21 grudnia 2024 r. - to wtedy FC Barcelona zanotowała swoją ostatnią porażkę, ulegając 1:2 Atletico w domowym starciu na stadionie Monjuic. Od wejścia w nowy rok drużyna Hansiego Flicka pozostaje niepokonana i ma spore szanse na triumf we wszystkich rozgrywkach.
REKLAMA
Zobacz wideo Wspominamy Leo Beenhakkera. Żelazny: On był z zupełnie innego świata. Dał nam wiatru w skrzydła
"Jedna kwestia zagraża stabilności Barcy w najbliższej przyszłości"
W gablocie Barcelony stoi już Superpuchar Hiszpanii zdobyty w styczniu. Katalończycy niebawem - 26 kwietnia - zagrają finał Pucharu Króla z Realem Madryt, a w La Liga na siedem kolejek przed końcem sezonu prowadzą z czterema punktami przewagi nad "Królewskimi". Są także w zasadzie pewni gry w półfinale Ligi Mistrzów. To wręcz sielankowy okres dla drużyny Hansiego Flicka. Zgadza się wszystko - wyniki, forma drużyny oraz poszczególnych piłkarzy. W ostatnim meczu ligowym z Leganes (1:0) Barca zagrała poniżej swoich możliwości, ale jeszcze przy stanie 0:0 uratował ją Wojciech Szczęsny.
Katalońska prasa pisze, iż "drużyna lata po boisku", ale pisze o zagrożeniu, które wynika z sytuacji w bramce. "Jedna kwestia zagraża stabilności Barcy w najbliższej przyszłości: powrót na boisko Marca-Andre ter Stegena" - pisze wprost "Sport". Niemiecki golkiper wrócił już do treningów z drużyną i może być gotowy do gry choćby w końcówce sezonu. "Robi to w milczeniu. Wszystkie te niewygodne kwestie, które mamy nadzieję, iż zostaną rozwiązane same lub z upływem czasu. A jednak tak jest. I prędzej czy później Hansi Flick będzie musiał podejść do tego z odwagą i determinacją, które go charakteryzują" - podkreślają w katalońskiej gazecie.
Marc-Andre ter Stegen w niedawnych wywiadach podkreślał swoją chęć zagrania jeszcze w tym sezonie, aby być częścią nadchodzących sukcesów. To zdaniem dziennikarza Jordi Carne może nieco zdestabilizować zespół. "Należę do tych, którzy uważają, iż Polak nie dał żadnego sportowego argumentu, by przestać mu ufać w decydującym momencie sezonu i mimo iż ter Stegen jest niekwestionowanym numerem jeden, nie ma sensu dotykać tego, co działa w krytycznym momencie sezonu, w którym najmniejszy błąd może słono kosztować" - czytamy na łamach "Sportu".
Hansi Flick pokazał już w przypadku rywalizacji Inakiego Peni i Wojciecha Szczęsnego, iż nie boi się trudnych decyzji, ale decydują u niego jedynie kwestie sportowe. "Do tej pory zarządzanie drużyną przez trenera Barcy było nienaganne" - podsumowują.