Recenzja Huawei Watch GT 6 Pro: Wejście smoka czy tylko sportowa opaska z Chin?

3 godzin temu

W roku Drewnianego Węża na rynku zadebiutował smartwatch Huawei Watch GT 6 Pro. Mieliśmy okazję sprawdzić, jak sprawuje się zegarek, z którym chińska marka bardzo głośno rozpycha się w mediach. W tym artykule oceniamy, na ile flagowiec Huawei ma w sobie charakteru smoczej legendy, a może jednak ograniczenia ujawniają się na tyle mocno, iż warto, aby wiedzieli o nich przyszli użytkownicy, zwłaszcza trenujący bieganie?

Wprowadzenie

Huawei to chiński gigant technologiczny, który przez lata budował swoją pozycję innowacjami w telefonach, komputerach, wszelkiego rodzaju elektronice użytkowej i dużych rozwiązaniach telekomunikacyjnych. W ostatnich latach firma znalazła się jednak w ogniu międzynarodowych sporów – amerykańskie embargo (2019) odcięło ją od wielu kluczowych dostawców.

Nowe telefony i tablety nie mogą korzystać z pełnego ekosystemu Google, ponieważ Huawei nie ma dostępu do takich usług jak Google Play, Gmaila czy Google Maps. Użytkownicy przyzwyczajeni do tych produktów, muszą liczyć się z konkretnymi ograniczeniami. Dużo wskazuje na to, iż amerykańskie restrykcje to ruch już nieco spóźniony, bo mimo oczywistych strat rynkowych, firma była już na tyle potężna, iż oficjalnie komunikowała przez swojego prezesa, iż amerykańskie blokady nie zahamują jej rozwoju.

Pomimo ograniczeń Huawei mocno inwestuje we własny system (HarmonyOS) i rozwija z dużym sukcesem kolejne urządzenia. Jednak aby system stał się realną alternatywą, musi przyciągnąć użytkowników masowych i utrzymać ich poprzez stabilność, aktualizacje, wsparcie aplikacji. Huawei Watch GT 6 Pro jest tego przykładem. Zbudowano produkt, który poradził sobie, nie bez problemów, bez ekosystemu Google’a.

Chociaż medialnie w dniu premiery zegarek ogłosił się światu niezwykle efektownie to przy dokładniejszym poznaniu chyba lepiej pasuje do niego symbolika chińskiego roku, w której się objawił. W chińskiej symbolice rok Drewnianego Węża (2025), to rok refleksji, transformacji i powolnego wzrostu, niekoniecznie spektakularnych wydarzeń, ale głębokich zmian wewnętrznych i ewolucji.

Wygląd i wykonanie

Testowany przez nas Huwaei GT 6 Pro to pancerny, zbudowany na najtrudniejsze warunki sprzęt. Koperta wykonana jest ze stopu tytanu klasy lotniczej (TC4). Metal niczym smocza łuska jest lekki, ale niezwykle wytrzymały. Podczas kilku dni dosyć intensywnego użytkowania wygląda wciąż wdzięcznie i świeżo, bez żadnych rys i uszkodzeń, widać iż długo będzie prezentował się bardzo okazale.

Szkło ekranu to szafirowe „oko smoka”, tył obudowy wykonano z ceramiki. Dzięki temu zegarek jest odporny na zarysowania i trudne warunki środowiskowe. Mimo iż to wersja 46 mm, osobiście nie odczuwałem, żeby przytłaczał rękę, konstrukcja jest dobrze wyprofilowana i zaskakująco wygodna.

Estetycznie Watch GT 6 Pro prezentuje się jak klasyczny zegarek, ale z nutą nieco pretensjonalnej chińskiej elegancji. W okresie przedpremierowego testowania nie mogłem ujawniać pochodzenia sprzętu, ale też ku mojemu zdziwieniu nikt jakoś specjalnie nie zwracał na niego uwagi. To najlepszy dowód, iż wygląd i estetyka jest nienachalna. Plusem jest wymienny pasek, co pozwala dopasować zegarek do różnych stylów. Ogólnie rzecz biorąc, GT 6 Pro to tytanowy elegancik, w którym można śmiało oprócz treningu obskoczyć też wesele i alternatywny koncert.

Ekran: jasność jak smocze łuski

Ekran nowego GT 6 Pro to istny majstersztyk wśród wyświetlaczy, jakie miałem okazję testować. Mamy tu 1,47‑calowy panel AMOLED o zachwycającej jasności 3000 nitów.

