Wicemistrz Polski leci w przepaść, a teraz jeszcze to. "Zniszczyli ten klub"

3 tygodni temu
Zdjęcie: Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Wyborcza.pl


Śląsk Wrocław już w sobotę rozegra kolejny mecz w ekstraklasie. Tym razem do stolicy Dolnego Śląska przyjedzie Widzew Łódź. Sytuacja podopieczny Ante Simundzy jest dramatyczna i wiele wskazuje na to, iż Śląsk po 17 latach nieprzerwanej gry w ekstraklasie opuści najwyższy poziom rozgrywkowy. Dzień przed meczem z Widzewem podjęto decyzję, która spotkała się ze zdumieniem ze strony kibiców.
Śląsk Wrocław od 2008 roku nieprzerwanie gra na poziomie ekstraklasy, ale ten stan rzeczy niedługo może ulec zmianie. Wrocławianie fatalnie wystartowali w 2025 roku i kontynuują czarną serię rozpoczętą jeszcze jesienią. Zaledwie jedno zwycięstwo w 20 meczach to bilans wprost kompromitujący, a Śląsk do bezpiecznego miejsca traci 10 punktów. Kibice muszą jednak pamiętać, iż wrocławianie mają gorszy bilans meczów bezpośrednich z Radomiakiem, który jest nad kreską, więc przy równej liczbie punktów, to piłkarze z Radomia uplasują się wyżej w tabeli.


REKLAMA


Zobacz wideo


Śląsk znowu się osłabia. Kibice są wściekli
Za zimowe okno transferowe we Wrocławiu odpowiada zatrudniony w listopadzie dyrektor sportowy Rafał Grodzicki. Do tej pory sprowadził do stolicy Dolnego Śląska trzech piłkarzy. I o ile Marc Llinares dołączył do zespołu jeszcze przed obozem, o tyle Assad Al-Hamlawi dopiero w trakcie trwania przygotowań w Hiszpanii.
Śląsk za "pięć dwunasta" zakontraktował także Jose Pozo, który został piłkarzem WKS-u dzień przed meczem z Piastem Gliwice, który otwierał wiosenne granie we Wrocławiu. Hiszpan zagrał już w starciu z Radomiakiem (1:1) i pokazał się z niezłej strony.


Czytaj także:


To oni odmienią mecze reprezentacji. Tak ich potraktował PZPN


Te ruchy nie mogą jednak przysłonić fatalnej sytuacji Śląska w defensywie. Klub zimą sprzedał do NK Celje Łukasza Bejgera, który był zdeterminowany, aby odejść i grać w pierwszym składzie. Wydawało się, iż po tym ruchu do klubu trafi nowy stoper. Młodzieżowego reprezentanta Polski nie ma we Wrocławiu już od dwóch tygodni, tymczasem do Śląska nie trafił żaden nowy środkowy obrońca. Co więcej - dzień przed meczem z Widzewem kibiców czekała kolejna niemiła niespodzianka. Klub wydał komunikat ws. Simeona Petrova.
"Bułgarski obrońca do końca obecnego sezonu będzie reprezentował barwy węgierskiego Fehervar FC. Umowa zawiera opcję wykupu" - czytamy na oficjalnej stronie internetowej klubu. To informacja, która wywołała lawinę komentarzy. Ze strony kibiców da się odczuć rozczarowanie połączone ze zdziwieniem i zrezygnowaniem.


"Absolutna rzeź w kadrze" - tak na portalu X napisał użytkownik Breslavia. "No tak... Mamy bezpieczną lokatę, szeroką kadrę, możemy promować naszych zawodników w innych klubach, żeby później na nich zarabiać i w następnym sezonie wzmacniać drużynę. Nie spodziewałem się tego ruchu, a jak znam życie to kwota wykupu niższa niż my zapłaciliśmy" - ironizował użytkownik Krzysztof K.
"Chyba już w klubie są pogodzeni ze spadkiem kompletnie niezrozumiały ruch transferowy" - komentował użytkownik Jacek Paulus. Zdziwienia nie kryją także dziennikarze. "Zniszczyli ten klub, jak wszystko w tym kraju, przez politykę i polityków. Szkoda słów..." - napisał dziennikarz Polsatu News Dariusz Nowakowski.


"Uwaga! Prace rozbiórkowe" - wpis opatrzony zdjęciem napisu tej treści opublikował wrocławski publicysta Piotr Potępa.
"Nie jestem zaskoczony, bo Ante Simundza nie jest zwolennikiem wysokich stoperów, którzy nie są mobilni. Petrow mimo iż rok temu był istotną postacią dla Śląska Wrocław na wiosnę, nie pasuje do wizji trenera. Kadra stoperów jest wąska, ale słyszę, iż nowy środkowy obrońca z zagranicy w drodze" - dodawał Bartosz Wieczorek z TVP Sport.


Śląsk Wrocław w swojej kadrze ma w tej chwili tylko czterech stoperów. Aleks Petkov - były kapitan klubu z Wrocławia - stracił cały obóz przygotowawczy z powodu problemów zdrowotnych i w pierwszych dwóch meczach wiosny nie zagrał choćby minuty. Jehor Macenko w spotkaniu z Piastem zaprezentował się z fatalnej strony. Duet środkowych obrońców w Radomiu tworzyli z kolei Aleksander Paluszek i Serafin Szota.
Czytaj więcej: W Anglii przekroczono kolejną granicę. "Obrzydliwe traktowanie"
Petrov to członek wicemistrzowskiej drużyny Śląska z poprzedniego sezonu. Do Wrocławia trafił w styczniu 2024 roku i od tego czasu rozegrał dla WKS-u 31 meczów, w których zdobył cztery gole. Śląsk pozbywając się go traci jeszcze jeden atut - zagrożenie przy stałych fragmentach gry. Dość powiedzieć, iż Bułgar od meczu z Cracovią w maju 2024 roku do spółki z Nahuelem Leivą i Sebastianem Musiolikiem był najskuteczniejszym piłkarzem WKS-u.
W trwających rozgrywkach ekstraklasy zagrał 14 razy i dwukrotnie trafiał do siatki. Jest dziewięciokrotnym reprezentantem Bułgarii.
Idź do oryginalnego materiału