. Z tatą miałam bardzo silną więź - podkreślała.
Juvan oceniła progres Świątek
A na tym Juvan nie zakończyła. Zabrała też głos w sprawie Igi Świątek. Nie jest bowiem tajemnicą, iż panie darzą się nie tylko ogromnym szacunkiem, ale i przyjaźnią. W przeszłości spędzały ze sobą mnóstwo czasu, nie tylko na korcie wspólnie trenując, ale i poza nim. Co Słowenka uważa o postępie, jaki w ostatnich latach poczyniła Polka?
- Iga jest bardzo specyficzna, w tym sensie, iż zawsze była silna - choćby w czasach juniorskich. (...) Wykonała wiele dobrej pracy w aspekcie fizycznym oraz mentalnym. Mogę powiedzieć, iż proces, jaki ona przeszła - był bardzo płynny. Już kilka lat temu, każdy wiedział, iż o ile ona uwierzy w to, jak jest dobra - wszystkie będziemy miały problem - zakończyła.
I faktycznie, wiele rywalek ma kłopot. Świadczy o tym m.in. fakt, iż Świątek przez 125 tygodni utrzymywała się na szczycie rankingu WTA, na koncie ma też 22 tytuły, w tym pięć wielkoszlemowych. Teraz przed Juvan pierwszy mecz po przerwie. W nim zagra z 288. rakietą świata Clervie Ngounoue. Starcie zaplanowano na środę 5 lutego na godzinę 10:00. Z kolei Świątek do gry wróci przy okazji WTA 1000 w Dosze. Tam będzie bronić tytułu.