Podczas testów w słoneczne dni, biegałem w otwartym terenie i w każdych okolicznościach wszystko było krystalicznie widoczne. Dla biegacza i rowerzysty to kluczowa cecha: mapy, dane treningowe czy powiadomienia widać bez problemu, choćby gdy słońce praży bezlitośnie. Napisałem widoczne, bo nie zawsze czytelne.

Interfejs zegarka miejscami (mimo iż przecież jest zrealizowany na piekielnie dobrym wyświetlaczu) jest nieczytelny, bo wielkość prezentowanych niektórych znaczków lub czcionek jest mikroskopijna i to choćby na ekranach, które wyświetlane są w trakcie dynamicznych ćwiczeń. To jest oczywiście sprawa do poprawienia w kolejnych wersjach oprogramowania, ale w kwestii UX/UI pozostało kilka lekcji do odrobienia, oczywiście o ile Huawei chce swojego smoka wstawiać w szranki z profesjonalnymi zegarkami konkurencji.

Poza jasnością ekran cechuje ostry kontrast i żywe kolory. W trybie Always-On Display przez cały czas dobrze widoczne są wskazania zegarka. Samo sterowanie przez dotyk ekranu jest responsywne i sprawne, więc sterowanie choćby w trakcie biegu było płynne. Krótko mówiąc, ekran urządzenia GT 6 Pro to duży plus i mocna cecha choćby w trakcie treningu. Interakcja z zegarkiem odbywa się poprzez dotykowy ekran i boczną koronkę, czyli bardzo podobnie jak ma to miejsce w Apple Watch’ach.

Bateria: energia na długie dystanse

Jeśli chodzi o baterię, GT 6 Pro może uchodzić za długodystansowca. Huawei zastosował w nim nową technologię krzemowo-węglową i gigantyczny akumulator 867 mAh (to znacznie więcej niż 530 mAh w poprzedniku GT 5 Pro). Producent obiecuje choćby 21 dni pracy przy lekkim użytkowaniu i 12-14 dni przy normalnym. W praktyce, mimo iż często włączałem Always-On Display i codziennie logowałem treningi i monitoring tętna, zegarek ładowałem raz. A przed odsyłką sprzętu do dystrybutora, po dwóch tygodniach testów, nie miałem potrzeby ładować ponownie i do pudełka zegarek trafił wciąż z jeszcze sporą energią.

Dla biegacza pokonującego maratony i rowerzysty na szlaku, którego jedynym ograniczeniem jest bateria w zegarku, to rewelacja. choćby podczas ekstremalnego biegu w lesie (GPS cały czas, czujniki zdrowia na maksa) nie ma potrzeby martwić się o stan baterii. Zegarek oferuje też aż 40 godzin ciągłego śledzenia GPS na jednym ładowaniu, wystarczy na niejedno ultra czy długi etap rowerowy. Ładowanie odbywa się poprzez magnetyczną podstawkę pod zegarek. Pełny cykl zajmuje około 1,5h, ale potrzebujemy tylko 30 minut, żeby nabić do 40% baterii. W praktyce oznacza to, iż szybkie doładowanie przed kolejnym wyjściem wystarczy na kilka dni działania.

Funkcje sportowe dla rowerzystów, biegaczy i pływaków

GT 6 Pro to prawdziwa skarbnica trybów treningowych, jest ich ponad 100. Jednak najważniejsze dla nas są te dla rowerzystów i biegaczy, bo na nich skupiamy się na portalu biegowe.pl. Huawei nie szczędzi innowacji, by zaspokoić również entuzjastów biegów w terenie.

Dla kolarzy najbardziej interesującą nowością jest wirtualny miernik mocy. GT 6 Pro potrafi oszacować moc (w watach) korzystając jedynie z własnych czujników: wagi ciała, nachylenie terenu, tętna i masy roweru. Wyniki mają precyzję około 15 W, w porównaniu z profesjonalnym sprzętem. W praktyce to świetne ułatwienie: nie musisz inwestować w zwykle bardzo drogie zewnętrzne mierniki, a mimo to można śledzić moc swojego napędu.

Dodatkowo zegarek wylicza podstawowy parametr wydolnościowy kolarza: FTP (Functional Threshold Power) – czyli maksymalną, stabilną moc, jaką utrzymasz przez godzinę jazdy na rowerze. Kolejna świetna funkcja to możliwość użycia telefona jako zewnętrznego komputera rowerowego, co pozwala podglądać na bieżąco parametry jazdy na rowerze. jeżeli masz zewnętrzne czujniki (kadencji czy pulsometru), łatwo można je sparować. Podczas kilku przejażdżek zauważyłem, iż te funkcje działają poprawnie, a wyniki są spójne i dobrze prezentowane. Dla amatorów i półprofesjonalistów to przydatne narzędzie treningowe bez wydawania fortuny.

