Walka z dopingiem w przededniu Igrzysk

4 miesięcy temu
Zdjęcie: Walka z dopingiem w przededniu Igrzysk


Igrzyska Olimpijskie to najważniejsza impreza sportowa na świecie. Jej prestiż pociąga za sobą medialność. Medialność przyciąga sponsorów. Sponsoring daje pieniądze. A pieniądze mogą powodować chęć szukania dróg na skróty. O tym, jak wygląda sytuacja na polu walki z dopingiem w przededniu Igrzysk Olimpijskich w Paryżu porozmawialiśmy z dyrektorem Polskiej Agencji Antydopingowej – Michałem Rynkowskim.

Światem lekkiej atletyki, co jakiś czas wstrząsają afery dopingowe. Niedawno pisaliśmy o byłym już rekordziście świata na 10 kilometrów Rhonexie Kipruto, który stosował „celowy i wyrafinowany reżim dopingowy przez długi okres, aby sztucznie poprawić swoje wyniki”. Ostatnim, słynnym skazanym jest Lawrence Cherono, który zwyciężał m.in. w maratonach w Bostonie, Chicago, czy Walencji. Dostał on siedem lat dyskwalifikacji za stosowanie zabronionej substancji trimetazydyny oraz za składanie fałszywych zeznań i dostarczanie fałszywej dokumentacji medycznej, w celu wyjaśnienia swojego pozytywnego wyniku testu.

Zbliżające się Igrzyska Olimpijskie w Paryżu rodzą pytanie, czy w pogoni za ogromną sławą i korzyściami finansowymi, niektórzy sportowcy nie będą próbować grać nieczysto. Na straży walki z dopingiem stoją międzynarodowe organizacje jak Światowa Agencja Antydopingowa WADA, czy specjalna jednostka World Athletics – Athletics Integrity Unit (AIU), która zwalcza doping w lekkiej atletyce. W Polsce prężnie działa Polska Agencja Antydopingowa POLADA, będąc jedną z najmocniej działających agencji w Europie.

Kontrola polskich sportowców

POLADA w związku ze zbliżającymi się Igrzyskami kontynuuje standardowe procedury kontrolne na sportowcach, które zaczęły się już rok temu i obejmowały wszystkich sportowców, którzy potencjalnie mogli stanowić kadrę olimpijską. Obecnie, po zakończeniu okresu kwalifikacji działania, te są ułatwione i skoncentrowane na sportowcach, którzy wypełnili normy kwalifikacyjne. „Okres conajmniej sześciu miesięcy przed igrzyskami olimpijskimi to okres wzmożonej kontroli antydopingowej” – powiedział Michał Rynkowski, dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej. „Nasze założenie jest takie, by przebadać przynajmniej raz każdego zawodnika, który zakwalifikuje się do kadry olimpijskiej. Wiadomo jednak, iż ci sportowcy, którzy mają wysoki potencjał medalowy są badani dużo częściej. Są badani przez nas i przez federacje międzynarodowe.”

Polska Agencja Antydopingowa będzie wspierać swoją francuską odpowiedniczkę podczas Igrzysk w Paryżu. Dwunastu kontrolerów polskiej agencji będzie wspierać swoją pracą międzynarodowy zespół na miejscu w stolicy Francji. Jedna z pracownic POLADA będzie również pracować w charakterze koordynatorki kontroli antydopingowej podczas igrzysk.

„Cały czas realizowane są także działania edukacyjne. Każdy zawodnik, który zakwalifikował się na Igrzyska w Paryżu powinien przejść szkolenie antydopingowe” – dodaje Rynkowski.

Materiały Polskiej Agencji Antydopingowej

Czy istnieją nowe zagrożenia?

Trwający w tej chwili wzrost światowego poziomu wyników, m.in. w biegach średnich, w postaci świetnych rezultatów uzyskiwanych na 800, czy 1500 metrów budzi niepokój wielu kibiców i specjalistów ze środowiska lekkoatletycznego. Pojawiają się domysły, czy zawodnicy i ich sztaby, odnaleźli nowy środek, lub metodę dzięki, którym mogą przesuwać kolejne granice.

„Nie trafiły do nas informacje o nowych substancjach, czy metodach, które mogłyby być stosowane jako doping”

Michał Rynkowski Dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej

Jednak w opinii szefa Agencji, przez cały czas istnieje zagrożenie stosowania znanych już metod i środków. Dyrektor zwraca uwagę m.in. na mikrodawkowanie substancji zabronionych w tym EPO i hormonu wzrostu, a także transfuzje krwi. W celu wykrywania takich metod stosuje się badania krwi, a nie tylko standardowe pobieranie próbek moczu.

Czy da się przechytrzyć kontrolę?

