Kamil Grosicki ma istotny kontrakt z Pogonią Szczecin do końca sezonu. Nie jest jasne, czy zostanie w drużynie "Portowców" na dłużej. Z jednej strony kusi go Widzew Łódź, który ma ambitne plany. Z drugiej sam Grosicki robi wszystko, by zostać w Szczecinie, ale łatwo o to nie jest. Dotychczasowe propozycje ze strony władz Pogoni nie spełniają oczekiwań piłkarza, które mają być dość wysokie.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki z mocnym przesłaniem w sprawie piłkarzy Legii: Współczuję im. Cierpią na tym ich bliscy
Borek komentuje negocjacje Grosickiego
W zeszłym tygodniu właściciel Alex Haditaghi ujawnił publicznie zarobki Kamila Grosickiego w Pogoni i jego żądania dotyczące nowego kontraktu. Według opisu Kanadyjczyka lider "Portowców" chciał znaczącej podwyżki. Wpis właściciela w social mediach negatywnie odbił się na wizerunku Grosickiego wśród kibiców i wpłynął też na relacje na linii władze klubu - piłkarz. Pojawiały się głosy, iż pogorszyły się one na tyle, iż są one nie do naprawienia.
Mateusz Borek, który jest w dobrych relacjach z Grosickim, przekonuje, iż da się odbudować relacje, ale nie wrócą już do poziomu sprzed negocjacji. Wtedy też uda się dogadać ws. przedłużenia umowy, na której Grosickiemu bardzo zależy.
- Nie mówię, iż one nie mogą być poprawne, solidne, profesjonalne, choćby dosyć friendly. Natomiast miałem takie wrażenie parę miesięcy temu, rozmawiając z Aleksem czy Kamilem, iż są bardzo blisko. Alex chętnie zapraszał Kamila, jego rodzinę i przyjaciół w takie miejsca, gdzie rzadko piłkarze przychodzą, do jego loży. Rozmawiają, konsultują się w różnych sprawach. Natomiast w tej chwili jest szansa na porozumienie, żeby razem iść w tym projekcie. Ale myślę, iż jest taka rysa na szkle i ciężko, żeby to się do końca zabliźniło - skomentował Borek w programie "Moc Futbolu" na antenie Kanału Sportowego.
Borek uważa, iż obie strony mają swoje racje i argumenty, dlatego muszą pójść na pewne ustpęstwa, kompromisy, spotkać się po środku. Z jednej strony Grosicki zasługuje na wysokie zarobki, m.in. ze względu na jego status w Pogoni. Do tego są w PKO Ekstraklasie gorsi piłkarze, którzy mają podobną pensję lub wyższą, co jest wręcz absurdalne. Z drugiej Borek rozumie to, iż Haditaghi nie chce tworzyć kominów płacowych i dba o płynność finansową klubu.
- To nie jest tak, iż jestem w tej sprawie jednostronny. Wszyscy wiedzą, iż Kamila znam, lubię, kolegujemy się od wielu, wielu lat, chociażby z racji jego występów w reprezentacji. Patrząc z drugiej strony, rozumiem sposób myślenia właściciela. Do mnie trafia jego argumentacja. Jakby to nie zabrzmiało górnolotnie, to myślę, iż Kamil jest dziedzictwem tego klubu i wyobrażam sobie, iż bardzo dużo czasu upłynie, zanim w Pogoni zagra piłkarz, który będzie miał na koncie 100 występów w reprezentacji Polski. Grosicki jest też takim zawodnikiem, z którym identyfikują się kibice. W momentach, kiedy jest trochę trudniej, nie idzie, to jednak on na siebie brał kontakt z drużyną, odpowiedzialność za wynik sportowy. Był takim pomostem między zespołem a kibicami - powiedział komentator.
- Nie chcę powiedzieć, iż to było takie napuszczenie na Kamila i zmiana optyki. Kochać swój klub to w dzisiejszych czasach to nie znaczy nie chcieć zarabiać. To nie jest tak, iż Grosicki sobie wymyślił kosmiczną pensję. Pewnie jest piłkarzem nie do sprzedania, można na nim nie zarobić. Kwestia czy chcą się porozumieć, czy panowie będą się mijać i za kilka tygodni dostaniemy komunikat, iż drogi się rozchodzą i Kamil nie skończy kariery w Pogoni i nie będzie w niej potem pracował, a przecież były takie deklaracje Aleksa - dodał Borek.
Zobacz też: We Francji nie zapomnieli o Grosickim. Nagranie stało się hitem
Kamil Grosicki jest wyceniany przez Transfermarkt na ćwierć miliona euro.
W tabeli PKO Ekstraklasy Pogoń Szczecin jest na dziesiątym miejscu z dorobkiem 21 punktów. Ma punkt przewagi nad strefą spadkową i dziewięć punktów straty do lidera, którym sensacyjnie jest Wisła Płock.

2 godzin temu