Oczywiście zabrałem też GT 6 Pro kilka razy na pływalnię. Wszystkie treningi były bardzo dobrze pomierzone. Liczba przepłyniętych basenów, międzyczasy, analiza tętna bez zarzutów. Zegarek też świetnie rozpoznaje style pływackie. Naprawdę rzadko trafia się sprzęt, który potrafi to robić tak dobrze.

Biegacze również dostają sporo nowości: przede wszystkim dokładniejszy GPS. Biegałem z tym zegarkiem mając na drugiej ręce flagowca Garmina, Fenix 8. Oba zegarki dokładnie w tym samym momencie sygnalizowały kolejne przebiegnięte kilometry. Wyświetlały te same chwilowe szybkości biegu, tętno. Porównanie z topowym sportowym smartwatchem, w tym zakresie, wypadło dla zegarka Huawei bardzo dobrze. W praktyce GT 6 Pro gwałtownie łapie sygnał (zwykle w kilka sekund) i pokazuje trasę równie precyzyjnie co topowy sprzęt konkurencji. Biegając w lesie, choćby między drzewami, ślad GPS w obu przypadkach pokrywał się. Widać więc iż GT 6 Pro ma na pokładzie bardzo dobrą nawigację.

Na pierwszy trening wyjąłem zegarek z pudełka i po ograniczonej konfiguracji, w zasadzie z większością domyślnych ustawień zabrałem na pierwszy bieg. I tu duże zaskoczenie -zegarek po każdym przebiegniętym kilometrze, głosem komunikował parametry biegu. Różne zegarki robią to na swój sposób: bip, klik, czasami jakiś chrapliwy odgłos, rzadko syntezator głosu. A jak robi to GT 6 Pro? Ano dostajesz komunikat zrozumiałym, dobrze wybrzmiewającym ludzkim głosem, również dykcyjnie prawidłowym językiem polskim. Głos w zasadzie brzmi jakby siedzący na ramieniu trener, w trakcie biegu, przekazywał nam parametry treningu. Po każdym kilometrze otrzymujemy informację o czasie przebiegniętego odcinka, tempie biegu. Takie rozwiązanie powodowało, iż nie musiałem spoglądać na zegarek, biegnąc dostawałem wszystkie potrzebne informacje. To fajne rozwiązanie.

W komunikacji głosem jedna sprawa nie dawała mi spokoju. Co jakiś czas dostawałem również inne informacje o tym, o ile metrów wyprzedzam „inteligentnego towarzysza” (!), tak właśnie głosem nazywa to i komunikuje zegarek. To oczywiście nawiązanie do tzw. wirtualnego zawodnika, czyli zdefiniowanego według własnych parametrów i treningowych celów, odnośnika treningowego. Moim zdaniem przetłumaczenie angielskiego ‘smart companion’ jako ‘inteligentny towarzysz’ jest trochę niefortunne. Słowo ‘towarzysz’ w chińskim zegarku nie brzmi neutralnie, dodatkowo słowo ‘inteligentny’ mocniej uosabia i nadaje charakteru jakiegoś biegnącego za nami politruka. Na szczęście ‘towarzysza’ można wyłączyć w ustawieniach zegarka. Może firma mogłaby z czasem nazwać go jakoś przystępniej i na przykład ‘wirtualny zawodnik’ załatwia sprawę i bieg stanie się znowu zwykłym treningiem, a nie ucieczką przed ‘towarzyszem’.

W trybie biegów terenowych pojawiły się nowe metryki biegowe: wykresy trendów wysokości i analiza nachylenia w czasie rzeczywistym. Dodatkowo zegarek mierzy takie parametry jak czas kontaktu stopy z podłożem, oscylację pionową i równowagę stóp. Nie udało mi się sprawdzić poprawności tych pomiarów, ale o ile są realizowane prawidłowo to pomogą analizować i poprawić technikę biegu. To są dosyć zaawansowane, funkcje które w przypadku innych producentów wymagają doposażenia zegarka w dodatkowe akcesoria. Duży plus.