Wielu sportowców na wysokim poziomie jest objętych systemem ADAMS, który wymaga od nich podawania danych pobytowych na każdy dzień w roku i godzinnego okienka, gdzie będą dostępni dla kontrolerów organizacji antydopingowych. W tym kontekście można wyobrazić sobie, iż mikrodawkowanie substancji zabronionych, może być tak zaplanowane, by w podanych godzinach dostępności środek został wypłukany z organizmu. Na specjalistycznych forach można znaleźć opinie, iż hormon wzrostu przy mikrodawkowaniu może być niewykrywalny po kilku godzinach i jednocześnie dalej poprawiać zdolności regeneracyjne zawodników. „Jeśli chodzi o hormon wzrostu to faktycznie jego okienko detekcji jest krótkie. Dlatego tak bardzo istotne jest, by te kontrole odbywały się wtedy, kiedy zawodnicy się ich nie spodziewają.”

Sportowcy poza działaniami antydopingowymi związanymi z systemem ADAMS są także kontrolowani w trakcie zawodów oraz niezapowiedzianie m.in. na treningach. Dlatego hipotetyczne wyznaczenie przez sportowca godziny dostępności między 7 i 8 rano każdego dnia i zaplanowane mikrodawkowanie zabronionej substancji o godzinie dziewiątej nie gwarantuje mu uniknięcia wpadki, gdyż kontrolerzy mogą odwiedzić go niezapowiedzianie np. na treningu o godzinie 10.

„Czy mikordawkowanie może wpłynąć na skrócenie okienka detekcji? Możliwe, iż tak, ale szczerze byłbym ostrożny w stwierdzeniu, iż konkretna mikrodawka zostanie usunięta np. po pięciu godzinach.” Każdy organizm jest inny i wg słów szefa Polskiej Agencji Antydopingowej, również inaczej metabolizuje środki zakazane. Dodatkowo Michał Rynkowski zwrócił uwagę, iż często nie ma potwierdzonej skuteczności mikrodawek w kontekście poprawy możliwości organizmu. Pojawia się pytanie, czy dosyć łagodny środek jakim jest hormon wzrostu, który nie daje wielkich efektów, przy mikrodawkowaniu cokolwiek zmieni i czy poprawa wyników sportowych nie będzie zwyczajnym efektem placebo.

Istnieją badania, gdzie sprawdzano, czy mikrodawki EPO będą skutecznie podnosiły możliwości wysiłkowe. W porównaniu do grupy kontrolnej (placebo), osoby przyjmujące małe dawki erytropoetyny miały bardzo zbliżone wyniki po zastosowaniu kuracji.

Paszport biologiczny

Inną, pośrednią metodą, wykrywania dopingu jest zastosowanie paszportu biologicznego. Polega on na stworzeniu na podstawie badań profilu hematologicznego danego zawodnika i wykrywaniu w nim nieprawidłowości przy kolejnych badaniach. W takim przypadku, zmiany parametrów krwi niemożliwe do wytłumaczenia jako efekt naturalnych działań, jak np. pobyt w warunkach hipoksji, mogą ujawnić stosowanie dopingu. W ten sposób wykryto m.in. doping u wspomnianego już Rhonexa Kipruto. Co jednak w przypadku, gdy zawodnik, który zostaje włączony do tego programu i tworzony jest jego paszport biologiczny już wtedy jest w trakcie systematycznego dopingu i jego próbka wyjściowa, porównawcza jest zaburzona?

„Jeżeli pierwsza pobrana próbka mocno odstawałby od średnich populacyjnych już wtedy mogłaby być taktowana jako paszport anormalny”. Dyrektor Rynkowski wyjaśnia także, iż aby stworzyć paszport biologiczny sportowiec musi mieć pobrane minimum trzy próbki na przestrzeni roku w badaniach poza zawodami. Wg jego słów, nie ma możliwości, by w przypadku dopingu krwi, zawodnik stosował przez cały czas ten sam doping i utrzymywał te same parametry hematologiczne mogące dać zafałszowany, wyjściowy profil i w konsekwencji zamaskować trwale przyjmowane substancje. Wynika to z tego, iż taki doping jest stosowany jedynie „sezonowo”, głównie w okresach najważniejszych startów. W opinii eksperta paszport biologiczny uniemożliwia w dłuższej perspektywie ukrywanie dopingu, bo „któraś próbka byłaby wreszcie w normalnych parametrach”. Wystąpienie wtedy fluktuacji i pojawianie się próbek z różnymi parametrami w dłuższej perspektywie w końcu wskaże stosowaniu dopingu.

Kto jest kontrolowany?

