Wiele od niego zależy. Musi zostać liderem drużyny

speedwaynews.pl 3 godzin temu

Jan Kvech swoją przygodę z polską ligą rozpoczął w okresie 2020 występując w drużynie Falubazu Zielona Góra. Odjechał wtedy jednak tylko jeden bieg nie zdobywając punktu. W kolejnym roku zanotował epizod w Krośnie po czym powrócił do „Grody Bachusa”. Na dobrą sprawę pierwszy pełny sezon odjechał właśnie tam w 2022 roku. Wtedy pokazał, iż drzemie w nim duży potencjał, bowiem w 76 biegach osiągnął średnią na poziomie 1.618. Wtedy jego kariera rozkręciła się na dobre.

Zdecydował się na pozostanie na zapleczu, jednak nie w drużynie Falubazu. Przyjął ofertę z Rybnika, gdzie zaprezentował się nieco lepiej niż w swoim poprzednim klubie. Ostatecznie osiągnął średnią 1.821, jednak jego jazda nie pomogła osiągnąć celu jakim był awans do PGE Ekstraligi. Musieli uznać wyższość… jego nowego „starego” klubu. Po sezonie 2023 trafił bowiem ponownie do Zielonej Góry, jednak nie może uznać tych rozgrywek za udane.

Mimo to udało mu się ponownie znaleźć zatrudnienie w najlepszej żużlowej lidze świata i trafił tym w dziesiątkę. Został bowiem zawodnikiem PRES Toruń z którym świętował zdobycie Mistrzostwa Polski. Piękne zwieńczenie przejścia w wiek seniora. Przez to stało się też jasne, iż zabraknie dla niego miejsca w drużynie z Torunia i musi poszukiwać nowego zespołu. gwałtownie go znalazł jednocześnie pokazując, iż nie lubi nowości.

Musi zostać liderem

Ponownie został zawodnikiem ekipy z Gliwickiej 72, jednak tym razem oczekiwania wobec jego osoby są zdecydowanie większe. Drużyna Krzysztofa Mrozka „na papierze” nie prezentuje się bowiem tak jak przed laty. Poza Czechem o sile zespołu mają stanowić: Jakub Jamróg, Patryk Wojdyło, Wiktor Lampart, Jesper Knudsen i juniorzy – Paweł Trześniewski i Kacper Tkocz. Od Jamroga można jeszcze oczekiwać zostania liderem, jednak Wojdyło i Lampart to już raczej druga linia zespołu. Podobnie do Jespera Knudsena.

Kvech musi więc zostać liderem zespołu, krótko mówiąc wspiąć się na wyżyny i osiągnąć najlepszy wynik w swojej karierze. 1.8 punktu może bowiem nie wystarczyć, bez jego równej formy walka o play-off w Rybniku może okazać się niewykonalna. Naturalnie stać go na to, jednak siła oczekiwań może podciąć mu skrzydła. Jedno jest pewne – Innpro ROW czeka bardzo trudne zadanie, jeżeli myślą o awansie do rundy finałowej. Podobnie do Czecha, który wysoko postawił sobie poprzeczkę.

Jan Kvech
Idź do oryginalnego materiału