Nawigacja i mapy

GT 6 Pro ma też wbudowane mapy offline. Można załadować trasy z serwisów typu Komoot czy Strava (GPX/KML) i korzystać z nawigacji podczas aktywności. Dzięki temu, będąc na szlaku, zegarek poprowadzi do zdefiniowanego celu. Powrót do startu, wyznaczy trasę powrotną do punktu początkowego. Warto jedynie pamiętać, iż GPS nie pozwala wybrać celu bezpośrednio w zegarku, trzeba wcześniej przygotować trasę, ale w praktyce nie jest to wielka przeszkoda. Doceniam wyraźne mapy i wygodny widok trasy bezpośrednio na ekranie zegarka.

Zdrowie i monitorowanie

TruSeen 5.0 (optyczny pomiar tętna) to system Huawei do monitorowania zdrowia, który w GT 6 Pro został dobrze dopracowany. Zegarek mierzy tętno i saturację krwi (SpO₂) z niemal medyczną dokładnością (osiem fotodiod). W wersji Pro dodano EKG i pomiar sztywności tętnic, co zwykle spotykamy dopiero w profesjonalnych urządzeniach medycznych. Oczywiście nie zastąpi to wizyty u lekarza, ale może dać interesujący obraz naszego organizmu po treningu. Nowością jest też rozbudowane wykrywanie stresu (12 różnych stanów emocjonalnych) oraz detekcja upadku (choć wymaga podłączonego telefona). Dosyć uciążliwe jest konfigurowanie ustawień zdrowotnych, każda z tych funkcji wymaga osobnej zgody w aplikacji, przewinięcia kilku stron napisanego drobnym maczkiem tekstu i kilkukrotnego potwierdzenia, iż zgadzamy się na uruchomienie danej funkcji. Zupełnie zbyteczny i uciążliwy proces.

Analiza snu była czytelna, chociaż inna niż pokazywał mi to zegarek konkurencji. Niestety nie mam metody na sprawdzenie, który akurat lepiej przyłożył się do nocnych analiz. Każda firma robi to trochę według własnego uznania i badań. Ogólnie Huawei GT 6 Pro daje sporo danych o zdrowiu, ale trzeba pamiętać, iż to przez cały czas urządzenie fitnessowe, nie pełnoprawny medyczny monitor.

HarmonyOS – Ok, ale bez rewelacji

HarmonyOS 6.0 na Huawei Watch GT 6 Pro robi poprawne wrażenie, interfejs jest czytelny i responsywny, animacje nie zacinają się, a aplikacje otwierają szybko. W praktyce czuć dobrą reakcję systemu: obsługa odbywa się zarówno dotykiem ekranu, jak i obrotową koronką. Powiadomienia przychodzą od razu i można na nie błyskawicznie odpisać gotową wiadomością lub napisać tekst na ekranowej klawiaturze; dodatkowo jest możliwość sterowania multimediami telefonu. System oferuje też inteligentne widżety – po jednym przesunięciu w prawo mamy tzw. inteligentną pomoc (Smart Stack), a po drugim do sześciu ulubionych ekranów ze skrótami (np. dane zdrowotne, pogoda czy sterowanie muzyką). Efekt końcowy jest spójny, po kilku użyciach staje się intuicyjny.

Niestety ekosystem aplikacji jest dużo skromniejszy niż na Wear OS czy watchOS. Huawei udostępnia wprawdzie swój sklep AppGallery, ale można w nim znaleźć tylko proste programy (kalkulator, lista zadań, parę apek zdrowotnych). Nie zainstalujemy tu pełnego Spotify, Google Maps. Podobnie skąpo rozwiązano płatności, zamiast Google Pay czy Apple Pay mamy tu portfel Quicko (z koniecznością doładowania). Brakuje też eSIM – aby zadzwonić, telefon musi być zawsze pod ręką. W skrócie, w porównaniu do ekosystemów modeli Garmina, Google’a czy Apple’a nie ma rozbudowanej biblioteki aplikacji i usług.

Podsumowując. HarmonyOS na GT 6 Pro działa gładko i stabilnie, a interfejs jest estetyczny (chociaż miejscami ma elementy chińskiej estetyki) i z czasem staje się intuicyjny. Dostajemy wszystko, co potrzebne do codziennego użytkowania (czytelne menu, powiadomienia z szybkim pisaniem, solidne widżety), ale brak tu wielu „smaczków” znanych z ekosystemów takich graczy jak Garmin, Google czy Apple. HarmonyOS oferuje efektowne doświadczeniem niczym latający i rozrzucający na boki zimne ognie, festiwalowy tekturowy smok, ale brakuje mu różnorodności aplikacji i usług, którą serwują systemy konkurencji.

