Przed tygodniem Tottenham pokonał Manchester United 1:0 w finale Ligi Europy w Bilbao. Tym samym do rozegrania pozostały finały Ligi Konferencji i Ligi Mistrzów. Pierwszy z nich między Realem Betis a Chelsea rozpoczął się o godz. 21:00 na stadionie we Wrocławiu, a trofeum na boisko wniósł ambasador tego meczu - Michał Żewłakow.
REKLAMA
Zobacz wideo Salamon marzy o lidze Mistrzów! Lech Poznań musi się wzmocnić
Wymarzony początek Realu Betis w finale Ligi Konferencji
Finałowe spotkanie w fantastyczny sposób rozpoczęło się dla drużyny ze stolicy Andaluzji. Już w dziewiątej minucie przeprowadzili świetny kontratak. Isco w magiczny sposób dostrzegł niepilnowanego na lewym skrzydle Eza Abde, podał do niego, ten wpadł w pole karne i płaskim strzałem pokonał Filipa Jorgensena! Było 1:0 dla ekipy Manuela Pellegriniego.
Taki początek pozwolił Realowi Betis lekko się cofnąć i kontrować rywali z Londynu. I to stwarzało sytuacje. W 13. minucie Marc Bartra potężnie huknął zza pola karnego, ale obronił to uderzenie bramkarz Chelsea. Siedem minut później Johnny Cardoso otrzymał piłkę w polu karnym od Abde, ale fatalnie przestrzelił w świetnej sytuacji.
Zobacz też: Leciał z Londynu do Wrocławia. Pokazał, kto siedział obok niego
A Chelsea? Chelsea nie potrafiła się odnaleźć w tym spotkaniu i wykorzystać swojego potencjału ofensywnego. Poza indywidualną akcją Cole'a Palmera, która zakończyła się lekkim uderzeniem w środek bramki, "The Blues" nie oddali żadnego innego celnego strzału na bramkę Adriana. Tym samym Real Betis w pełni zasłużenie prowadził po pierwszej połowie 1:0.
Chelsea szukała w drugiej połowie bramki i ją znalazła. Rozbiła Real Betis
W pierwszym kwadransie drugiej połowy Chelsea grała nieco szybciej, bardziej naciskała na rywali z Hiszpanii, ale dalej brakowało konkretnych sytuacji. W 55. minuta poszło dośrodkowanie z lewej strony i wtedy doszło do starcia Adriana z Nicolasem Jacksonem. Piłkarze Chelsea domagali się rzutu karnego za domniemany faul Hiszpana na Senegalczyku, ale sędzia główny Irfan Peljto i VAR uznali, iż nie było przewinienia bramkarza Betisu.
Pierwsza konkretna sytuacja dla Chelsea przyszła w 65. minucie spotkania. I to jak konkretna! Cole Palmer dośrodkował z prawego skrzydła w pole karne, a tam odnalazł się Enzo Fernandez, który strzałem głową wyrównał stan rywalizacji we Wrocławiu! Było to ostrzeżenie dla Realu Betis, który w drugiej połowie prawie nie gościł pod bramką "The Blues".
A Chelsea poszła za ciosem, bo już pięć minut później było 2:1! Palmer zatańczył na prawym skrzydle, zszedł na prawą nogę, dorzucił w pole karne i gola strzelił Nicolas Jackson! Chociaż powiedzieć strzelił, to może za dużo, bo piłka odbiła się od klatki piersiowej napastnika z Senegalu. W 78. minucie Jackson powinien skompletować dublet, ale w sytuacji sam na sam za mocno wypuścił sobie piłkę.
Real Betis próbował wrócić do tego meczu, ale nie miał argumentów, a napędzona Chelsea skontrowała w 83. minucie i za sprawą Jadona Sancho zdobyła bramkę na 3:1. Anglik popisał się mierzonym uderzeniem w długi róg. Ale to nie był koniec! Jeszcze w doliczonym czasie czwartą bramkę dla londyńczyków zdobył Moises Caicedo. Druga połowa tego meczu była popisem ekipy Enzo Mareski, która całkowicie zasłużenie wygrała to spotkanie.
Tym samym Chelsea wygrała 4:1 i zdobyła pierwsze w swojej historii trofeum Ligi Konferencji. Wcześniej wygrywała dwukrotnie Ligę Mistrzów i dwukrotnie Ligę Europy.
Real Betis - Chelsea 1:4
Bramki: 9' Abde - 65' Fernandez, 70' Jackson, 83' Sancho, 90+1' Caicedo