Kibice wezwali ich na rozmowę po meczu. "Dostaliśmy w twarz. Siedem, to boli"

3 dni temu
Zdjęcie: screen DAZN


1:7 - takim wynikiem FC Nantes przegrało na wyjeździe z AS Monaco w 22. kolejce francuskiej Ligue 1. Drużyna Radosława Majeckiego była bezlitosna dla rywali, którzy od ósmej minuty grali w dziesiątkę. Mimo to kibice byli wściekli po kolejnej kompromitacji swojego zespołu. Zaraz po ostatnim gwizdku fani urządzili piłkarzom rozmowę wychowawczą.
FC Nantes to ośmiokrotni mistrzowie Francji oraz czterokrotni zdobywcy krajowego pucharu. Mimo bogatej historii w tym sezonie drużyna walczy o utrzymanie. Szansę na kolejne punkty piłkarze Nantes mieli w sobotni wieczór. Wtedy to na wyjeździe zagrali przeciwko AS Monaco. W bramce gospodarzy przez cały mecz oglądaliśmy Radosława Majeckiego.


REKLAMA


Zobacz wideo Wstyd i hańba w Legii Warszawa! „Jak patrzę na Guala." [To jest Sport.pl]


Stracili siedem bramek. Kibice nie wytrzymali
Początek był bardzo obiecujący. Już w czwartej minucie polski golkiper został pokonany przez Matthisa Abline. Majecki nie miał zbyt wielkich szans na obronę precyzyjnego, płaskiego strzału 21-latka. Kiedy wydawało się, iż obie ekipy zawzięcie powalczą o punkty, cztery minuty później goście musieli grać w osłabieniu. Boisko z czerwoną kartką opuścił Nicolas Cozza. Powodem decyzji sędziego był brutalny faul.


Wtedy cały plan FC Nantes rozsypał się na drobne kawałki. Jeszcze w pierwszej połowie Monaco najpierw zdołało doprowadzić do wyrównania, a następnie strzelić gola na 2:1. W drugiej odsłonie meczu gospodarze dosłownie pastwili się na grającym w dziesiątkę rywalem. Ostatecznie starcie zakończyło się rezultatem 7:1.
Kiedy sędzia zagwizdał po raz ostatni, kibice gości nie wytrzymali. Zawołali piłkarzy Nantes po trybunę, aby udzielić im reprymendy. W końcu taki wynik nie przystoi ośmiokrotnemu mistrzowi. Gdyby tego było mało, "Kanarki" pierwszy raz w historii francuskiej ligi straciły aż siedem bramek! Tym samym sobota 15 lutego 2025 roku zapisała się w historii klubu czarnymi literami. Osiem dni wcześniej Nantes przegrało 0:2 z Brestem.


Jak na historyczną porażkę zareagowali zawodnicy? - Dziś dostaliśmy w twarz. Siedem, to boli. Będziemy musieli podnieść głowy, popracować w tym tygodniu. Nie ma co mówić, byli lepsi. Nie sądzę, żebyśmy się poddali, ale traciliśmy kolejne bramki. Będziemy musieli gwałtownie iść dalej i sporo popracować w tym tygodniu, żeby zagrać lepiej w następnych meczach - mówił 37-letni defensor Nicolas Pallois w rozmowie z DAZN.


Zobacz też: W Hiszpanii głośno o słowach Jana Urbana. "Na jego miejscu nie odszedłbym choćby za miliard"
- Załamaliśmy się. Osobiście, zbiorowo, wszyscy zawiedliśmy na poziomie, który jest niewybaczalny w sytuacji, w której się znajdujemy. Możemy grać w dziesiątkę, zejść na przerwę przy wyniku 2:1, ale nie możemy stracić pięciu bramek w drugiej połowie. To niewybaczalne, niedopuszczalne - dodawał Anthony Lopes. Po porażce FC Nantes zajmuje 15. miejsce w Ligue 1, mając na koncie 21 punktów. Od strefy spadkowej "Kanarków" dzielą zaledwie trzy oczka. Na pięć ostatnich meczów odnieśli jedno zwycięstwo. Jesienią Nantes zanotowało serię dziesięciu spotkań bez wygranej.
Idź do oryginalnego materiału