Ilustrowany Kurier Codzienny IKC
Wydawało się, iż piłkarze Cracovii i Pogoni Szczecin nie wyjdą w sobotę na murawę stadionu przy ulicy Kałuży. Przestało lać w Krakowie i mecz nie został odwołany. Cracovia długo prowadziła, ale potem Pogoń doprowadziła do wyrównania. Tuż przed końcowym gwizdkiem Pasy zdobyły zwycięską bramkę. Cracovia – Pogoń Szczecin – 2:1.
Pierwsza bramka dla pasów padła w pierwszej połowie. Po znakomitej akcji prawie do pustej bramki gości piłkę skierował Mikkel Maigaard, Cracovia miała jeszcze w pierwszej i drugiej połowie kolejne okazje do podwyższenia wyniku, ale ataki Pasów były nieskuteczne. Za to próby Pogoni doprowadzenia do wyrównania zakończyły się powodzeniem w 73. minucie, kiedy celnym trafieniem do bramki gospodarzy popisał się Léo Borges. I gdy wydawało się, iż wynik już się nie zmieni, w 90. minucie gola na wagę zwycięstwa zdobył Virgil Ghita. Sędzie doliczył jeszcze pięć minut do regulaminowego czasu gry, ale Cracovia już nie dała sobie wyrwać wygranej. A jeszcze na minutę przed końcem czerwona kartkę (za drugą żółtą) zobaczyć piłkarz Pogoni.
To skromne, ale bardzo ważne zwycięstwo krakowskiej drużyny. Dzięki niemu po zakończeniu tej kolejki Pasy przesuną się co najmniej na czwarte miejsce w tabeli ekstraklasy. Zajmą miejsce pokonanej w sobotę Pogoni. Cracovia może być wyżej, ale to zależy od wyników rywali z czołówki – Legii Warszawa i Piasta Gliwice. Ten ostatni zagra w niedzielę z Puszczą Niepołomice.
Meczowi Cracovia – Pogoń towarzyszył skandal. Kiedy zapadła decyzja, iż piłkarze jednak wyjdą na boisko, równocześnie zdecydowano o zamknięciu trybun dla kibiców. Mimo tego na stadion weszło kilka tysięcy fanów Pasów.
(AI GEG)