W Polsce to nie do pomyślenia. Tak potraktowali kibiców na MŚ

2 godzin temu
Obniżka cen biletów dla kibiców o 50 procent, a choćby rozdawanie ich niektórym za darmo - organizatorzy mistrzostw świata siatkarzy desperacko próbują poprawić kiepską frekwencję na trybunach. - Nie zdziwię się, jeżeli przed finałem będą wręczać wejściówki wszystkim chętnym za darmo - mówi Sport.pl mieszkający na Filipinach Polak.
O rzucających się w oczy pustych miejscach na trybunach podczas meczów mistrzostw świata siatkarzy na Filipinach, pisałam na Sport.pl już kilkukrotnie. O powodach również. Przy okazji rozmów odbytych przed środowym ćwierćfinałem Polska - Turcja usłyszałam o kolejnym. A stojąc wtedy w okolicy kas biletowych, łatwo było dostrzec też paradoks związany z tą imprezą. Bo choćby ci, którzy kupili już wcześniej wejściówki online, też nie zawsze byli w stanie dotrzeć na trybuny o czasie.

REKLAMA







Zobacz wideo Sport Polscy siatkarze wrócili do kraju po zwycięstwie w Lidze Narodów!



Wielkie cięcia i okazja dla studentów. Limity? Nie ma takiej potrzeby
Przypomnijmy - zaczęło się już na meczu otwarcia. Choć przed spotkaniem ogłoszono, iż wszystkie wejściówki wyprzedano, to podczas rywalizacji Filipiny - Tunezja na trybunach było sporo wolnych miejsc. Zastanawiałam się nad przyczynami, z ust moich rozmówców padały różne tezy, ale potem okazało się, iż tamte ponad 5 tysięcy pustych miejsc to nie był wcale problem. Bo 9 245 widzów, które wtedy pojawiło się na meczu, to i tak wciąż druga najlepsza frekwencja tego turnieju. Więcej - 14 240 - było jedynie na trzecim spotkaniu gospodarzy, gdy sensacyjnie walczyli z Iranem o awans do fazy pucharowej.
Na pozostałych meczach tego turnieju było znacznie mniej osób, a nieraz trybuny były wręcz opustoszałe. Takie widoki zdarzały się też w przeszłości na imprezach siatkarskich w innych krajach, ale tu zaskakiwały bardziej, bo przed turniejem sporo mówiono o coraz większej popularności tego sportu na Filipinach. Okazało się jednak, iż zaproponowane przez organizatorów ceny były zdecydowanie za wysokie dla tutejszych fanów. A skromna widownia tym bardziej rzucała się w oczy, iż na turniejowe obiekty wyznaczono dwie hale o sporej pojemności.


Pierwszą obniżkę cen biletów - o 30 procent - wprowadzono jeszcze w trakcie fazy grupowej. Trudno ocenić, w jakim dokładnie stopniu wpłynęło to na liczbę widzów na trybunach, bo wciąż zdarzały się mecze z ich garstką. A iż do fazy pucharowej nie awansowali ani uwielbiani na Filipinach Japończycy, ani gospodarze, to pojawiły się dodatkowe obawy o frekwencję i w tej fazie zmagań.
Dlatego też po pierwszym dniu walki w 1/8 finału ogłoszono kolejny plan mający na celu zachęcić kibiców do kupna wejściówek - obniżka o 50 procent i darmowe bilety dla studentów na górne trybuny. Początkowo była mowa o meczach, których stawką będzie awans do ćwierćfinału i półfinału, ale gwałtownie dołożono też spotkania w strefie medalowej.



- Ilu studentów może skorzystać z tej szansy przy jednym meczu? - pytam w kasie biletowej. Odpowiedź: na razie dostępnych miejsc jest tak dużo, iż nie wprowadzono żadnego limitu.
Darmowe wejściówki dla wszystkich chętnych? Feralny termin MŚ
Od filipińskich kibiców słyszałam, iż już wcześniej stosowano także inne techniki mające poprawić obraz sytuacji - osoby z tańszymi biletami w górnych sektorach mogły przenieść się do niższych, z lepszym widokiem na parkiet. W środę rano z kolei jeden z fanów siatkówki z Manili przekazał mi informację o kolejnej ofercie - tym razem do zgarnięcia miało być 200 darmowych wejściówek na środowe spotkania, jeżeli pojawiło się na miejscu dwie godziny przed jego rozpoczęciem. W kasie biletowej i wśród pracowników biura prasowego nikt o tym nie słyszał. Kilkoro fanów również, choć oni nie wykluczali, iż może chodzić o akcję promocyjną jednego ze sponsorów turnieju.
Kilkoro ze spotkanych przeze mnie kibiców z Polski żałowało, iż pośpieszyło się z zakupem biletów i nabyli je online z wyprzedzeniem. Nie oni jedyni. Mieszkający na Filipinach Andrzej zrobił to już trzy miesiące temu, bojąc się, iż bliżej rozpoczęcia turnieju wejściówek po prostu zabraknie.
- Obserwując teraz sytuację, nie zdziwię się, jeżeli przed finałem będą wręczać je wszystkim chętnym za darmo - zaznacza z ironicznym uśmiechem w rozmowie ze Sport.pl.



