Najpierw w piątek pojawiły się łzy i rozczarowanie, bo Justyna Święty-Ersetic była przekonana, iż nie dostanie się choćby do półfinału HME. Dostała się jednak, a i tu dopisało jej szczęście: stawka rywalek akurat w jej biegu była teoretycznie słabsza niż w tym pierwszym. A to zwiększało szanse na finał dla naszej utytułowanej reprezentantki. I sprinterka AZS AWF Katowice zrobiła to, co mogła zrobić: pobiegła po swoje. Mimo, iż musiała walczyć na łokcie, przepychać się. Finiszowała druga, za Lieke Klaver.