Był 30 grudnia 1990 roku, mecz ligowy Real Madryt - Osasuna Pampeluna. Gospodarze byli zdecydowanymi faworytami tego starcia. Był to Real, który w składzie miał m.in. Fernando Hierro, Gheorghe Hagiego czy Emilio Butragueno, a na ławce trenerskiej zasiadał legendarny Alfredo di Stefano. Jednak tamten wieczór miał tylko jednego, nieoczywistego bohatera. Był nim Jan Urban. Dzisiejszy trener Górnika Zabrze grał wówczas na ataku w Osasunie i niemal w pojedynkę rozniósł Real w drobny mak, a jego drużyna sensacyjnie wygrała 4:0.
REKLAMA
Zobacz wideo Co się dzieje z Legią Warszawa? Kosecki: Są do dupy. Brakuje charyzmy i charakteru. Pokażcie jaja!
Urban pognębił Real. Di Stefano aż pomylił autobusy
O tamtym wyczynie Urbana wspomina się do dziś, słusznie zresztą. Jednak nie tylko Polacy o tym pamiętają. Już dziś (sobota 15 lutego) o 16:15 w Pampelunie Osasuna zagra z Realem Madryt. Dziennik "AS" uznał, iż to świetna okazja na wywiad z trenerem Urbanem. Szkoleniowiec Górnika wspomniał m.in., iż wiele osób przypomina mu tamten mecz do teraz. Nigdy nie strzelił hattricka w polskiej lidze, a tu udało się przeciwko największemu klubowi świata. Urban wspomniał też pewną anegdotę w udziałem Alfredo di Stefano.
- Musiał być bardzo mocno dotknięty tamtą porażką. Kiedy wyszedł ze stadionu, aby wsiąść do autobusu Realu, wszedł do naszego. Oczywiście spokojnie i z szacunkiem powiedzieliśmy mu, iż popełnił błąd. Musiał wciąż myśleć o tej porażce - wspominał były reprezentant Polski.
Miliard euro za grę w Arabii? Jan Urban doradza Viniciusowi
Zapytany o obecne czasy Urban nie omieszkał pochwalić Roberta Lewandowskiego, co zresztą w przeszłości czynił wielokrotnie. - Jest lepszy niż ja. To prawdziwym snajper i zdobywca bramek. Ja grałem trochę inaczej. W wieku 36 lat jego występy są spektakularne. jeżeli Barcelona stworzy mu szanse, strzeli wiele bramek, ponieważ jego intuicja i inteligencja są na najwyższym poziomie - ocenił Urban.
W ostatnich dniach w Hiszpanii głośno jest także o możliwym odejściu Viniciusa Juniora z Realu Madryt do Arabii Saudyjskiej. Miałby otrzymać tam pięcioletni kontrakt, a na jego mocy zarobić aż miliard euro. "AS" zapytał Jana Urbana, co on zrobiłby w takiej sytuacji. - Nie ma mowy, żebym tam poszedł. Mając 24 lata i będąc podstawowym zawodnikiem legendarnej drużyny, jego priorytetem powinno być kontynuowanie gry na najwyższym poziomie w Europie. Nie zrobiłbym tego, choćby za tak wygórowaną kwotę. Poza tym on już ma dużą pensję w Madrycie - stwierdził trener Górnika Zabrze.