I dodaje, iż problemem wpływającym na frekwencję nie jest jedynie fakt, iż Filipińczycy zdecydowanie chętniej wybraliby się na mecz uwielbianej przez nich koszykówki, a pierwotnie ustalone ceny za bilety na te MŚ siatkarzy były po prostu zbyt wysokie dla miejscowych.
- Turniej rozgrywany jest w trakcie pory deszczowej. Filipińczycy generalnie znacznie mniej chętnie się wtedy przemieszczają. Nie sądzę, by osoby z innych części kraju wybrały się teraz w podróż do Manili na siatkówkę. A już zwłaszcza z rejonów, które ucierpiały ostatnio w wyniku intensywnych opadów - wskazuje Polak.


Nie ma sposobu, by uniknąć kolejki
Mogłoby się wydawać, iż im późniejsza faza turnieju, tym większe zainteresowanie, ale ostatnie mecze siatkarskich MŚ nie potwierdzają prawdziwości tej reguły. Wystarczy spojrzeć na spotkania Biało-Czerwonych - to 1/8 finału z Kanadą obejrzało na żywo 5 306 widzów (najlepsza frekwencja w tej fazie zmagań), a ćwierćfinał z Turcją - już po wprowadzeniu większej obniżki i darmowych biletów dla studentów - 4 267.
Paradoks tych MŚ polega na tym, iż choćby kiedy są chętni na nabycie biletów, to i tak mają nieraz spore problemy, by dotrzeć na swoje miejsce przed początkiem meczu. Wpływ na to, przynajmniej częściowo, ma przyjęty system sprzedaży. Zakup wejściówki online nie oznacza bowiem uniknięcia stania w kolejce. Dostaje się wtedy bowiem voucher, który i tak w owej kasie trzeba wymienić na finalny bilet. W środę w drodze na bardzo atrakcyjnie zapowiadający się ćwierćfinał Włochy - Belgia (2 906 widzów) mijałam dwa punkty z kasami przy Mall of Asia Arena, w której rozgrywana jest faza pucharowa MŚ. W gronie czekających była nieco sfrustrowana już trzyosobowa grupa z Belgii.



- Stoimy w tej kolejce już 45 minut, a wciąż jesteśmy daleko od kas. A przecież zapłaciliśmy już za te bilety - irytował się mężczyzna w średnim wieku.
Ta grupka nie była wyjątkiem. Wśród polskich kibiców również nie brakowało narzekających na zbyt długi czas oczekiwania na załatwienie formalności przy kasach. Pomysł z koniecznością wymiany voucherów na bilety wydaje się więc - przynajmniej z punktu widzenia widzów i płynności całego procesu obsługi - nietrafiony.
Słyszałam też o przypadkach rezygnacji z kupna biletów przez miejscowych, bo kolejka była tak długa, iż byli przekonani, iż z tego powodu stracą sporą cześć spotkania. Chwilę wcześniej mijałam drugi punkt z kasami, który wydzielono, aby darmowe wejściówki odbierali tam wspomniani wcześniej filipińscy studenci. Regularnie pojawiały się nowe osoby, ale trudno tu w ogóle mówić o kolejce, bo czekało się tu co najwyżej minutę lub dwie.
Może więc w pierwszej kolejności organizatorzy powinni pomyśleć o lepszym zorganizowaniu ruchu przy kasach. By nie zniechęcić mocniej tych, którzy już dotarli z chęcią zakupu biletu. Albo choćby już go adekwatnie mają. Zostały trzy dni meczowe turnieju, a w niedzielę pójdę sprawdzić, czy sprawdzi się przepowiednia dotycząca rozdawania za darmo biletów wszystkim chętnym.
Idź do oryginalnego materiału