Dyrektor Agencji opowiedział też o tym, jak typowani są sportowcy poddawani kontrolom. Czy agencje antydopingowe mają specjalistów, którzy śledzą wyniki mitingów i typują zawodników i zawodniczki, których wyniki są podejrzane? Jak się okazuje o tym, czy sportowiec poddawany jest kontroli decydują głownie trzy czynniki.

Pierwszy z nich, to informacje płynące ze środowiska. Czasem są to anonimowe, a czasem jawnie podpisane nazwiskiem, podejrzenia skierowane na konkretnego sportowca i jego wynik. Osoby takie zwracają uwagę na skok wynikowy danego sportowca, który jest w ich oczach podejrzany. Drugi z nich to wewnętrzna analiza agencji. „My także przeprowadzamy własne analizy, analizujemy rankingi i na bazie tego m.in. typujemy sportowców do kontroli”. Trzeci czynnik to rekomendacja laboratoriów badawczych. Badacze sami sugerują, które wyniki mogą wymagać dodatkowej weryfikacji.

Każdy zawodowy sportowiec bierze?

Przy okazji prawie każdej informacji o wykrytym dopingu pojawiają się głosy, iż prawie wszyscy sportowcy stosują doping, a wpadają tylko ci nieostrożni, albo głupi. Czy to jedynie slogan, czy jednak to smutna prawda o obecnym sporcie? Czy stosując doping „ostrożny” i ułożony przez specjalistów, może być on niewykrywalny? Michał Rynkowski zdecydowanie odcina się od tego stwierdzenia i przywołuje sprawę Lance Armstronga, który mimo zakrojonego na szeroką skalę dopingu, w który zaangażowany był cały sztab ludzi, wreszcie został uznany winnym. Dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej zauważa, iż metody analityczne, to nie jest jedyny sposób na wykrycie dopingu. „Po to POLADA bardzo mocno rozwija program śledztw i dochodzeń, żeby tam gdzie nie zawsze analitycznie jesteśmy w stanie uzyskać odpowiedź, czy ktoś stosuje doping, uzyskać taką odpowiedź w sposób nieanalityczny.” Dodatkowo najlepsi zawodnicy są często kontrolowani po kilkanaście razy w roku i „Nie jest łatwo (skutecznie) stosować doping w obecnych czasach. Nie wyklucza to, iż są zawodnicy, którzy stosują, ale w mojej opinii sytuacja jest lepsza niż jeszcze kilkanaście lat temu.”

Zawieszony, ale czysty?

Zawieszenie nie oznacza zawsze, iż zawodnikowi udowodniono, iż przyjmował zabronione substancje lub stosował metody niedozwolone. W ostatnim czasie głośne przypadki europejskich biegaczy zawieszonych przez AIU dotyczyły niewypełnienia przez nich obowiązku podawania danych pobytowych. Dotyczy to m.in. zawieszonego na dwa lata Hiszpana Mo Katira, czy Francuza Mehdiego Frère. Katir, czy Frere wielokrotnie byli badani w trakcie zawodów oraz poza nimi i żadne wyniki nie wskazywały na możliwy doping. Zawieszenie wyniknęło z niedopełnienia przez nich obowiązków ciążących na najlepszych zawodnikach na świecie. „To wynika z tego, szczególnie jeżeli chodzi o lekką aletykę, iż AIU bardzo rygorystycznie do tego podchodzi. Tam jest „na twardo”. Kiedyś tak nie było, organy były bardziej liberalne. Teraz już ta taryfa ulgowa się skończyła. (…) Wymaga się od sportowców tego, żeby podawali te dane pobytowe, bo bez tego nie jesteśmy w stanie pracować.” Dyrektor Rynkowski porówniał to do punktów karnych dla kierowców. Gdy kierowca ma już dużo punktów na swoim koncie to musi zachować szczególną ostrożność. Tak samo sportowiec, który dostał już dwa ostrzeżenia za brak wskazania miejsca pobytu lub nie zastanie go w miejscu wskazanym powinien zadbać, by wypełnić swój obowiązek i nie złapać trzeciego przewinienia.

Niezależnie, czy sportowcy w sposób celowy stosują doping, nieświadomie przyjmują go w zanieczyszczonych odżywkach lub pożywieniu, czy hipotetycznie będąc czystym nie wypełniają swoich obowiązków polegających na byciu dostępnym do kontroli – każdy z nich prędzej, czy później poniesie konsekwencje.

Więcej o dopingu w sporcie posłuchacie w naszym podcaście.

Na stronie POLADA możecie także przeczytać, które środki i metody są zabronione. Pozwoli to uniknąć przypadku, gdzie ktoś nieświadomie, wraz z przyjęciem odżywki lub leku zostanie dopingowiczem. Zachęcamy także do sprawdzenia informacji przeznaczony dla sportowców amatorów.

Idź do oryginalnego materiału