W Niemczech już kręcą nosem na Sahina i Piszczka. "Piłkarze szepczą"

2 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Yves Herman


Borussia Dortmund w ostatniej kolejce Bundesligi została rozbita przez VfB Stuttgart. Nie może więc dziwić, iż na drużynę prowadzoną przez Nuriego Sahina, któremu asystuje Łukasz Piszczek, spadła fala krytyki. W artykule "Bilda" mocno oberwało się głównie Turkowi, jego decyzje mają być niezrozumiałe dla piłkarzy. "Musi znosić nieprzyjemne pytania dotyczące taktyki i formacji" - pisze niemiecki dziennik.
Borussia Dortmund pod wodzą nowego trenera Nuriego Sahina, którego bliskim współpracownikiem jest Łukasz Piszczek, na początku sezonu nie uniknęła wpadek. Bezbramkowy remis z Werderem Brema był rozczarowujący, a co dopiero powiedzieć o kompromitującej porażce 1:5 z VfB Stuttgart. Po tak nieudanym meczu atmosfera wokół sztabu trenerskiego zrobiła się dość napięta.


REKLAMA


Zobacz wideo Dortmund kocha Łukasza Piszczka!


Niemcy krytykują Borussię Dortmund. Dostało się Nuriemu Sahinowi
Najbardziej oberwało się oczywiście Sahinowi. "Był oszołomiony w Stuttgarcie, jego gwiazdy wyglądały jak szkolna drużyna. Upokorzenie najgorszego sortu! I czwarta z rzędu porażka z VfB" - podsumował niemiecki "Bild". I ujawnił, iż "piłkarze szepczą o Sahinie", który "musi znosić nieprzyjemne pytania dotyczące taktyki i formacji".


Jakie decyzje trenera mają wzbudzać kontrowersje w szatni? Choćby niewłaściwe wykorzystanie Marcela Sabitzera, zmuszanego do gry na skrzydle, mimo iż on sam dużo lepiej czuje się w środku pola (mówił o tym po meczu Ligi Mistrzów z Club Brugge). Inne pytanie dotyczące obsady pomocy było takie, dlaczego przeciwko wicemistrzom Niemiec od początku zagrał Felix Nmecha, a nie kapitan Emre Can? Zresztą pierwszy z tych dwóch opuścił boisko w 30. minucie z powodu kontuzji, gdy było już 0:2. prawdopodobnie dlatego jego miejsce zajął nie Can, a skrzydłowy Jamie Gittens (później zaliczył asystę).
Bolesne słowa o piłkarzach Borussii Dortmund. "Beznadziejnie przytłoczeni"
Problemy były widoczne również defensywie, gdzie "beznadziejnie przytłoczeni" byli trzej środkowi obrońcy - Niklas Suele, Waldemar Anton i Nico Schlotterbeck. Ten ostatni został wystawiony na lewej obronie, mimo iż Borussia najlepiej w tym sezonie wyglądała, mając na boisku dwóch klasycznych bocznych defensorów. Sahin niejako przyznał się do błędu, wprowadzając ich na boisko po przerwie. "Ale nie ustabilizowali oni chwiejnej obrony" - zaznaczono.


Ponadto "Bild" wskazał na zastanawiającą decyzję dotyczącą ofensywy. Przeciwko Stuttgartowi choćby na minutę nie wszedł Maximilian Beier, jeden z najskuteczniejszych napastników poprzedniego sezonu Bundesligi, pozyskany latem z Hoffenheim za blisko 30 mln euro. Turecki trener określał go jako "piłkarza marzeń", a teraz drugi raz z rzędu w ogóle nie posłał do gry (podobnie było z Club Brugge). Niemieccy dziennikarze zastanawiają się też, dlaczego szans nie dostaje 18-letni Julien Duranville, który wyróżniał się podczas wrześniowego zgrupowania seniorskiej kadry Belgii.


Co na to wszystko Nuri Sahin? - Nie spodziewasz się czegoś takiego. Fakt jest taki: jako Borussia Dortmund nie możesz tak grać. To był fatalny występ - powiedział po meczu. Prowadzona przez niego drużyna 27 września zagra z VfL Bochum.
Idź do oryginalnego materiału