Walencja znów ma rekord świata w półmaratonie. Niesamowity bieg Kejelchy

18 godzin temu

Przed dzisiejszym biegiem w Walencji jego organizatorzy głośno zapowiadali, iż chcą odzyskać rekord świata w półmaratonie, który od 2021 roku należał do Lizbony. Jak powiedzieli, tak zrobili. Etiopczyk Yomif Kejelcha finiszował z wynikiem 57:30 i o sekundę poprawił dotychczasowy najlepszy wynik. Być może rekord byłby bardziej okazały, gdyby nie deszczowa aura.

Spełnił marzenie

Kejelcha, dwukrotny halowy mistrz świata i rekordzista świata na milę w hali, startował na dystansie półmaratonu sześciokrotnie, ale dopiero teraz osiągnął historyczny wynik. Na trasie w Walencji, 27-letni Etiopczyk ruszył z pacemakerami, ale już przed trzecim kilometrem wyszedł na prowadzenie. Nic dziwnego, jego średnie tempo biegu oscylowało wokół 2:43 na kilometr. Faworyt biegu konsekwentnie gonił rekord świata – na 5 km zanotował 13:38, na 10 km zegar pokazał 27:12, a na 15 km zameldował się z czasem 40:56.

Ostateczne przyspieszenie Kejelcha nastąpiło na ostatnich kilometrach, gdy oderwał się od swoich kenijskich rywali, Daniela Mateiko i Isaia Kipkoecha Lasoi. Etiopczyk przekroczył metę z czasem 57:30, poprawiając o sekundę rekord Jacoba Kiplimo z 2021 roku.

– Ten bieg był dużym wyzwaniem. Założyłem, iż osiągnę 57 minut, i patrząc na licznik czasu umieszczony na samochodzie, zdałem sobie sprawę, iż to możliwe, choćby mimo deszczu. Na osiemnastym i dziewiętnastym kilometrze byłem zdenerwowany, ponieważ rytm się zmieniał, a ostre i śliskie zakręty sprawiały trudności. Pobicie rekordu świata w półmaratonie było moim marzeniem i teraz je zrealizowałem. Jestem bardzo szczęśliwy – powiedział Yomif Kejelcha po biegu.

Mateiko zajął drugie miejsce z czasem 58:17, a Kipkoech uplasował się na trzeciej pozycji z wynikiem 58:21.

Atomowy debiut Ngetich

Równie emocjonująco przebiegał bieg kobiet, w którym w głównej roli wystąpiła Kenijka Agnes Ngetich. 23-latka co prawda dopiero debiutowała na dystansie półmaratonu, ale organizatorzy głośno mówili o tym, iż jej ambicje sięgają choćby rekordu świata. Nie byłby to pierwszy taki sukces w karierze tej biegaczki. W tym roku w styczniu, również w Walencji Kenijka uzyskała rekordy świata na 5 km (14:13) i 10 km (28:46).

Dzisiaj faworytka pokonała „dychę” kilka wolniej i uzyskała wynik 29:18. W drugiej części dystansu Ngetich jednak opadła z sił i ostatecznie finiszował z wynikiem 1:03:03. Tym samym rekord świata Etiopki Yomif Kejelcha w 2021 roku wynoszący 1:02:52 pozostał nietknięty.

– Jestem bardzo szczęśliwa i dumna, iż osiągnęłam drugi najlepszy czas w historii przy moim debiucie. Walencja na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Pamiętam mój rekord na 10 km, który tutaj osiągnęłam. Pierwsze 10 km pobiegłam w szybkim tempie, bo chciałam wygrać. To dla mnie wielkie osiągnięcie, tym bardziej iż udało mi się mimo deszczu. Mam nadzieję, iż pewnego dnia ustanowię nowy rekord, oby znowu w Walencji – powiedziała Agnes Ngetich.

Druga do mety dotarła Fotyen Tesfay z Etiopii (1:03::21), a trzecia była Llian Kasait (1:03:32).

Rekord Hiszpanii wśród kobiet

Hiszpańscy kibice mieli również powód do radości, ponieważ Kaoutar Boulaid pobiła rekord Hiszpanii, kończąc półmaraton z czasem 1:08:47 – prawie minutę szybciej niż poprzedni rekord, ustanowiony rok temu również na trasie w Walencji przez Laurę Luengo (1:09:41). Sama Luengo tym razem poprawiła swój czas do 1:08:50, a trzecie miejsce wśród Hiszpanek zajęła debiutantka Irene Sánchez-Escribano z wynikiem 1:09:10.

W rywalizacji hiszpańskich mężczyzn najlepszy wynik osiągnął Thierry Ndikumwenayo, kończąc bieg z czasem 59:42. Drugi był Ibrahim Chakir (1:01:40), a na trzeciej pozycji znalazł się Jorge Blanco (1:01:45).

– Odzyskaliśmy rekord świata, który Lizbona zabrała nam o jedną sekundę. I my odzyskaliśmy go o sekundę. Jesteśmy już bardzo blisko granic możliwości. Pomimo trudnych warunków pogodowych udało nam się ustanowić nowy rekord świata. To kolejny historyczny dzień, choć nie do końca spodziewany. Walencja potwierdza swoją pozycję jako miasto biegania – z deszczem czy bez – podsumował zawody Paco Borao, szef Sociedad Deportiva Correcaminos, które organizuje biegi w Walencji.

red

Idź do oryginalnego materiału