Przed 12. kolejką Bundesligi liderujący Bayern Monachium miał aż dziesięć punktów więcej od Borussii Dortmund, ale der Klassiker zawsze generuje dodatkowe emocje, nie zważając na okoliczności. Tak było też tym razem na Signal Iduna Park. W 27. minucie prowadzenie gospodarzom dał Jamie Gittens, a kilka minut później boisko z powodu kontuzji musiał opuścić Harry Kane. Bayern bez swojego lidera formacji ofensywnej próbował doprowadzić do remisu, ale udało mu się to dopiero w samej końcówce. W 85. minucie piłkę głową do siatki skierował Jamal Musiala.
REKLAMA
Zobacz wideo Rodri nie zasłużył na Złota Piłkę? Żelazny: Popatrzcie sobie na Manchester City bez niego
Burza po der Klassiker. Sędzia musiał się tłumaczyć
To trafienie wywołało jednak sporo kontrowersji, albowiem w tym samym momencie w polu karnym leżał zawodnik Borussii Niklas Sule, który ucierpiał przy wcześniejszym strzale z rzutu wolnego. Sędzia główny Sven Jabłoński nie zdecydował się przerwać gry, czego nie mogli zrozumieć gracze gospodarzy. - W takiej sytuacji zagwizdałbym. Powiedział, iż nie była to dla niego poważna kontuzja - mówił w wywiadzie pomeczowym Nico Schlotterbeck, kapitan BVB.
Przed kamerami telewizji Sky Sports stanął także arbiter Sven Jabłoński. - To był strzał na bramkę, ważna okoliczność. Podążałem za piłką, ponieważ była ona natychmiast kontynuowana. Nie byłem też pewien, czy doszło do poważnego urazu głowy - stwierdził sędzia.
W rzeczywistości tak się nie stało i Sule mógł kontynuować grę bez pomocy lekarzy. Trener Bayernu Vincent Kompany sugerował, iż obrońca BVB upadł na ziemię, aby sprowokować gwizdek sędziego. - To było mądre ze strony Sule, jest doświadczonym obrońcą - powiedział. Z kolei szkoleniowiec Borussii Nuri Sahin był innego zdania. - Zna zasadę, iż jeżeli zostaniesz uderzony w twarz, gra zostaje zatrzymana, aby natychmiast została udzielona pomoc. To było gorzkie, bo piłka spada dokładnie tam, gdzie zwykle stoi Niki [Sule - red.] i odbija ją głową - podsumował.