Funkcje smart

Pod względem smart funkcji Watch GT 6 Pro to mieszanka zalet i kompromisów. Z jednej strony, jako zegarek sportowy komunikuje się bez zarzutu: powiadomienia z telefonu czy muzykę odpaloną na słuchawkach kontroluje się wygodnie z poziomu nadgarstka. jeżeli lubisz słuchać playlist w czasie aktywności, można robić to przez sparowanie z telefonem, brak tu pełnej aplikacji offline (np. Spotify).

Prawdziwą piętą achillesową jest wspomniany brak usług Google, nie ma możliwości pobrania dodatkowych aplikacji ze sklepu Google Play. Poza tym, płatności NFC działają tylko przez system Huawei Wallet/Quiko. W Polsce ta usługa dopiero raczkuje. Niektóre te ograniczenia mogą być dla użytkowników istotne.

Bardzo dobrze rozwiązano sprawę wymiany tarcz zegarka. Sklep z tarczami oferuje bardzo duży wybór, w przeróżnej estetyce i rozwiązaniach graficznych. Ciekawą funkcją jest wypróbowanie (darmowe 5 minut) dowolnej tarczy, choćby tych odpłatnych.

Podsumowując część funkcji smart i samego systemu: w tym zakresie GT 6 Pro to bardziej inteligentna opaska sportowa niż uniwersalny smartwatch sportowy. Daje mnóstwo z tego, co potrzebują biegacze i rowerzyści (dokładne śledzenie, powiadomienia, sterowanie muzyką), ale nie ma szerokiego ekosystemu aplikacji czy wygodnych płatności znanych z pełnych smart zegarków.

Werdykt

Huawei Watch GT 6 Pro to solidne urządzenie z bardzo dobrymi czujnikami pomiarowymi na pokładzie. Zawsze wydawało mi się, iż są to cechy, które wynoszą zegarek na poziom profesjonalnych sportowych smartwatchy. Jednak w tym przypadku widać jak ważne jest całe wsparcie towarzyszącego urządzeniu ekosystemu. Tu niestety pozostało trochę dla Huaweia do nadrobienia, to z jednej strony dużo, z drugiej kilka i jeszcze za życia produktowego GT 6 Pro firma może wzbogacić rozwiązania wsparcia analitycznego i ogólnie sportowego w swojej aplikacji, poprawić design, i w ten sposób chiński smartwatch dostanie godne siebie wsparcie. Do tego czasu GT 6 Pro trochę udaje iż chce być zegarkiem idealnym.

Od początku naszej relacji producent robi wszystko, aby przekonać, iż to zaawansowany sprzęt sportowy w eleganckim, luksusowym opakowaniu. I w tej roli sprawdza się znakomicie. Z perspektywy biegacza i rowerzysty to dobry kompan treningowy: bardzo dokładny GPS, rozbudowane funkcje trailowe oraz zwłaszcza wirtualny pomiar mocy dla kolarzy (świetny dodatek). A do tego bateria, która wytrzymuje tygodniami. jeżeli szukasz sprzętu, który wytrzyma kilkugodzinne wybiegi czy przejażdżki rowerowe, cenisz precyzję pomiarów i nielimitowany czas pracy, GT 6 Pro z pewnością spełni takie oczekiwania. Zbiera też w większości bardzo pozytywne recenzje.

Jeżeli jest jakiś aspekt, w którym Huawei Watch GT 6 Pro emanuje pełnym Wejściem Smoka to jest z pewnością jego cena. Biorąc pod uwagę jakość wykonania, jakość pomiarów i możliwości dla wymagających biegaczy i rowerzystów, sprzęt ten stanowi ciekawą propozycję na rynku.

Oczywiście trzeba zaakceptować pewne ograniczenia: brak płatności Google/Apple Pay, wąski wybór aplikacji i ogólnie jeszcze dosyć ograniczony ekosystem, ale jeżeli priorytetem jest długi czas pracy i niezawodność pomiaru, to Watch GT 6 Pro jest strzałem w dziesiątkę. Ostatecznie można spróbować ten zegarek opisać nie chińską, a polską symboliką roku Drewnianego Węża; większości wąż kojarzy się ze zwierzęciem pięknym, szybkim, zwinnym, to właśnie tu mamy. Z drugiej strony drewno (ekosystem) wysztywnia i ogranicza, czyniąc z żywego zwierzęcia jedynie przyjemny drewniany ornament. Może w kolejnym roku Ognistego Konia uda się firmie Huawei lepiej osiodłać swój flagowy sprzęt.

Autor: Wiesław Bar

Idź do oryginalnego materiału