28 września 1878 roku w Krakowie po raz pierwszy publicznie zaprezentowano słynny
obraz Jana Matejki Bitwa pod Grunwaldem. W 147. rocznicę tego wydarzenia na Best
Auto Arenie swoją własną bitwę stoczą Orlen Oil Motor Lublin i Pres Grupa
Deweloperska Toruń. Stawką będzie złoto PGE Ekstraligi. Goście bronią 18-punktowej
zaliczki z pierwszego meczu. Czy to wystarczy? Czy lublinianie po raz kolejny
dokonają cudu i odwrócą losy dwumeczu? Zapraszamy do lektury zapowiedzi finału.
Knock-down w Toruniu
Pres Grupa Deweloperska Toruń znakomicie rozpoczęła finałową rywalizację na własnym
torze, wygrywając 54:36. Gospodarzom wychodziło wtedy niemal wszystko – drużynowo
przegrali tylko jeden wyścig, a punkty dorzucał każdy zawodnik. Żużlowcy z Grodu
Kopernika w ostatnich latach mają na mistrzów Polski prawdziwy patent, ale tym razem
przeszli samych siebie. Zaliczka, którą wypracowali, ma imponujące rozmiary. W historii
finałów Ekstraligi jeszcze żadna drużyna nie odrobiła takiej straty. Nic dziwnego, że
podopieczni Piotra Barona do rewanżu podejdą w roli faworyta. Motor upadł na deski –
pytanie tylko, czy zdoła się podnieść? Odliczanie trwa.
Wielkie wyzwanie
Sytuacja jest jasna – jeżeli Orlen Oil Motor chce zdobyć czwarte złoto z rzędu, musi zdobyć co
najmniej 54 punkty. W teorii proste, w praktyce niezwykle trudne. Jednak zarówno obecny
sezon, jak i poprzednie lata pokazują, iż właśnie lublinian stać na wielkie remontady.
Już w 2022 roku żużlowcom Macieja Kuciapy i Jacka Ziółkowskiego udało się odrobić stratę,
której w finale nie odrobił nikt wcześniej – 12 punktów. Gdyby w niedzielę padł identyczny
wynik jak wtedy ze Stalą Gorzów, mistrzem byłby Apator, choć losy złotego medalu
rozstrzygnęłyby się dopiero w 15. biegu. Podobnie w półfinale Motor–Apator, gdy deficyt
także wynosił 12 punktów, lublinianie odpowiedzieli zwycięstwem aż 59:31. W przeliczeniu
na obecną sytuację taka wygrana dałaby im złoto z nawiązką. Historię można jednak
zarówno powtarzać, jak i wyciągać z niej wnioski.
Runda zasadnicza
Ostatni sprawdzian Aniołów nad Bystrzycą odbył się 1 czerwca. Gospodarze wygrali
wówczas 55 do 35 – wynik, który dziś dałby Motorowi mistrzostwo. Co stało za tak dotkliwą
porażką torunian? Trudno wskazać jednoznaczną przyczynę. Żaden z gości nie zdobył
wówczas dwucyfrowej zdobyczy. Emil Sajfutdinow ani razu nie przyjechał ostatni, ale też ani
razu nie wygrał biegu. Mikkel Michelsen dopiero po dwóch zerach i upadku przypomniał
sobie, jak jeździć w Lublinie. Z kolei Jan Kvech w trzech startach dołożył zaledwie jedno
oczko.
Warto jednak zauważyć, iż Piotr Baron w tamtym meczu tylko dwukrotnie sięgnął po
rezerwę taktyczną. W finale o złoto takich zahamowań nikt się nie spodziewa. Gdyby nie
fakt, iż Jan Kvech jako zawodnik U24 jest desygnowany do pierwszego biegu, możliwe, że
w ogóle nie pojawiłby się na torze.
Moc przygotowań
Jednym z nielicznych plusów porażki w pierwszym spotkaniu jest to, iż lublinianie nie
potrzebują dodatkowej motywacji do treningów. Cała drużyna trenowała przy Alejach
Zygmuntowskich, a liczba jednostek treningowych sugeruje, iż Maciej Kuciapa chce, aby
jego podopieczni mogli poruszać się po torze z przewiązanymi oczami.
– Cały czas przygotowujemy się do spotkania. Odjechaliśmy już kilka jednostek
treningowych i będziemy to robić dalej. Wszyscy wiemy, jak istotny jest to mecz, o co
jedziemy i jak zakończyło się pierwsze spotkanie. Jako drużyna jesteśmy mocno
zmobilizowani. Przygotowujemy się cały czas, by odjechać dobre spotkanie dla kibiców i
powalczyć o obronę tytułu – mówił w piątek na przedmeczowej konferencji trener Koziołków.
Motor przed meczem na Motoarenie przygotowywał się w Łodzi. Efekt? Raczej lichy – a
może bez tego wynik wyglądałby jeszcze gorzej? Piotr Baron przed rewanżem nad
Bystrzycą zdecydował się jednak na podobny fortel. Wybór padł na tor w Rybniku. Czy
przyniesie to rezultat, przekonamy się w niedzielę.
Komu sprzyja pogoda?
Pierwszy mecz finałowy odbywał się podczas ostatniego letniego weekendu tego roku.
Pogoda była idealna – bezchmurnie, ponad 20°C. Rewanż będzie jednak zupełnie inny:
jesienny speedway przy około 10°C. Podobne warunki panowały także w dniach
poprzedzających finał, więc podopieczni Macieja Kuciapy mieli okazję dopasować
odpowiednie ustawienia. Warto dodać, iż raczej nie przewiduje się żadnych opadów,
chociaż pogoda o tej porze roku bywa kapryśna. Kibicom pozostaje liczyć, iż emocje
skutecznie rozgrzeją atmosferę – a o to możemy być spokojni.
Próba charakteru
Leszek Miller uważał kiedyś, iż prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak
zaczyna, ale jak kończy. Takiej próby charakteru doświadczymy właśnie podczas finału w
Lublinie. Motor zdominował rundę zasadniczą, Apator błysnął w toruńskiej części finału. Obie
drużyny mają zatem coś do zwieńczenia, ale puchar jest tylko jeden.Początek meczu zaplanowano na 19:30. Portal speedwaynews.pl przeprowadzi z tego wydarzenia relację LIVE. Zapraszamy do śledzenia!
Awizowane składy na rewanżowy finał PGE Ekstraligi
Orlen Oil Motor Lublin
- Dominik Kubera
- Fredrik Lindgren
- Jack Holder
- Mateusz Cierniak
- Bartosz Zmarzlik
- Wiktor Przyjemski
- Bartosz Bańbor
PRES Grupa Deweloperska Toruń
- Patryk Dudek
- Robert Lambert
- Jan Kvech
- Mikkel Michelsen
- Emil Sajfutdinow
- Antoni Kawczyński
- Mikołaj Duchiński